25.05. Trzeba tych ludzi wesprzeć modlitwą

 
 
 

W kolejnym dniu pielgrzymowania po Kalabrii, w poniedziałek rano, ks. Jarosław wziął udział w procesji w Serra San Bruno, gdzie mieszkał i zmarł św. Brunon, (ur. w Kolonii ok. r. 1030, zm. 6 października 1101, niemiecki założyciel zakonu kartuzów, eremita). Procesja przeszła od klasztoru do eremu – to około 2,5 km. Niesiono relikwie świętego oraz jego popiersie, umieszczone za specjalną za szybą. – Dopiero gdy procesja ruszyła, zorientowałem się, po co ta szyba – mówi ks. Jarek. – Otóż ludzie mieli przygotowane duże cukierki, w momencie rozpoczęcia procesji rozległ się świst, bo wszyscy zaczęli nimi rzucać w figurę świętego. Sam dostałem po głowie… To tamtejsza tradycja – cukierki muszą trafić w szkło, później wszyscy je zbierają, zanoszą do domów i gdy przychodzi burza, trzęsienie ziemi – rzucają na zewnątrz, by ich święty patron bronił. Co kraj, to obyczaj…Można to zobaczyć na filmiku.

 

 

Przed wyjściem procesji małe dzieci , chłopcy i dziewczynki ubrane w specjalnie szyte habity św. Brunona, przyjęły błogosławieństwo. W drodze odmawiano modlitwę różańcową, śpiewano. Procesja zakończyła się przy eremie, koło małego stawku. Znajduje się w nim figura klęczącego św. Brunona, który umartwiał się często klęcząc w wodzie.
Po procesji odbyła się Msza św., którą odprawił arcybiskup emeryt Antoni Santisani, który w 1984 roku gościł w Serra San Bruno Jana Pawła II. – Ofiarowałem mu film o ks. Wojtyle – bardzo się z tego ucieszył. „Jan Paweł II złączył nas – Polaków i Włochów na zawsze” – powiedział m.in.. – relacjonuje ks. Jarek. – Udało mi się z nim przeprowadzić krótką rozmowę.

 


Po Mszy św., jak zwykle, ks. Jarosław przyjął wiele osób proszących o rozmowę i błogosławieństwo.
Po południu poprowadził godzinną katechezę w miejscowości Spadola, a po niej przewodniczył Mszy św, podczas której wygłosił też homilię. Po Mszy św. udzielił wszystkim błogosławieństwa olejami św. Charbela. I znów do zakrystii ustawiła się długa kolejka…
Ten rejon Włoch jest bardzo biedny, wiele osób, zwłaszcza młodych nie ma pracy. Wiele było też łez i trzeba było ludzi pocieszyć. Jak tę kobietę, która przyszła z dziećmi, mówiąc że mąż ją często bije i boi się, żeby jej nie zabił. Prosiła: niech się ksiądz za nas modli…I jak nie przygarnąć takiej płaczącej gromadki – mamy i dzieci? Inni też zwierzali się z trudnych problemów. Trzeba nam wesprzeć tych wszystkich ludzi modlitwą – mówi ks. Jarosław.
Dziś, we wtorek, ks. Jarek odprawi w Spadoli Mszę św. a wcześniej poprowadzi adorację Najświętszego Sakramentu i modlitwę o uzdrowienie, prosząc św. Jana Pawła II o wstawiennictwo.
(oprac. Barbara Rotter-Stankiewicz)

 

Leave a reply

Your email address will not be published.