Carlo będzie wyniesiony na ołtarze (23.02.2020)

 
 
 

Ojciec Święty Franciszek zatwierdził przedwczoraj cud za wstawiennictwem Sługi Bożego Carlo Acutis. Urodził się on 3 maja 1991 w Londynie, a umarł 12 października 2006 w mieście Monza we Włoszech. Został pochowany w Asyżu. Jego beatyfikacja odbędzie się w najbliższych miesiącach. Gdy tylko ogłoszono tę radosną informację, we wszystkich kościołach Asyżu rozdzwoniły się dzwony.
Za „Gościem Niedzielnym” podajemy historię S.B. Carlo.
Carlo urodził się w 1991 r. w Londynie. Jego rodzice są Włochami. Matka Antonia, córka niewierzącego intelektualisty, nie była zbyt gorliwą katoliczką. Ojciec Andrea, syn Polki, pojawiał się w kościele częściej, ale dużo pracował, więc nie miał zbyt wiele czasu dla syna. Acutisowie przenieśli się z Londynu do Mediolanu. To tu Carlo chodził do szkół, w tym do liceum o profilu klasycznym. Przystąpił do Komunii św. jako 7-latek, czyli 2 lata wcześniej niż inni. Aby to zrobić, zdał egzamin przeprowadzony przez abp. Pasquale Macchiego, byłego sekretarza papieża Pawła VI. Później Carlo przyjmował Eucharystię codziennie. Po Mszach zostawał w kościele, żeby adorować Najświętszy Sakrament. Uwielbiał grać w piłkę, choć nie szło mu to zbyt dobrze, pewnie z powodu nadwagi. Carlo w dzieciństwie bawił się w informatyka, a jako nastolatek dorównywał studentom tego kierunku. Obsługiwał programy, ucząc się ich jedynie z książek. Sam programował i tworzył strony internetowe. Jego dziełem jest podlinkowany do oficjalnej witryny Watykanu serwis miracolieucaristici.org. Można tam znaleźć materiały o cudach eucharystycznych na całym świecie, w tym – dodane już po śmierci Carla – opisy zdarzeń w Sokółce i Legnicy. Strona jest dostępna w 16 językach, w tym po polsku, arabsku i w suahili.
Carlo był też bardzo oddany Maryi. Zawierzył Jej swoją czystość. – Mówił, że Matka Boska to jedyna kobieta jego życia. Żartował, że modlitwa na różańcu to najbardziej romantyczne spotkanie, jakie odbywa – wspomina Antonia Acutis. „Boga należy adorować na kolanach i w milczeniu” – stwierdził któregoś razu, cytując papieża Benedykta XVI. Eucharystię nazywał swoją autostradą do nieba. A nawiązując do słów modlitwy eucharystycznej, mówił: „Im więcej Eucharystii przyjmujemy, tym bardziej stajemy się podobni do Jezusa i już na tej ziemi mamy przedsmak raju”.Wielką czcią darzył też św. Franciszka. Kochał przyrodę (w domu miał 4 psy i 2 koty), ale przede wszystkim dbał o biednych. Pracował jako wolontariusz u ojców kapucynów, którzy prowadzili jadłodajnię dla ubogich. Rozdawał też swoje kieszonkowe jako jałmużnę. Chłopak przeczytał „Traktat o czyśćcu” św. Katarzyny z Genui i modlił się za cierpiące dusze. Miał szczęście do kolegów. Nie uchodził wśród nich za religijnego wariata. Był towarzyski i lubiany. Mimo wielu zajęć znajdował czas na naukę gry na saksofonie i udział w młodzieżowym oratorium.
Miał 15 lat, gdy okazało się, że cierpi na ostrą białaczkę. Kiedy lekarz zapytał go, czy cierpi, Carlo odparł, że wielu ludzi cierpi bardziej. Swój ból ofiarował za papieża i Kościół. Zmarł trzy dni po pierwszej diagnozie. Był na to jednak przygotowany. W serwisie YouTube można znaleźć nagranie, w którym zapowiada, co się stanie. – Przytyłem do 60 kg i jestem przeznaczony na śmierć. Umieram – mówi i klaszcze w ręce. Jest uśmiechnięty, ale nie w taki sposób, jakby żartował. Zgodnie z jego życzeniem pochowano go w Asyżu, mieście św. Franciszka.
