I znowu u Wizytek był tłum… (16.01.2018)

 
 
 

Minął rok od śmierci ks. Mieczysława Malińskiego – kapłana, przyjaciela Jana Pawła II, autora kilkudziesięciu książek, publicysty, założyciela fundacji „Będzie lepiej”. Ale ks. Maliński zasłynął przede wszystkim jako wyjątkowy kaznodzieja. Jego kazania wygłaszane przez dziesięciolecia w krakowskim kościele ss. Wizytek przyciągał tłumy ludzi nie tylko z Krakowa, ale i spoza niego. Przychodzili po to, by usłyszeć kilka zdań, które często zapadały w pamięć na całe życie. Piękna, zwykle cicha świątynia przy ul. Krowoderskiej zapełniała się podczas niedzielnych mszy św. o godz. 10.30 i 12 tak, że nie dało się już wbić szpilki.
W poniedziałkowy wieczór ks. Maliński znów sprawił, że kościółek, którego był rektorem – zapełnił się ludźmi. Jego przyjaciele i wychowankowie, wszyscy ci, którzy całymi latami „chodzili do Wizytek” przyszli też na rocznicową Mszę św. i koncert kolęd chóru Akademii Górniczo-Hutniczej.
Do Mszy św., w której modlono się za duszę tego nietuzinkowego kapłana, służył wieloletni ministrant, a potem opiekun Księdza – Karol Dudek (w filmie ks. Cieleckiego Wikary z Niegowici zagrał ks. Karola Wojtyłę). I on też zaintonował ukochaną kolędę ks. Mieczysława – Oj, Maluśki, Maluśki…Nie zabrzmiała ona jednak tak samo, jak wtedy gdy cały kościół śpiewał ją razem z ks. Malińskim…W niejednych oczach pojawiły się łzy…
Artystycznych wzruszeń dostarczył też studencki chór „Con Fuoco” Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, istniejący od roku 2009. Jego dyrygentką i kierownikiem artystycznym jest Diana Mrugała-Gromek. W skład 39-osobowego zespołu wchodzą głównie studenci oraz absolwenci AGH. Chórzyści zdobyli wiele wyróżnień na konkursach krajowych i międzynarodowych. Odwiedzili Holandię, Włochy, Słowację, Litwę, Węgry, Austrię Słowenię, Ukrainę oraz Niemcy. Podczas koncertu zaśpiewali kolędy, pastorałki i pieśni sakralne po polsku, łacinie, angielsku i ukraińsku. Nietypowe aranżacje sprawiły, że nawet znane utwory zabrzmiały nieco inaczej niż zwykle. Występ spodobał się tak bardzo, że nie obyło się bez bisów.
Myślę, że domagałby się ich także sam ksiądz Mieczysław.
Barbara Rotter-Stankiewicz

Leave a reply

Your email address will not be published.