Ja naprawdę idę sama! (9.09.2019)

 
 
 

 Wczoraj obchodziliśmy święto Narodzenia Najświętszej Marii Panny. W niektórych kościołach zaśpiewano: Wszystkiego najlepszego, Maryjo Matko nasza.

Dla Alberto Petruzzela i jego córki Taissy to również szczególny dzień, ponieważ dziękują Matce Bożej za wstawiennictwo, za przyczyną którego Taissa wróciła do zdrowia.

10 grudnia 2015 roku mająca 23 lata dziewczyna poczuła lekkie drętwienie lewej ręki. W miarę upływu czasu straciła czucie w ręce i ramieniu. Działo się to przed południem. O godz. 14 poczuła ogromny ból w plecach – natychmiast zabrano ją karetką do szpitala. Nim ją dowieziono, uległa całkowitemu paraliżowi. Nie można było znaleźć przyczyny jej stanu. W szpitalu spędziła 8 miesięcy. W intencji Taissy modliło się wiele osób.  Modlitwa była tak spotęgowana, że 17 lipca 2016  roku Taissa mogła zostać wypisana ze szpitala, nie musiała nawet  korzystać w wózka inwalidzkiego. Do pełnej sprawności było jednak daleko.

Po pewnym czasie jej ojciec dziewczyny miał w czasie snu widzenie – Matka Boża powiedziała mu, by przywiózł swoją córkę na górę Krizovac. Spełnił tę prośbę – 2 października byli pod Błękitnym Krzyżem w czasie objawienia, jakie ma Miriana, a na drugi dzień z pomocą wolontariuszy, podczas ulewnego deszczu  Taissa wyszła na Górę Kriżovac.  Kiedy wszyscy uklękli już pod biały krzyżem, Taissa  nie modliła się o całkowite uzdrowienie, ale prosiła: Maryjo, spraw bym lepiej chodziła.

W tym dniu nie wydarzyło się nic szczególnego, dopiero na drugi dzień dziewczyna korzystając z kuli poczuła ogromną siłę, co sprawiło że odrzuciła kulę. Również lewe kolano  zostało uzdrowione. Czując to zawołała: Tato, tato ja naprawdę idę sama!

Oto działanie Matki Bożej.

Leave a reply

Your email address will not be published.