27.05 Pożegnanie z Kalabrią

 
 
 

Środa, ostatni dzień pobytu ks. Jarka na Kalabrii obfitował w spotkania i modlitwy, na które przyjechali ludzie z różnych stron. – Kiedy zszedłem rano na śniadanie i zobaczyłem, jak wiele osób czeka na mnie to przyznam szczerze, że po poprzednim męczącym dniu pomyślałam: nie dam rady. A przecież oni wszyscy potrzebują wsparcia – bo cierpią, są niezrozumiani, bo im się nie układa…Niektórzy przynieśli fotografie swoich bliskich, również oczekujących pomocy. Trzeba było poświęcić im czas. I tak zeszło do godz. 15. – mówi ks. Jarek.
Później posiłek i spotkanie w Serra San Bruno w sali Włoskiego Stowarzyszenia Nauki Matematycznych i Fizycznych, gdzie zaplanowano projekcję filmu o „Wikarym świata”. Przed seansem ks. Cielecki opowiadał o filmie, o jego powstaniu, o śp. Eleonorze Mardosz i oczywiście o ks. Wojtyle. Podpisywał też swoją wydaną po włosku książkę z katechezami i homiliami pt. „Modlić się z księdzem Jarkiem”.
Po zakończeniu projekcji znowu ustawiła się kolejka ludzi, chcących porozmawiać z księdzem. – Tłumaczyłem, że muszę jechać do Soverato, że się spieszę. Jakaś starsza kobieta poprosiła o spowiedź – mówię jej: proszę pani, to było moje ostatnie spotkanie, byłem u was 7 dni, proszę iść do spowiedzi do proboszcza, ja przyjadę dopiero w sierpniu. A ona na to: To ja przyjdę w sierpniu. Zrobiło mi się jej żal. Przecież nie wiadomo, co się może przydarzyć do sierpnia… Okazało się, że nie spowiadała się 10 lat. Dlaczego? „Bo się obraziłam na biskupa”. Znowu się ucieszyłem, że taką rybkę złowiłem na koniec – mówi ks. Jarosław.
Wiele osób chciało mieć wspólną fotografię z ks. Jarkiem. Trudno mu się było z nim rozstawać. Niektórzy w czasie pożegnania ocierali łzy.

I kolejne kilometry za kierownicą. Zjazd w deszczu nad morze, do szkoły ss. salezjanek. – Zrobiło mi się miło, gdy zobaczyłem na bramie szkoły ogłoszenia: „Zapraszamy na transmisję na żywo katechezy ks. Jarka”. A potem spotkanie z siostrami, prośby o błogosławieństwo, wspólna kolacja i przygotowanie do transmisji Charbel TV – wylicza ksiądz.
Siostry zdecydowały, że transmisja na żywo, w „realu”, zostanie przeprowadzona z kaplicy, bo tam przyjdą ludzie. Katecheza dla Włochów miała się rozpocząć o godz. 21, ale ze względu na problemy techniczne, przesunęła się w czasie pół godziny, a wtedy miała być już emitowana w języku polskim. – To duże obciążenie, gdy się widzi, że ludzie czekają na katechezę, a ja z technikiem próbuję uruchomić łączność – mówi ks. Jarek. – Poprosiłem siostry o różaniec. Odmówiły cały i wtedy połączenie się udało, ale trzeba było rozpocząć od katechezy po polsku. Na koniec transmisji przedstawiłem siostrę dyrektor instytutu, która mówiła o wtorkowym spotkaniu z młodzieżą, przyszła też grupa gimnazjalistów, którzy dziękowali za spotkanie w szkole, a później zaśpiewali piosenkę: Paradiso, Paradiso…
Przed kamerą wypowiadał się też przedstawiciel rodzin, i pani Emanuela, prezes stowarzyszenia „Przyjaciele Narodów”, paralelnego do polskiego, które buduje pustelnię św. Charbela. Włosi również mają taki cel.
Na koniec wszyscy zaśpiewali Czarną Madonnę. Transmisja zakończyła się błogosławieństwem. Natychmiast potem ks. Jarosław rozpoczął katechezę po włosku – mimo opóźnienia wszyscy zostali w kościele do końca. Trudno było zebrać sprzęt, bo ludzie wciąż podchodzili, by jeszcze zamienić kilka słów, – Podszedł do mnie 12-letni chłopiec i poprosił cichym głosem: mógłby mnie ksiądz wyspowiadać? Tak zakończyłem ostatni dzień pobytu na Kalabrii.
Rano ks. Jarosława czeka znów samotna podróż ponad 400 km w stronę Neapolu do Castellammare di Stabia. a potem Pietrlciny, gdzie urodził się św. o Pio.
***
Na następną katechezę ks. Jarosław zaprasza w środę 3 czerwca o godz. 21.30. Natomiast jeśli będą możliwości techniczne, w niedzielę o godz. 18 transmitowana będzie na żywo uroczystość wprowadzenia relikwii św. Jana Pawła II do kościoła Bożego Ciała w Castellammare di Stabia.

...a wczoraj było tak:

Leave a reply

Your email address will not be published.