Obrazki cioci Anny (7.08.2017)

 
 
 

Wielu zapewne pamięta, kiedy 10 czerwca pisaliśmy o pani Annie Różyckiej cioci  ks. Jarka, która skończyła wtedy 100 lat. Mijają kolejne dni – ksiądz powraca wciąż wspomnieniami do chwil, kiedy po raz pierwszy odwiedził ciocię w Przedwojowie, kilka kilometrów od Kamiennej Góry. Było to spotkanie – jak oboje uważają – zapisane na pewno u góry przez św. o. Charbela. Rozmowa z ciocią była już emitowana na naszym portalu, ale ks. Jarek zapowiada, że to nie ostatnia jej wypowiedź – do historii cioci będziemy wracać niebawem w specjalnych programach, ma ona naprawdę wiele do przekazania. Niedawno był u niej na obiedzie ks. proboszcz z Kamiennej Góry. Ciocia, jak zawsze pełna wdzięczności i szacunku, chciała mu nalać rosół na talerz. Powiedział jednak – „Nie, to ja, ksiądz, chcę pani usłużyć. Zasłużyła sobie pani na to”. Bardzo ją wtedy wzruszył.

Po jej jubileuszu wielu napisało do ks. Jarosława i do redakcji prosząc o przekazanie życzeń pani Annie i zapewniając o pamięci w modlitwie. Gdy ks. Jarek był ostatnio u niej w domu, ciocia stwierdziła, że czuje się dobrze. Patrzy na swego syna Grzegorza i synową i mówi: Najbardziej się cieszę, że mnie zawożą do kościoła, że mogę uczestniczyć w niedzielnej Mszy św. – I stwierdza to z taką radością, szczęściem w głosie, że  aż mnie ściska gdzieś koło serca – mówi ks. Jarek. – Bo to największe przesłanie, świadectwo, że mając ponad 100 lat nie ma większego szczęścia, jak być na Eucharystii. Chciałoby się powiedzieć tym wszystkim, którzy się tłumaczą, że nie mają na to czasu, że trzeba odpocząć: A wiekowa ciocia przestrzega: nie będziecie nigdy szczęśliwi, gdy nie spotykacie Jezusa w Eucharystii.

  • Ciocia przyniosła różne obrazki, położyła je na stole i zwraca się do mnie: księże Jarku…Przerwałem jej: Ciocia, mów mi Jarek. Więc poprawiła się: Jaruś, masz tu obrazeczki moje, byś się na nich podpisał. Pierwsze – to podpisz się na obrazku mojego świętego Charbela, bo przecież jesteśmy jego Domem Modlitwy nr 33. – opowiada ks. Jarek. – A później, gdy podpisywałem ślubną fotografię jej i śp. męża – westchnęła:  – On na pewno jest w niebie, tam się spotkamy. Był dobrym człowiekiem, dobrym mężem… Widać że po prostu za nim tęskni, za miłością bowiem tęskni się, gdy jej zabraknie. A na koniec wyjmuje jeszcze dwa małe obrazeczki, mówiąc: kochany, podpisz się, bo chcę je przesłać moim dwóm koleżankom. Jest już szczęśliwa, ale przynosi jeszcze szczególny obrazek św. o. Charbela. Nie widziałem jeszcze takiego wizerunku: Charbel trzyma w dłoniach różaniec, a za nim jest pustelnia w Annaya. Kiedy wyjęła ten obrazek, opowiedziała związaną z nim historię: Dostałam go w 1978 roku., kiedy o. Charbel został ogłoszony świętym. Od tamtego roku modliłam się codziennie do niego prosząc o wstawiennictwo. Prosiłam w wielu sprawach, m.in., aby ktoś z mojej rodziny był księdzem. I ty nim zostałeś…Przyszedłeś po wielu latach kapłaństwa do mojego domu i miałeś w rękach wizerunek św. Charbela. Przywiozłeś relikwie jego i Jana Pawła II. Było to 3-4 lata temu. Kiedy ciocia mówiła te słowa, zabłysła mi nowa myśl: już wiem, dlaczego wożę relikwie tych dwóch świętych – przecież w roku 1978 rok Jan Paweł II został papieżem, a moja ciocia zaczęła się modlić do św. Charbela. Kiedy tak patrzyłem na ten obrazek, usłyszałem w duchu, aby powstał taki wizerunek – św. Charbela z różańcem w dłoniach. I powstanie – kopia tego obrazka, który ma moja ciocia Anna. I będzie gotowy już na dzień 18  września, byśmy go mogli również poświęcić razem z figurą w Pompejach.

Ks. Jarek wciąż prosi – pamiętajcie o modlitwie w intencji mojej cioci, w intencji chorych, cierpiących i w pewnej chorej na nowotwór siostry zakonnej, która pojutrze będzie mieć diagnozę dotyczącą stosowania radioterapii.

Ks. Jarek przypomina, że wczoraj rozpoczęliśmy nowennę przygotowującą do uroczystości Wniebowzięcia Marii Panny – 15 sierpnia.

(oprac. BRS)

1 Comment

Leave a reply

Your email address will not be published.