Msza św. dla Polaków w New Delhi, w Nuncjaturze  Apostolskiej (01.04.2018)

 
 
 

Oczywiście w obchodzeniu Świąt Wielkanocnych, nie święcenie pokarmów jest najważniejsze, ale Najświętsza Ofiara Mszy św. Wielkanocna Msza św. po polsku zgromadziła więcej rodaków, niż wczorajsze błogosławienie pokarmów. Jej uroczysty charakter podkreśliła też obecność J.E. abpa
Giambattista Diquattro, Nuncjusza Apostolskiego w Indiach, który na początku Mszy św. złożył życzenia świąteczne zgromadzonym Polakom i ich rodzinom. W swoim przemówieniu powiedział miedzy innymi, ze czuje się w szczególny sposób związany z Polską, ponieważ był ostatnim biskupem mianowanym przez św. Jana Pawła II. Dzięki temu, że jego sekretarzem był ks. Grzegorz Bielaszka, o Polsce wie prawie wszystko. Oprócz życzeń wszelkiego błogosławieństwa, pogratulował Polakom ich przywiązania do ojczystych tradycji. Rodacy aktywnie włączyli się w liturgię, czytali
czytania mszalne, modlitwę wiernych i prowadzili śpiewy. W kaplicy Nuncjatury Apostolskiej zabrzmiały staropolskie pieśni wielkanocne. Z różnych stron Polski, a teraz z różnych stron Indii spotkaliśmy się przy tym samym eucharystycznym stole. Przybyli nie tylko dorośli, ale także i
dzieci, aby wspólnie świętować zmartwychwstanie naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pomimo odległości jaka nas dzieli od ojczystego kraju, było prawie jak w Polsce.

Maria Konopnicka – Zadzwoniły już dzwony

Zadzwoniły już dzwony,
dzień nastał wesoły.
Pod święconym pieczywem
uginają się stoły.
Leży jajko święcone
malowane farbami –
kto też dzisiaj tym jajkiem
będzie dzielił się z nami?
A więc ojciec i matka –
oni pierwsi najpewniej,
potem bracia i siostry,
i sąsiedzi i krewni,
Potem … nie wiem kto dalej,
a odgadnąć to sztuka
może jakiś gość z drogi
do drzwi chaty zapuka.
Może dziadziuś zgrzybiały,
co się modli w kościele?
To się także tym jajkiem
z biednym dziadkiem podzielę.

