Dzień pełen modlitwy i wzruszeń (16.10.2017)

 
 
 

Ks. Jarek z ręką na sercu mówi: nie miałem czasu przez cały dzień nawet spojrzeć w stronę telefonu i na portal. A tam tyle życzeń! Gdy po całym dniu włączyłem telefon, nadeszły życzenia z całej Europy – nie tylko z Polski, Włoch, ale także np. z Belgii. Od domów Charbela, osób prywatnych, księży. Pierwsze życzenia otrzymałem od ks. biskupa…
Od rana prowadził w Mediolanie pełny dzień skupienia. Na spotkanie zabrał wizerunek Matki Bożej Wniebowziętej z Niegowici. Ta poświęcona przez papieża Benedykta XVI kopia wędruje po Europie od 2008 roku. W Mediolanie i miejscowościach wokół niego przygotowano długa listę rodzin, które pragną zabrać ten wizerunek do swoich domów i modlić się przed nim.
Obraz został uroczyście wprowadzony do kaplicy. Następnie ks. Jarek przybliżył jego historię. Mówił o tym, jak wizerunek się „zrodził”. Ludzie mocno przeżyli chwilę jego wniesienia – wiele osób było na klęczkach, wiele miało łzy w oczach ze wzruszenia. Wraz z obrazem wniesiono relikwie św. Jana Pawła II i św. o. Charbela. Po pierwszej, prawie godzinnej katechezie, w której ks. Jarek rozważał, dlaczego Maryja wciąż przychodzi do nas, rozpoczęła się Msza św. w rycie ambrozjańskim, której przewodniczył.
W kazaniu ks. Jarosław mówił na temat poszanowania miejsca, jakim jest świątynia. Niestety często tego poszanowania brakuje- trzeba to zmienić – liturgia musi przybrać głębsze sacrum. Ludzie muszą zrozumieć, że kościół jest miejscem modlitwy, a nie rozmów. Tymczasem bywa, że modlitwa przeplata się z rozmową. Mówił o postawie przyjmowania Komunii św. i oddania szacunku i czci wobec Najświętszego Sakramentu. – Wiem, że wielu z was mogłoby uklęknąć, ale nie chce się wam zgiąć kolan. Jeżeli człowiek przed Bogiem nie przyjmie postawy pokutnej uwielbienia, nie myślcie, że Bóg będzie przed wami klękał – mówił wzburzony ks. Jarek.- Świątynia nie jest kiermaszem i nie jest miejscem, gdzie jada się posiłki. Gdyby tak było, to Jezus by powiedział, że możecie się tam bawić, jeść i modlić. Wyraźnie jednak mówi: Świątynia jest miejscem modlitwy i tylko modlitwy. Ks. Jarosław zauważa, że ludzie z trudem akceptuję tę właśnie prawdę. Bo nawet przyjmując Komunię św. do ust, w duchu przebłagania za profanację Eucharystii sporadycznie ktoś uklęknął. Udało się jednak uformować ich na tyle, że gdy kapłan idzie przez kościół z Najświętszym Sakramentem, by im błogosławić, gdy proszą o błogosławieństwo Jezusa, wszyscy zginają kolana. To bardzo cieszy ks. Jarosława.
Po kazaniu pobłogosławił nowy obraz Jezusa Miłosiernego, który pozostanie w kaplicy.
Przez cały dzień jeden z ojców kapucynów spowiadał ludzi. Ks. Jarek mówi, że byli już tak zmęczeni, że nawet zapomnieli się pożegnać.
