Na spotkania w Mediolanie przybywa bardzo wielu chorych, potrzebujących wsparcia i nadziei (27.02.2017)

 
 
 

Ludzi, jak za każdym razem, gdy ks. Jarek przyjeżdża do wspólnoty Braci św. Jana Chrzciciela w Mediolanie – było bardzo wiele. Przybyli na wczorajszą wspólną modlitwę z różnych stron. Wszystkie miejsca w świątyni były zajęte (niektórzy przyjeżdżają wcześniej, by mieć gdzie usiąść), a wiele osób stało.
Do wspólnoty każdego tygodnia zapraszany jest inny kapłan, aby przewodniczyć modlitwie. Przybywają tam księża charyzmatycy z Włoch, jak również z innych krajów, m.in. z Afryki. Polskę reprezentuje tylko ks. Cielecki. Sami bracia zakonni wczoraj przyznali, że najwięcej ludzi przychodzi właśnie na spotkania prowadzone przez niego.
– Za każdym razem jestem w Mediolanie wcześniej, żeby choć trochę odpocząć, ale jeszcze nigdy mi się to nie udało – mówi ks. Jarosław. – Wczoraj przyjechałem po 10, a ludzie już czekali. Wzruszyła mnie pewna kobieta, która przywiozła z domu przygotowany przez siebie obiad z owoców morza. Pochodzi z południa Włoch i gotuje po mistrzowsku. Powiedziała, że syn, który zaangażowany jest we wspólnocie, przywiózł ją na chwilę, by mogła otrzymać błogosławieństwo i zostawić ten obiad. Mówiła: „Trzy tygodnie temu miałam operację związaną z chorobą nowotworową, jeżdżę jeszcze na zmiany opatrunków, ale – pomyślałam – że to jest moja modlitwa. Patrzyłam na wizerunek św. Charbela i modliłam się, żeby móc przygotować dla księdza ten posiłek. Wszystko mnie boli, ale rękami jeszcze mogę ruszać…” Pobłogosławiłem ją, przytuliłem, zapewniłem, że wszystko będzie dobrze i podarowałem piękny wizerunek św. Charbela.
Modlitewne spotkanie, jak zwykle rozpoczęło się w Godzinę Miłosierdzia odmówieniem koronki, także po polsku. Również w naszym języku powtarzali Włosi słowa: Jezu, ufam Tobie.
Następnie, w trwającej 45-minut katechezie ks. Jarosław mówił o cierpieniu, zbliżającym się Wielkim Poście, i już nie o walce, ale o wojnie z Kościołem: Jest wielu takich, którzy chcą zdeprecjonować papieża, zniweczyć wartości – musimy stanąć w ich obronie – przekonywał. Katecheza ta, przetłumaczona na język polski znajdzie się jutro po południu na naszym portalu.
W czasie Mszy św. po katechezie, ks. Jarosław wygłosił również kazanie, w którym przybliżył postać siostry zakonnej dźwigającej krzyż cierpienia – św. Rafki Libanu.
Po Eucharystii i błogosławieństwie relikwiami św. Jana Pawła II i św. Charbela, poświęcił świece przyniesione przez ludzi i odmówiono kolejny raz modlitwę konsekracji serc Matce Najświętszej.
Trzymając wysoko uniesioną figurę Matki Bożej Fatimskiej ks. Jarek przeniósł ją wśród zebranych, którzy śpiewali pieśń maryjną. Wielu nie kryło w tym momencie wzruszenia – mówili, że bardzo mocno dało się odczuć obecność Maryi.
Po adoracji Najświętszego Sakramentu i błogosławieństwie Nim ks. Jarosław odmówił modlitwę o uwolnienie i uzdrowienie za wstawiennictwem św. Charbela oraz udzielił indywidualnego błogosławieństwa olejem z Annaya. Spotkanie modlitewne trwało ponad 3 godziny.
– Na te spotkania wspólnoty Jana Chrzciciela, jak chyba nigdzie indziej, przybywa bardzo wielu chorych, potrzebujących wsparcia i nadziei. Ok. 60 proc. zebranych to ludzie z poważnymi chorobami, dużo z nich jest podczas terapii nowotworowej, reszta z problemami duchowymi, wielu uzależnionych i korzystających z posługi egzorcystów – mówi ks. Jarosław. Za każdym razem, kiedy niesie Najświętszy Sakrament słychać krzyki ludzi, które są okrzykami bólu i cierpienia.
Po spotkaniu w Mediolanie ks. Jarek wyruszył do Pesaro, gdzie dzisiaj po południu będzie przewodniczył modlitwie w parafii portowej pw. Matki Bożej.
Ks. Jarosław prosi wszystkich o modlitwę – zwłaszcza jutro w godzinie południowej. Prosi również, by modlić się za niewidomego Irka, ojca trójki dzieci, który czeka na operację guza mózgu.
(oprac. BRS)

27.02. 2017

Leave a reply

Your email address will not be published.