– Po jego śmierci wiele osób poczuło potrzebę spisania swoich wspomnień o nim, a inni zapowiadają, że będą prosić o jego wstawiennictwo podczas modlitwy – mówiła rok po śmierci Carla Acutisa Francesca Consolini, która została postulatorem procesu beatyfikacyjnego młodego mediolańczyka. Nietrudno było udowodnić, że chłopak umierał w opinii świętości. Podczas pogrzebu kościół wypełnił się ludźmi, w tym muzułmanami, buddystami i hinduistami. Żegnało go wielu mediolańskich biedaków, którym kiedyś pomagał. Krótko potem powstała pierwsza książka opowiadająca o jego życiu, a później film dokumentalny, kreskówka i audycje radiowe. W Mediolanie funkcjonuje stowarzyszenie Przyjaciele Carla Acutisa. W internecie działa też poświęcona mu strona.
Redakcja
2.
Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz…
(23.02.2020)
Wczoraj minęła kolejna rocznica objawienia się Pana Jezusa św. Faustynie Kowalskiej. 22 lutego 1931 roku w klasztorze w Płocku polecił jej, aby namalować Jego wizerunek, który będzie czczony na całym świecie. Obiecał też, że ten kto będzie czcił ten wizerunek – nie zginie. Św. Faustyna zobaczyła Jezusa, który miał jedną rękę wzniesioną do błogosławieństwa, a drugą dotykał szaty na piersiach. Z uchylenia szaty wychodziły dwa promienie – czerwony i biały. Zapisała w „Dzienniczku: (…) „Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie”.
Autorem wizerunku Jezusa Miłosiernego jest wileński malarz Eugeniusz Kazimirowski. Obraz namalowany został w Wilnie w roku 1934 pod czujnym okiem św. Faustyny.
Przypomnijmy, że Koronka do Bożego Miłosierdzia jest fundamentalną modlitwą podczas spotkań w naszym Katolickim Stowarzyszeniu Rodziny Domów Modlitwy św. Charbela. Z tej racji odbywaliśmy pielgrzymki do Wilna, do sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie znajduje się ten właśnie wizerunek. Od kilku miesięcy na naszym portalu www.padrejarek.pl można kliknąć w okienko, poprzez które jesteśmy połączeni non stop z tym sanktuarium.
Ks. Jarosław zabiega, by wizerunek Jezusa Miłosiernego znalazł się również w Bazylice św. Piotra. Obecnie taki obraz, jeden z wielu podarowanych, znajduje się tylko na klatce schodowej prowadzącej do zakrystii bazyliki. Wielkim pragnieniem byłoby, aby obraz znalazł się w tej najważniejszej świątyni, co odpowiadałoby życzeniu samego Pana Jezusa.
Również dzisiaj o godz. 15 złączymy się we wspólnej modlitwie pamiętając o Ojcu świętym i jego intencjach. Szczególną modlitwą obejmujemy chorego ks. Emanuele Rosanova, proboszcza kościoła Bożego Ciała w Gragnano, ks. Jarka i wielu chorych. Modlimy się też o zatrzymanie rozprzestrzenianie się koronawirusa; w wielu świątyniach terenie Włoch w ramach profilaktyki na kapłani odprawiają Eucharystię w pustych kościołach. Wiernych wezwano do modlitwy w domach. Jeden z proboszczów napisał: Pomimo że nikogo w świątyni nie będzie, o 11 odprawię Mszę św., a po niej wyjdę przed świątynię z Najświętszym Sakramentem i pobłogosławię was, którzy w tę niedziele pozostajecie w waszych domach, zjednoczeni w modlitwie.
Dziś o godz. 15 ks. Jarek odprawi Mszę św. w watykańskim Domu Kapłańskim. Po niej odmówi Koronkę do Bożego Miłosierdzia łącząc się duchowo w modlitwie we wszystkich intencjach.
Redakcja

Leave a reply

Your email address will not be published.