Świadectwo i modlitwa w intencji ks. Jarka (28.02.2020)

 
 
 

Szczęść Boże
Chciałam podzielić się krótkim świadectwem. Zanim poznałam Świętego Charbela i ks. Jarka moje życie było generalnie ruiną pod względem wykształcenia życia osobistego i zawodowego. Nie mam własnej rodziny, do 37 roku życia nie mogłam też dostać pracy. Ludzie traktowali mnie jak śmiecia, którego można rzucić w kąt i zdeptać serce. Jako dziecko nie otrzymałam miłości, w swoim własnym domu byłam katowana psychicznie przez ojca, który często mnie wyzywał, wyśmiewał.. Nauczyciele i koledzy w szkole robili to samo. Nienawidziłam księży, czułam się nikim, zamknęłam się w sobie i w domu, bałam się ludzi bo nie wiedziałam co mnie spotka. Wszystkiego tutaj nie da się w krótkim świadectwie opisać. Tak miałam do 37 roku życia. Był rok 2015 po Adoracji, kiedy prosiłam ostatkiem sił o pomoc Pana Jezusa, weszłam do księgarni, tam na podłodze rozsypałam obrazki, ostatnim z zebranych był obrazeczek Świętego Charbela, kupiłam i zabrałam do domu. Nie mogłam przestać myśleć o tym Świętym i zaczęłam się modlić do niego, potem zaczęłam poznawać Jego historię i tak trafiłam na stronę ks. Jarka, którego bardzo chciałam poznać. Minął rok, był to Rok Miłosierdzia Bożego i byłam u kresu sił, nie wiedziałam co ze sobą zrobić, myślałam o samobójstwie. Po modlitwie w kościele Świętego Ducha, którego poprosiłam „proszę zrób coś, pomóż mi albo zabierz to życie- już dłużej nie dam rady”.  Wróciłam do domu weszłam na stronę FB i zobaczyłam, że są organizowane rekolekcje ze Świętym Charbelem, które prowadził właśnie ks. Jarek. Zadzwoniłam i było jedno- jedyne miejsce, które właśnie ktoś zwolnił. Więc pojechałam… Nie obyło się bez trudności ale pojawiłam się tam. Cudem też udało mi się dostać na rozmowę z księdzem, na rozmowie tej dowiedziałam się co mi jest. Ktoś z rodziny ofiarował mnie złemu duchowi tancerki  w ofierze (dodam, że od dziecka miałam koszmary w których musiałam tańczyć). Ks. Jarek poświęcił mi 3 dni podczas których odbyły się dość ciężkie modlitwy. Zostałam częściowo uwolniona zaraz po północy  w dzień urodzin Świętego Charbela 8 maja. Ks. Jarek był jedynym kapłanem w moim 37 letnim poranionym życiu, który nie odmówił mi pomocy. Do dziś pamiętam Jego słowa pełne troski „Dziecko nie bój się, nie płacz, Jezus Ci pomoże”.  Jeszcze tego samego miesiąca po powrocie do domu przez Golgotę młodych poznałam kapłana który potem został moim kierownikiem duchowym. Co wprowadziło mnie w życie kościoła, poznałam też innego Kapłana  mojego obecnego kierownika duchowego, który jest egzorcystą i wszystko zaczęło się otwierać, dostałam pracę. Potem wyprowadziłam się z domu (co wcześniej mimo wielu prób nigdy się nie udało), kolejna lepsza praca. Dom Modlitwy mam już 4 rok i w mojej rodzinie dużo się zmieniło. Dziś mieszkam w domu sióstr Sług Jezusa, mam pracę  i znajomych, mam też wspólnotę Rodzinę Serca Miłości Ukrzyżowanej, prowadzonej przez Egzorcystę mojego obecnego Kierownika Duchowego o. Radomira. 8 maja 2016 zapamiętam do końca życia, wtedy zaczęło się moje nowe życie. Żyje 4 rok. Tyle zmian. Codziennie dziękuję Bogu za to, że obdarzył mnie łaską poznania Św. Charbela dzięki któremu poznałam ks. Jarka. Nie odmówił mi pomocy jak inni, którzy nawet wysłuchać mnie nie chcieli. Tam w Częstochowie zostałam też uzdrowiona z nienawiści i obrzydzenia do kapłanów. Dziękuję  Tobie Jezu za św. Charbela i ks. Jarka, słowami nie określę jak bardzo jestem wdzięczna. Dziękuję ks. Jarku, niech Maryja i Pan Jezus dodają księdzu sił. Pamiętam w modlitwie. Dom Modlitwy Ela 

Leave a reply

Your email address will not be published.