Twoje ręce są rękami Boga (10.03.2020)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
 
 
 
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Święta Matka Teresa z Kalkuty szła kiedyś drogą i zobaczyła nagle bardzo schorowane, pozostawione przy drodze dziecko. Za chwilę spotkała kolejne cierpiące osoby… W jednym dniu skumulowały się na jej drodze obrazy ludzkiego cierpienia. Tamtego dnia mówiła z wyrzutem do Pana Boga – I gdzie Ty jesteś? Gdzie Twoja pomoc dla tych ludzi? Gdzie Twoja ingerencja dobrego Ojca? Popatrz, jak oni są pozostawieni sami sobie! I tak – można by powiedzieć – „nagadała” Panu Bogu.

A wieczorem, po tym trudnym dniu usłyszała odpowiedź. Był to głos Boga, mówiący: –  Chcę cię zapewnić, że wciąż jestem dobrym ojcem i nie zapomniałem o nikim, ani o ludzkim cierpieniu, ponieważ stworzyłem ciebie.

Matka Teresa zrozumiała wtedy, że jej ręce są rękami Boga. Że jej sprawność to również Jego sprawność, jej miłość i jej współczucie – również należą do Boga. A przez nią On ofiaruje to tym, którzy tego nie mają. Kiedy przeczytałem te słowa, jeszcze mocniej uświadomiłem sobie, że musimy cały czas pamiętać, iż to co mamy, nie należy do nas. Nawet nasze zdrowie należy do Boga w tym sensie, że póki je mamy, to nie dla nas, ale po to, by mieć siłę pomóc innym. Bóg zawsze będzie wskrzeszał w drugim człowieku to, czego nie ma inny. I tak wciąż będą żyć wśród nas Matki Teresy, które to rozumieją. Więc dziś, w kolejny dzień Wielkiego Postu chcę spytać każdego z was – siebie również: czy daję drugim to co mam, czy przechowuję dla siebie? Czy może zamykam się w tym jakimś moim życiu, w jakimś salonie kosmetycznym czy SPA, wciąż w czasie urlopu i wypoczynku, mówiąc, że nie mogę robić tego czy tamtego, bo mógłbym poczuć się źle… Jeśli tak jest, to mój Drogi i moja Droga, zapomniałeś, że w jednej minucie możesz to wszystko stracić. Chociaż nie wiem jak wspaniałych kremów byś używał i z jak długiego urlopu i wypoczynku korzystał, to jeśli z Bogiem nie będziesz kompatybilny, to Pan Bóg może cię zresetować…To znaczy wyłączy cię na chwilę, bo na przykład na jakiejś części twojego ciała nagle zrobi się czerwona plama lub dziwna narośl, więc pójdziesz do lekarza. A on ci powie: będziemy musieli to zbadać, trzeba pobrać wycinek i proszę czekać na wyniki przez dwa tygodnie. I wtedy każdy, aż do momentu uzyskania odpowiedzi, czuje się „zresetowany”.  Ale jakże ważne są te dni oczekiwania, które pozwalają zadać sobie wiele pytań. A gdy przyjdzie odpowiedź pomyślna, zastanawiasz się – dlaczego to ja jestem wybrany, skoro wielu innych przechodzi tak ciężkie próby i doświadczenia, poddawani są niszczącemu działaniu chemioterapii, która też przecież nie zawsze przynosi skutek? I można usłyszeć taką odpowiedź: masz wszystko jeszcze po to, by innym okazać miłość, serce i po ludzku pomóc drugiemu, gdyż ja, jako Bóg chcę działać przez ciebie. Tylko mi nie odmawiaj, moje dziecko. Dziękujemy Bogu za życie, za to że wciąż jeszcze możemy nieść Pana Boga innym. Że spotykamy ludzi, którzy nas umacniają, bo przez nich tak niespodziewanie przychodzi również ze swoim słowem Bóg.

1 Comment

Leave a reply

Your email address will not be published.