Anielski egzorcysta

 
 
 

Ojciec Matteo la Grua, jeden z trzech najważniejszych włoskich egzorcystów XX wieku. zmarł w roku 2012 mając 97 lat. Był animatorem grup charyzmatycznych odnowy w Duchu Świętym, fundatorem centrum Charyzmatycznego Jezusa Uwalniającego, wykładowcą teologii w Kolegium Franciszkańskim w Palermo i w seminarium.
Wiele osób w Palermo wspomina go jako człowieka prostego, uprzejmego, miłego, pełnego pokory, a także ducha młodości. Zawsze – nawet późno w nocy – był gotowy przyjąć każdego, ktokolwiek pukał do jego drzwi prosząc o pomoc. Nigdy nie przestawał modlić się za chorych i nie odrzucał potrzebujących duchowego wsparcia. Przychodzili do niego wszyscy, począwszy od prostych ludzi aż po osobistości teatru, polityki, palestry. Prosili go o modlitwę uwolnienia, o egzorcyzm.
Ojciec Matteo mówił, że byli i tacy, którzy prosili o błogosławieństwo, ale nie pragnęli uwolnienia, bo chcieli pozostać na usługach szatana. Unikał dziennikarzy, nie chciał publicznie się pokazywać ani wypowiadać. Często powtarzał: Jestem pokornym sługą Boga w służbie dla Kościoła. I to wszystko.
Nadzwyczajność o. Matteo nie kończyła się na jego szczególnej osobowości – był szczególnie obdarzony przez Pana Boga. Posiadał wielki charyzmat – charyzmat nakazywania, by zniknęły choroby, nawet najcięższe. Wystarczyło słowo, spojrzenie, dotyk, żeby niewidomi odzyskiwali wzrok, sparaliżowani zaczynali chodzić, głusi słyszeli, a osoby w śpiączce – budziły się. Bardzo szybko ludzie nadali mu nazwę: sycylijski ojciec Pio. Np. jednego popołudnia po spotkaniu modlitewnym o. la Grua wysłał wszystkich uczestników do domu – została tylko jedna osoba, która siedziała. Powtarzał mężczyźnie, żeby poszedł do domu, ale on odpowiedział, że nie może chodzić, gdyż jest sparaliżowany od urodzenia. O. Matteo przekonywał go jednak, żeby wstał i poszedł. W końcu mężczyzna posłuchał, wstał i… poszedł sobie. Innego dnia proszono zakonnika, by pobłogosławił człowieka martwego od kilku godzin. Odmówił modlitwę, pobłogosławił trumnę i za chwilę nieżyjący człowiek „obudził się” i powiedział trzy razy: O, mój Jezu, Miłosierny. Potem z powrotem stał się martwy. Wrócił do życia tylko po to, by poprosić o przebaczenie swoich grzechów. Inny epizod, bardzo uderzający, wydarzył się w Syrakuzach, na oczach 16 tys. osób. Pewna kobieta z dzieckiem na ręku, które nigdy nie chodziło, niespodziewanie weszła po schodach na miejsce, gdzie o. Matteo odprawiał Mszę św. Zakonnik z litością powiedział do matki: daj dziewczynkę, a dziecko zapytał: co chcesz? Dziewczynka odpowiedziała, że chciałby chodzić. W tym momencie postawił ją na nogi, zachwiała się, ale powoli zaczęła iść.
Następne świadectwo osoby chorej na nowotwór – mężczyzna został uzdrowiony i nawrócił się. W tym czasie, kiedy przyjaciółki chorego prosiły o o. Matteo, żeby wstawiał się za nim i modlił, on pewnym, mocnym głosem wykrzyknął: Powiedział Pan: nowotworze, zniknij. Nowotwór cudownie się cofnął, a chory się nawrócił i po 40. latach przystąpił do Sakramentu Pokuty.
Interesujące świadectwo pochodzi też od matki chorej Laury. Dziewczynka nie mogła chodzić samodzielnie i zdesperowana zwróciła się do ojca Matteo, a on błogosławiąc jej nogi olejem egzorcyzmowanym, powiedział do jej matki: Nie obawiaj się, Pan dzisiejszej nocy przyjdzie do twojej córki. Następnego ranka z wielkim zdumieniem rodzice odkryli, że ich córka może chodzić sama.
Te fenomeny, nadnaturalne wydarzenia wokół o. Matteo nie ograniczyły się tylko do uzdrowień. 8 maja 1999 roku zdarzyła się rzecz nadzwyczajna. W obecności wielu wiernych zgromadzonych na sobotniej Mszy św. zaraz po konsekracji wina dał się słyszeć wysoki śpiew, który był coraz silniejszy i wyraźnie słyszany przez uczestników Eucharystii. Były to głosy anielskie, które śpiewały sakralne pieśni. Po tym fakcie zaczęto o. Matteo nazywać „anielskim egzorcystą”. (Nagranie dostępne pt. aniołowie śpiewają podczas mszy odprawianej przez o. Matteo La Grua).
Ojciec la Grua był bardzo ostrożny jeżeli chodzi o egzorcyzmy. Często powtarzał: o tych rzeczach nie mówię. Przypadków jest dużo, tysiące. Uwolnienie to dar Boga, tylko Bóg może uwalniać, kiedy i jak chce. Pamiętajmy, że szatan ma moc, ale to Bóg jest wszechmogący. I Pan Bóg może uwolnić nawet bez egzorcysty – pośrednika między Bogiem a ludźmi. Podkreślał też, że bardzo wzrasta niebezpieczeństwo okultyzmu – w nowoczesnym świecie istnieją magiczne pułapki ukryte w codzienności – przez to jest więcej okazji, żeby wpaść w piekielne sidła. Okultyści mają coraz większe pole do działania, bo w ludziach jest coraz mniej wiary. Pomimo że człowiek z natury jest religijny, próbuje rozwiązać swoje problemy na drogach okultyzmu, który jednak nie rozwiązuje niczego – w najlepszym przypadku oferuje nam chwilowe zadowolenie. Niektórzy świadkowie opowiadają o przypadku, gdy o. Matteo był zmuszony egzorcyzmować całą licealną klasę, bo jej uczniowie zaczęli wywoływać duchy,co spowodowało inwazję fenomenalnych zjawisk.

Był bardzo surowy dla swoich przyjaciół egzorcystów. Uważał, że jeżeliby się bardziej angażowali w to, co robią, nie trzeba by było więcej egzorcystów. Twierdził, że choroba naszych czasów to duchowa bulimia – świat szuka pociechy, człowiek czuje się samotny i by wypełnić tę pustkę wybiera np. ezoteryzm czy hedonizm, które go niszczą. Włochy, podobnie jak cała Europa i reszta świata zmierzają w stronę upadku kulturalnego i religijnego.
– Myślę, że jeśli Chrystus nie znajdzie się w centrum naszego życia, naszej codzienności, jeśli Go oddalimy od siebie – cały świat upadnie. Gdy wyeliminujemy Chrystusa, wszystko się zachwieje – mówił o. Matteo.

06.01.2017

Źródło:veniteadme.org

(Tłumaczenie B.W.)

Leave a reply

Your email address will not be published.