Po Mszy św. był czas wolny, ludzi przybywało, gdyż miały się rozpocząć popołudniowe katechezy i modlitwa. Pielgrzymi jedli obiad na zewnątrz, przed kaplicą. Po obiedzie – wielka niespodzianka dla ks. Jarosława. Najpierw kazali mu zostać samemu w jednym z pomieszczeń, później powiedzieli, że ma wyjść przed kaplicę, gdzie wszyscy czekali. Gorącymi oklaskami podziękowali mu i złożyli życzenia. Śpiewali „100 lat” po włosku i po polsku, bo znalazł się i ktoś z Polski. Nie był to koniec niespodzianki, ponieważ przywieziono też tort z napisem: „Wszystkiego najlepszego, Padre Jarek”. Ksiądz bardzo serdecznie podziękował wszystkim, wspomniał też swoją mamę Barbarę. – To dzięki Bogu i swoim rodzicom jestem wśród was- To Mama ofiarowała mnie Bogu prosząc, by obdarzył mnie powołaniem kapłańskim – powiedział. Zrobiło się bardziej gorąco niż od grzejącego słońca, tak bardzo wielu się wzruszyło. Ksiądz mówił: – Kiedy przyszedłem na świat, kiedy wzrastałem w domu rodzinnym w Polsce, gdy jako chłopiec pasałem krowy na łąkach i marzyłem o kapłaństwie, Bóg już wiedział, co będzie dalej. Chrystus już was tak mocno kochał, zawsze kochał, bo przysłał mnie stamtąd, bym wam to powiedział i był dla was. Jak umiem najlepiej – lepiej, gorzej – bym o tej Jego miłości wciąż wam mówił.
Ks. Jarek podzielił nożem tort. – Proszę Cię, Panie Boże, by tym nożem odciąć wszelkie zło od tych ludzi – żartował. Tortu wystarczyło dla wszystkich. Spotkanie wciąż się przedłużało, bo wszyscy podchodzili, by złożyć życzenia. Ks. Jarosław przyspieszał, mówiąc : Pan Jezus już czeka, idziemy do kaplicy. Tam rozpoczęła się kolejna katecheza.- Jezus cię wciąż poszukuje dlatego, że do Niego należysz. I mówi ci dzisiaj przeze mnie: moja i mój jesteś – zwracał się do wiernych ks. Jarek.
Wprowadzono uroczyście wizerunek św. Charbela i rozpoczęła się koronka do Bożego Miłosierdzia, odmawiana na klęczkach przed Najświętszym Sakramentem. Nieustannie przybywało ludzi.
Była też modlitwa z prośbą o uzdrowienie i jak zawsze – błogosławieństwo olejem św. Charbela. Modlitewne spotkanie zakończyło się po godz. 19. Dopiero wtedy ks. Jarek podziękował wszystkim za życzenia, za pamięć w modlitwie i raz jeszcze to czyni.
– Przeżyłem wczoraj wiele wzruszających chwil, ale szczególną była ta, gdy błogosławiłem ludzi i jedna z kobiet poprosiła, bym pobłogosławił figurkę jej patronki, świętej Barbary. Oczywiście moje myśli od razu pobiegły do mojej mamy i tego, jak ona się cieszyła moim kapłaństwem – dodaje ks. Jarek.
Wieczorem trzeba było wracać do Rzymu, ponieważ dzisiaj też wielki dzień – wspomnienie wyboru kard. Karola Wojtyły na stolicę św. Piotra. Wspomnienie tamtego dnia wielkości i radości całej Polski. I pierwszych słów nowego papieża, który pozdrowił ludzi: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Dla zebranych to pozdrowienie było szokiem – już dawno nikt w ten sposób ich nie pozdrawiał. Podtrzymajmy tę formę – prosił wczoraj wszystkich ks. Jarek. Pozdrawiajmy się tak, niech w naszym pozdrowieniu będzie Chrystus.
Bądźmy z ks. Jarosławem dziś o godz. 17 myślami i sercem, a on przewodnicząc modlitwie różańca świętego przy grobie św. Jana Pawła będzie przedstawiał Bogu prośby za jego wstawiennictwem.
Materiał filmowy z wczorajszych uroczystości w Mediolanie – na naszym portalu. Zapraszamy do obejrzenia.
(oprac. BRS)

 

 

 

 

Leave a reply

Your email address will not be published.