Ten wiersz, napisany przez naszą wielką poetkę Marię Konopnicką, grubo ponad sto lat temu, jest tak bardzo aktualny, że równie dobrze mógłby być napisany dzisiaj. Bardzo trafnie oddaje atmosferę świąt w naszym kraju i w naszych rodzinach.W tym roku dla niektórych z was po raz pierwszy, dla innych po raz kolejny, przyszło spędzać święta w tak egzotycznym miejscu jak Delhi,
oddalonym ponad 5000 km od naszego, ojczystego kraju. Może właśnie dlatego, że wyrwani z polskiego kontekstu, mocniej przeżywamy te tajemnice naszej wiary, które obchodziliśmy w liturgii w tych dniach. Przede wszystkim tajemnicę misterium paschalnego, czyli męki, śmierci i zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa. W Polsce, w tym czasie niemal wszystko mówi o Wielkanocy, mówiąc krótko wszystko mówi o Jezusie.
Tutaj w Indiach, w otaczającej nas rzeczywistości musimy się natrudzić, aby znaleźć to, co nam o Wielkanocy przypomina.​Dzisiejsza Ewangelia, opowiada nam właśnie historię poszukiwania
Jezusa, a mówiąc dokładniej jego ciała. Kiedy głębiej się zastanowimy, to zauważymy, że pomimo pustego grobu wiara w zmartwychwstanie nie przyszła łatwo od razu Apostołom. Ewangeliści bez koloryzowania opisują, jak ciężko było im uwierzyć w tę prawdę, która stanowiła klucz nauczania
Mistrza z Nazaretu. Co ciekawe, pierwsza do grobu Jezusa udała się Maria Magdalena, gdy jeszcze było ciemno, jak to dokładnie zanotował św. Jan. Nie byli to Apostołowie, którzy od początku towarzyszyli Jezusowi, którzy byli z nim na ostatniej wieczerzy, ale właśnie Maria Magdalena.
Motywem jej działania, nie była jednak wiara w zmartwychwstanie, lecz miłość do Chrystusa, której przejawem miało być godne złożenie ciała w grobie według tradycji przodków. Ta miłość każe jej przezwyciężyć strach przed ewentualnymi konsekwencjami złamania piłatowego zakazu zbliżania
się do grobu, którego na wszelki wypadek strzegły rzymskie straże. Jakież było jej zdziwienie, kiedy nie tylko nie spotkała straży, ale przede wszystkim nie znalazła ciała Jezusa w grobie. Maria Magdalena przyszła bowiem tylko namaścić ciało Jezusa według żydowskich zwyczajów.
Pomimo tego, że przecież chodziła za Jezusem, i wielokrotnie słyszała jak mówił o tym, że musi cierpieć, umrzeć, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie, to jednak te słowa nie zapadły jej w serce, na tyle aby je skojarzyć z tajemniczym zniknięciem. Pozostała na poziomie, tzw. zdrowego rozsądku, który każe szukać ziemskich rozwiązań i tłumaczeń. Dlatego też, jest bardzo nam bliska w swoich zachowaniach, ponieważ ukazuje trud wiary zmagania się serca ze zdrowym rozsądkiem. Cała nasza tradycja, kultura, obyczaje związane z Wielkanocą, które znamy od dzieciństwa, tak bardzo stały się częścią nas, że ich brak wywołałby nie mniejsze przerażenie niż u Marii Magdaleny wywołał pusty grób. Ten niepokój udzielił się także i apostołom św. Piotrowi i Janowi, których
powiadomiła o tajemniczym wydarzeniu, także zaczęli biec do grobu. Trudno powiedzieć co się działo w ich sercach, i jakie myśli przechodziły im przez głowę. W każdym razie, jak zaświadczył św. Jan, dopiero zrozumiał co znaczy powstać martwych i zaczął rozumieć pisma, gdy: wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżąca nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.​Bez pustego grobu nie zrozumiemy naprawdę Chrystusa, Jego misji, tajemnicy stworzenia i samych siebie. Dlaczego żyjemy, jaki jest sens
istnienia czegokolwiek. Zmartwychwstanie Chrystusa jest fundamentem naszej wiary, dlatego że
zaświadcza o tym, że Bóg wkroczył w ludzką historię, aby zbawić ludzi. Jak możemy przeczytać w kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Zmartwychwstały Pan, zwycięzca grzechu i śmierci, jest zasadą naszego usprawiedliwienia i naszego zmartwychwstania: udziela nam daru łaski przybrania za synów, które jest rzeczywistym uczestnictwem w życiu jedynego Boga; potem, przy końcu czasów, ożywi nasze ciało” (Kompendium, 131).

Chrystus jest Pierworodnym spośród umarłych i wszyscy zmartwychwstaniemy przez Niego i w Nim.​Nie było łatwo Marii Magdalenie i nie było łatwo apostołom uwierzyć w prawdę o zmartwychwstaniu. Dlatego też nie dziwmy się, kiedy czasem pojawiają się trudności w wierze. Jak słyszeliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu: Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi (Kol
3, 1-4). Ale aby apostołowie z dzisiejszej Ewangelii uwierzyli w zmartwychwstanie, musieli najpierw zejść do pustego grobu. Zeszli tam dlatego, że podobnie jak św. MariaMagdalena, po ludzku kochali Jezusa, i interesował ich bardzo los ciała tego, którego uważali za Mistrza i przyjaciela.​W Polsce, święta przychodzą co roku, jak inne wydarzenia i nawet może nie zawsze się zastanawiamy co tak naprawdę stanowi ichistotę, skupiając się na ich zewnętrznej formie, bo przecież odkąd sięgamy pamięcią Święta Wielkanocne zawsze były. Od zawsze było święcenie pokarmów, dzielenie się jakiem, składanie życzeń, rezurekcja i oglądanie grobów pańskich po kościołach. W Indiach, gdzie tych elementów brakuje, gdzie zarówno kultura jak i wierzenia większości mieszkańców nie mają chrześcijańskiego pochodzenia, wszystko to stawia nam pytania, a właściwie dlaczego jestem chrześcijaninem i co w mojej wierze jest najważniejsze. Odpowiedź na pytanie daje nam dzisiejsza uroczystość: najważniejsze jest zmartwychwstanie. Jak napisał św. Paweł – „jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara” (1 Kor 15, 17).
​Wielkanoc, jest kolejnym zejściem do grobu Jezusa, aby zobaczyć, że grób jest pusty i zacząć rozumieć pisma i wierzyć w zmartwychwstanie. A gdzie spotkać Jezusa Zmartwychwstałego? Takim miejscem, gdzie możemy spotkać żywego Chrystusa, jest każda Msza św. podczas której przychodzi
do nas pod postacią chleba i wina. Na Mszy św. przeżywamy Jego misterium paschalne, czyli mękę, śmierć i Jego zmartwychwstanie.

Ks. Henryk M. Jagodziński

Leave a reply

Your email address will not be published.