2 maja Rankiem – przesłanie Maryi. Wieczorem – spotkanie z o. Charbelem

 
 
 

W sobotę, bardzo wcześnie, pomimo ulewnego deszczu i chłodu pielgrzymi udali się pod Błękitny Krzyż u podnóża wzniesienia, gdzie – jak twierdzą wizjonerzy – wiele razy objawiła się Matka Boża.

 


Było tam już ogromnie wielu pielgrzymów - kapłani mogli podejść bliżej krzyża. Odmawiano różaniec, śpiewano pieśni. Trwało to ponad dwie godziny. Przed godz. 9 przyszła wizjonerka - Mirjana. - Muszę powiedzieć, że bardzo się zmieniła zewnętrznie - widać, że cierpi i choruje. Nie wygląda zbyt dobrze. Stałem koło niej, więc mogłem dokładnie obserwować jej zachowanie w czasie, kiedy rozpoczęła rozmowę - jak mówi - z Matką Bożą - relacjonuje ks. Jarosław. Wczorajsze przesłanie jest bardzo wymowne. Usłyszeliśmy w nim słowa Maryi: ”Ja was znam, moje dzieci, znam wasze bóle i cierpienia, ponieważ sama ich doświadczyłam. Śmieję się z wami w waszej radości i płaczę z wami w waszym bólu. Nigdy was nie opuszczę…

 


Na to niezwykłe spotkanie modlitewne przybyło wielu księży- pielgrzymów, również z Polski. Obecny był też jeden z włoskich biskupów - emerytowany biskup diecezji Modena, znajdującej się na północy Włoch. Na zakończenie spotkania pobłogosławił wszystkich i poświęcił pamiątki.
- Byliśmy bardzo zmęczeni i zabłoceni, bo pogoda była fatalna. Jednak - na kilka minut przed mającym się rozpocząć objawieniem, deszcz ustał. Potem wyszło słońce, popołudnie i wieczór były piękne - mówi ks. Jarek.

 


O godz. 13 polscy pielgrzymi uczestniczyli w uroczystej Mszy św. z racji dzisiejszego święta. Przynieśli wizerunki Matki Bożej, św. o. Charbela, relikwie Jana Pawła II. Mszę św. odprawiało 15 kapłanów, a przewodniczył ks. Jarosław, który powiedział: - Nasze myśli biegną w tym momencie na Jasną Górę, przed wizerunek Matki Bożej. Tam bowiem bije serce narodu polskiego, jak mówił św. Jan Paweł II. Obejmijmy więc modlitwą szczególne ks. abp. Wacława Depo, pasterza tamtejszej diecezji, tej stolicy duchowej naszej ojczyzny.
Homilię wygłosił ks. Edward Łojek, który pracuje w sądzie biskupim we Lwowie. Ks. Jarosław poprosił go o to dlatego, że właśnie we Lwowie król Kazimierz wybrał Matkę Bożą na Królową Polski, więc, jak stwierdził „ Ksiądz ma dzisiaj pierwszeństwo”.
Modlitwę wiernych poprowadził kapłan z Ukrainy, który przy wezwaniach o pokój na Ukrainie - rozpłakał się.
Na zakończenie Mszy św. ks. Cielecki prosił: My, Polacy, musimy trzymać się razem. Maryjo, pomóż, byśmy sobie nie zazdrościli, nie byli zawistni, nie krzywdzili jeden drugiego, ale tworzyli jedną rodzinę. Przecież mamy jedną Królową. Odśpiewano apel maryjny.

 


Wieczorem przed figurką Maryi przed kościołem zgromadziło się kilkuset Polaków i Włochów. Była to odpowiedź pielgrzymów na wcześniejsze zaproszenie ks. Jarosława do udziału w procesji z obrazem Matki Bożej i relikwiami świętych. Odśpiewano Litanię Loretańską do Matki Bożej, ks. Jarosław prowadził modlitwy oraz wygłosił słowo po polsku i po włosku, mówiąc: Gromadzimy się przed Królową Polski, Królową Świata, razem z tym, który bardzo zbliżył nasze narody - Polski i Włoch. Modlono się też o pokój na Ukrainie - księżą stamtąd, którzy przyszli na procesję jako jedyni kapłani, odmawiali Różaniec w swoim ojczystym języku, a wierni odpowiadali po polsku i włosku.
Wielka procesja z obrazami i świecami szła w stronę cmentarza.
- Księża z Ukrainy nieśli relikwie św. Jana Pawła, a ja św. Charbela. W pewnym momencie zobaczyłem zakonnika stojącego przy drodze. Poznałem jednego z ojców maronitów - opowiada ks. Jarosław. - Zapytałem - ty masz na imię Charbel, jesteś z Libanu? Odpowiedział, że tak. Przełożony klasztoru z Annaya właśnie w tym momencie, o godz. 23 całkiem - jak mówił - przypadkiem, znalazł się na naszej drodze… Powiedziałem do Polaków i Włochów - patrzcie, jaka niespodzianka św. Charbela! Więc módlmy się również o pokój na Bliskim Wschodzie. Kolejne tajemnice Różańca o. Charbel prowadził w swoim języku…Większego znaku nie potrzebowałem. Ludzie byli w szoku.
Różaniec zakończył się na cmentarzu, przy grobie o. Slavko. Pomodlono się za zmarłych, zabrzmiała „Czarna Madonna” i apel maryjny. Na koniec ksiądz z Ukrainy pobłogosławił wszystkich relikwiami św. Jana Pawła, a o. Charbel z Libanu - relikwiami św. Charbela.

 


- Wracając zatrzymaliśmy się chwilę przy krzyżu - jeden z Włochów poprosił o błogosławieństwo. Udzieliłem go i wtedy nastąpiła ogromna manifestacja opętania. Wszyscy chwycili za różańce. Potem pojawił się kolejny opętany. Pomimo przerażających krzyków tych dwóch młodych mężczyzn, wszyscy modlili się na różańcu i po jakimś czasie wszystko się uspokoiło - mówi ks. Jarosław.
Dziś niedziela - ostatni dzień pobytu pielgrzymów w Medjugorie. - Chciałoby się powiedzieć: żal opuszczać to miejsce. Ale jeszcze zanim stąd wyjadę, wieczorem, o godz. 22 po raz pierwszy transmitowana będzie przez internet na żywo moja katecheza w Medziugorje. Pomódlcie się, że by udało się to połączenie - prosi ks. Jarek.

*

Oprac. Barbara Rotter-Stankiewicz

Leave a reply

Your email address will not be published.