W parafii Widzew – powrót po latach (1.01.2018)

 
 
 

Wczoraj ks. Jarek będąc przejazdem w Łodzi, odwiedził liczącą kilkanaście tysięcy wiernych parafię pw. św. Brata Alberta na Widzewie, gdzie pracował przed wyjazdem do Rzymu w 1995 roku. Wówczas Msze św. sprawowane były w kaplicy, która stoi do dzisiaj, natomiast wczoraj po raz pierwszy sprawował Eucharystię w nowej świątyni. Pracując przed laty w parafii szczególną opieką otaczał Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, z nim m.in. przygotował piękne Misterium Męki Pańskiej, o którym rozpisywała się łódzka prasa. Jeden z artykułów miał znamienny tytuł „Jerozolima na Widzewie”. Ks. Jarek w tym okresie napisał dwie książki – „Wikary z Niegowici” i „Z rąk Ojca Świętego”.
Sobota była naprawdę przypomnieniem sobie tamtego jakże ważnego czasu u początku kapłaństwa – dziś wspomnień ciąg dalszy, bo ks. Jarek będzie sprawował Eucharystię o godz. 11 w Strykowie koło Łodzi, gdzie był wikariuszem zaraz po święceniach kapłańskich.
Wielu uczestników wieczornej Mszy św., której wczoraj ks. Jarek przewodniczył wczoraj było zaskoczonych. Mimo upływu lat rozpoznali ks. Jarka, a on ich. Otrzymali od niego również pamiątkowe obrazki z wizerunkiem Matki Bożej z Niegowici.
Na początku Mszy św. ks. Jarosława bardzo serdecznie powitał w zastępstwie proboszcza, który jest na urlopie – jeden z wikariuszy. Z największą radością witał go jednak Marcin mający 49 lat, który był ministrantem, gdy ks. Jarek był wikarym. Przy ołtarzu był również kleryk Piotr, który urodził się w czasie, gdy ks. Jarek był wikariuszem – w roku 1995. – Patrzyłem na niego i docierało do mnie, jak długo nie było mnie w tej parafii – mówi ks. Jarek.- Zobaczyłem, że to szmat czasu – przez te lata musiał chodzić do przedszkola, do szkoły, podjąć pracę…

Wielu pytało,dlaczego ksiądz zapuścił brodę, ale nie było czasu na tłumaczenia. Mówili, że mają książkę z jego autografem i pytali, czy jeszcze kiedyś przyjedzie.
W kazaniu ks. Jarek wspomniał tamten czas, a także odnosząc się do Ewangelii mówił, by pamiętali, że Pan Jezus jest blisko, nieustannie przy każdym z nich i że wciąż mówi nam: Nie lękajcie się, tylko wierzcie. W czasie Mszy wspomniał i modlił się również za wieloletniego kościelnego Jana Gąskę, który niestety jakiś czas temu odszedł do wieczności.
Na koniec Eucharystii ks. Jarek udzielił błogosławieństwa, zapewniając wszystkich o modlitwie i prosząc: – Nie zapominajcie o mnie w waszych modlitwach.
Przewodniczył też ostatniemu nabożeństwu czerwcowemu.
(oprac. BRS)

Leave a reply

Your email address will not be published.