Świadectwo (13.09.2017)

 
 
 

Odpowiadając na głos serca który od dłuższego czasu zachęca mnie do opisania czegoś, czego do dziś nie potrafię sobie wytłumaczyć. Mam na imię Michał, dziś mam 28 lat,  pochodzę ze Zwardonia w powiecie żywieckim. Pisząc wprost- od nastolatka zacząłem smakować w alkoholu, nie robiąc sobie nic z ostrzeżeń rodziny, znajomych. Było po prostu fajnie ale coraz częściej. Pamiętam kiedy podjąłem się pracy, każdy mój powrót do domu nie mógł się obejść bez zakupu piwa, tak dla relaksu … ale było to częściej i coraz mocniejsze trunki. Przestałem kontrolować siebie, udawałem że wychodzę na Msze Św. niedzielną a wstępowałem do okolicznego baru. Stałem się podły, szyderczy, nie robiłem sobie nic z łez mojej mamy, która cierpiała nie wymownie kiedy patrzyła na mnie upitego do nieprzytomności- dziś to rozumiem. W 2013 roku to chyba był luty, powiedziała że będzie Msza w Kościele na Lalikach i że dużo ludzi mówi o niezwykłych rzeczach, które się ludziom przytrafiają, że niektórych opuszczają ich przypadłości. Po bardzo długich namowach mojej mamy zgodziłem się jej towarzyszyć dla świętego spokoju. Moje nastawienie było ironiczne i pamiętam że chciałem wyjść z Kościoła kilkakrotnie,  staliśmy w tylnej części Kościoła. Zapamiętałem, że powiedział Ksiądz, że uzdrowienie nie musi być od razu, że może potrwać jakiś czas- jak się Bogu spodoba. Z góry założyłem że to bajki i wróciliśmy do domu.  Po miesiącu od tej Mszy powiedziałem sobie, że już nie będę pił. Kiedy otrząsłem się z alkoholowego amoku zacząłem myśleć o tym zakonniku z brodą- Św. Charbelu.  Patrzyłem na Jego wizerunek i wydał mi się w dziwny sposób bliski, tak jak by on mnie znał, jak by coś zrobił dla mnie ale nie chciał o tym mówić. Najciekawsze w mojej historii jest to, że przestałem odczuwać tak zwany głód alkoholowy i nie mam pokus co do alkoholu nigdy.  Mija 5 lat i nawet nie myślę o alkoholu, dodam że nie uczęszczałem na żadną terapię ani spotkania AA. Dziś mam żonę i córkę, staram się iść wiernie drogą przykazań i często myślę o milczącym zakonniku, który nie wiem dlaczego jest mi znajomy. Ofiarowałem swoją dożywotnią abstynencje jako dar w tym roku w Częstochowie Matce Najświętszej. Coś mi podpowiadało w moim środku, musisz dać świadectwo, więc to czynię.                                                                                                                                 Michał

9 Comments

Leave a reply

Your email address will not be published.