Radosne spotkania na Pl. św. Piotra

 
 
 

Ks. Jarosław odprawił wczoraj Mszę św. w Bazylice św. Piotra, jak zawsze wcześniej modląc się przy grobie św. Jana Pawła II. Spotkał tam dużą grupę pielgrzymów ze Szczecina i Zamościa. W Rzymie ze względu na cieplejsze i dłuższe dni widać coraz więcej pielgrzymów. Że ich przybyło poznać także po tym, że w zakrystii Bazyliki św. Piotra trzeba było czekać długo na tzw. paramenty liturgiczne. Każdy ksiądz, którzy przychodzi by odprawić tam Mszę św. otrzymuje albę, stułę, ornat, kielich z pateną, na której jest Hostia i tzw. ampułki z winem i wodą. Jeśli ktoś wcześniej nie zarezerwuje ołtarza, musi sam znaleźć wolny ołtarz lub czekać, aż zakończy się któraś z Mszy św. Kapłani mogą je odprawiać tylko od godz. 7 do 9. Zazwyczaj celebrują Msze św. indywidualne.

Wczoraj trzeba było się naczekać – udało mi się najpierw zdobyć albę, potem stułę i ornat  -(zostawiają je w zakrystii księża, którzy kończą Msze św. ) – kielich, a na końcu musiałem czekać na ampułki z wodą i winem – mówi ks. Jarosław. – Eucharystię odprawiał przy ołtarzu Najświętszego Serca Jezusowego, obok konfesji św. Piotra, jak zawsze polecając wszystkich, którzy proszą w intencjach modlitewnych.

Bardzo się ucieszyłem, bo idąc do bazyliki spotkałem swego rektora Uniwersytetu Świętego Krzyża (prowadzonego przez Opus Dei),  z czasów, gdy tam studiowałem – mówi ks. Jarek.

Po południu też miałem bardzo miłe spotkanie: z małym Dawidem Charbelem i jego mamą.

Przypomnijmy, że mama Dawidka była w bardzo ciężkiej sytuacji ekonomicznej i chciała usunąć ciążę, ale ks. Jarek ubłagał ją, by tego nie robiła, zobowiązując się do pomocy w wychowywaniu i utrzymaniu dziecka. Zgodziła się i urodziła synka, którego ks. Jarosław ochrzcił w kościele św. Grzegorza VII w pobliżu Bazyliki św. Piotra. Chłopczyka ma już trzy latka.

- Na Plac św. Piotra przyniosłem mu jakieś słodycze i przyprowadziłem mojego Dżeka – fajnie się razem bawili. Pomyślałem sobie – niezłe miejsce spotkania z Dawidkiem Charbelkiem…. Na początku chłopczyk reagował bardzo nerwowo, ale pomodliłem się nad nim i tak się uspokoił, że nie chciał się ze mną rozstać – przytulał się, musiałem go nosić... – I w tym przepięknym słońcu podniosłem go do góry i mówiłem: Boże, jak ci dziękuję, że posłużyłeś się mną, by uratować to życie, że mi go dałeś... Ponosiłem go długo po uliczkach wokół Placu św. Piotra, a on przytulał się tak mocno, że aż jego mama się dziwiła, bo on nie chce iść  do nikogo. Czasem mówił mi: „samochód jedzie”, jak by mnie ostrzegał, bym uważał. Po prostu przez chwilę czułem się jak ojciec. Już wyznaczyliśmy kolejne spotkanie w przyszłym miesiącu – mówi ks. Jarosław.

.

Dzisiejsza, środowa katecheza jak zwykle o 21.30. Ks. Jarosław będzie mówił na temat modlitwy.

(orac. BRS)

20.04.2016

Leave a reply

Your email address will not be published.