Quo vadis rodzino ? (24.08.2018)

 
 
 

W Irlandii trwa Światowe Spotkanie Rodzin. Jako że z natury jestem człowiekiem przekornym, postanowiłem zrobić sobie małą sondę na temat wiedzy Polaków dotyczącej tego ważnego wydarzenia w życiu Kościoła Powszechnego. Wysłałem do grona swoich znajomych poprzez system Messenger oraz WhatsApp krótki tekst z dwoma pytaniami: Czy wiesz, co to jest Światowe Spotkanie Rodzin oraz: Kiedy to wydarzenie będzie miało miejsce?

Większość odpowiedziała w ciągu kilku minut. Odpowiedzi jednak mnie zasmuciły. Na 40 zapytanych osób tylko 7 wiedziało o co chodzi i kiedy odbywać się będzie, czy raczej odbywa, Światowe Spotkanie Rodzin. To zdecydowanie za mało. Pokazuje nam, w jakim stopniu angażujemy się w życie Kościoła. Synod, Spotkania Rodzin etc. etc. to coś nie dla nas, to dla hierarchii i wybranych w Kościele, a mnie – szarego Nowaka-  cóż to może obchodzić. No i żyjemy jak żyjemy, a rodziny również w naszej Ojczyźnie, umierają śmiercią nienaturalną, rażone ciężkimi wirusami rozkładającymi współczesne rodziny. Ale mnie to nie dotyczy. Mam piękną żonę , przystojnego męża i wszystko jest fajnie…

Warto się jednak zastanowić nad kilkoma ważnymi problemami. Naszą religijnością , zaangażowaniem w życie Kościoła jako całości, w troskę o jego rozwój z jednoczesnym uświadomieniem sobie, że Kościół Chrystusowy rodzi się i rozwija właśnie w rodzinach. Zatem jeżeli rodziny będą chore, dotknięte wirusem czy – nie daj Boże – duchowym trądem współczesności, to jaki będziemy mieli Kościół? Jakich będziemy mieli kapłanów? Jakimi w końcu będziemy chrześcijanami, matkami i ojcami?

Ktoś powie: o czym mowa, nie jest tak źle w polskich rodzinach. Spójrz na Europę Zachodnią!To prawda, pewnie wypadamy nieco lepiej niż Europa tonąca w liberalizmie i wszelakim duchowo moralnym wyzwoleniu. Czy jednak dziesiątki tysięcy par małżeńskich, każdego roku stających na wokandzie sądowej w sprawie o rozwód to powód do spokojnego i radosnego życia? Powód do spokoju o los polskiej rodziny?

Spójrzmy na statystyki.Na tle krajów Europy Zachodniej rozwodów w Polsce jest faktycznie znacznie mniej, bo kończy się nim jedna trzecia związków. Województwo śląskie z liczbą ponad 8,5 tys. rozwodów plasuje się za mazowieckim (9,8 tys.) na drugim miejscu, jeśli jednak chodzi o współczynnik rozwodów na tysiąc zawartych małżeństw to prym wiedzie zachód Polski i województwa: dolnośląskie, lubuskie oraz warmińsko-mazurskie. Zdecydowanie więcej rozwodów ma miejsce w dużych miastach niż na wsi. Oczywiście ma to związek nie tylko z określonym, bardziej religijnym wzorcem rodziny związanym, ale też z większą anonimowością w dużych aglomeracjach miejskich. Rocznie w Polsce dochodzi do 60-70 tysięcy rozwodów. Niestety oznacza to ogromną armia pokaleczonych dzieci, żon i mężów. Zwykle o rozwód występują kobiety, choć systematycznie rośnie liczba mężczyzn pragnących zakończenia związku. Najczęściej rodziny te posiadają jedno dziecko. Im więcej dzieci, tym rozwodów mniej. Prowadzone badania naukowe wskazują na najczęstsze przyczyny rozpadu rodziny. Najpoważniejszym problemem pozostaje ciągle niedochowanie wierności małżeńskiej przez jedną męża lub żonę . Alkoholizm, zły stosunek do dzieci, problemy mieszkaniowe, niedogadanie się w sprawach światopoglądowych – religijnych. W najbliższą sobotę i niedzielę papież Franciszek będzie wraz z przedstawicielami rodzin całego świata modlić się, by odwrócić ten tragiczny trend. Kiedy ze spokojem zastanowimy się nad tymi danymi, z pewnością zdamy sobie sprawę z głębi problemu. Rodzina stanowi o wszystkim w życiu narodu, Ojczyzny i Kościoła. Dlatego niech intencja o dobrą i święta rodzinę stanie się stałą w naszych codziennych prośbach do Boga. Wspierajmy postem, jałmużną i modlitwą trwające Irlandii Światowe Spotkanie Rodzin.

(Var)

Leave a reply

Your email address will not be published.