Nic nie może nas zatrzymać, gdy idziemy z Matką Najświętszą (23.05.2019)

 
 
 

Czwarty dzień pieszej pielgrzymki ks. Jarka z Częstochowy do Wadowic rozpoczął się Mszą św. o godz. 9 w parafii Narodzenia Marii Panny w Brudzowicach, transmitowaną na naszym portalu.
Ks. Proboszcz przyjął ks. Jarosława z otwartym sercem. Zachęcił też do udziału w porannej Mszy św. bardzo wiele osób. Wszyscy mogli ucałować relikwie św. Jana Pawła i św. Charbela. Ks. Jarosław odmówił modlitwę za wstawiennictwem świętego pustelnika z Libanu błogosławiąc wszystkich jego olejem. Po Mszy św. parafianie i ks proboszcz uroczyście pożegnali obraz Matki Bożej, wielu całowało wizerunek, kilka osób – modląc się – poszło za obrazem. Było to bardzo wzruszające.
Wczoraj do ks. Jarosława dołączyły 3 osoby z dwóch Domów Modlitwy św. Charbela, by towarzyszyć pielgrzymowi cały dzień, aż do miejsca noclegu.
Droga nie była łatwa: w deszczu, przez las, po błocie. Trzeba było m.in. przejść bardzo długi odcinek przez lasy niedaleko lotniska w Pyrzowicach. Chwilami padało bardzo mocno, jednak ks. Jarek mówi: Idziemy dalej, deszcz nie może nas zatrzymać. Ani niechęć, ani nienawiść, ani zazdrość, ponieważ idziemy z Matką Najświętszą.
Jak codziennie ks. Jarek spotkał po drodze wielu ludzi; mógł ich pobłogosławić i wysłuchać. Przedstawiamy różne spotkania, m.in. z małżeństwem wzruszonym aż do łez. Mężczyzna, który był komandosem, a potem 25 lat pracował w najgłębszych miejscach kopalni przyjechał samochodem za ks. Jarkiem. – Wiele w życiu przeżyłem, pracowałem w niebezpiecznych miejscach, ale nigdy nie płakałem. Dopiero dziś zapłakałam widząc ten obraz, który ksiądz przewozi… Nie wiem, co się ze mną stało…- mówił. Ks. Jarek, który dziś będzie się modlił w intencji spotkanego małżeństwa, miał jednak wytłumaczenie: – To ze wzruszenia, bo jak Matka Boża przychodzi gdzieś sama, niespodziewanie, to każdy się wzrusza…
Ks. Jarek przebył wczoraj ponad 25 km – dotarł do miejscowości Sarnów. Nie zastał na plebanii ks. proboszcza, a oczekiwanie na niego byłoby trudne ze względu na deszcz i zimno. W znajdującej się obok kościoła piekarni pozostawił na noc obraz Matki Bożej, który zabierze dzisiaj rano w dalszą drogę.
– Pewnie tak miało być, że proboszcz musiał pojechać wczoraj do Sosnowca na konferencję – mówi ks. Jarek. – Nie wiedziałem, że dożyję takiego momentu, kiedy o zmroku, w szumie deszczu zapytam, czy znajdzie się miejsce dla Matki Bożej. Gdy usłyszałem, że tak, poczułem się bardzo szczęśliwy. Ta piekarnia stała się prawdziwym Betlejem – nie zapominajmy, że Betlejem, znaczy „Dom chleba”.

Dzisiaj w kościele parafialnym ks. Jarek będzie sprawował o godz. 9 Mszę św., która jak zwykle będzie transmitowana. Po niej wyruszy do Mysłowic, przechodząc przez Będzin.
Dzień dzisiejszy ofiaruje w modlitwie za dusze w czyśćcu cierpiące i zmarłych z naszych rodzin. Jutro, w piątek prosi o post w intencji Ojczyzny i dobrych decyzji w nadchodzących wyborach.
Ks. Jarosław zaprasza wszystkich na poniedziałek na godz. 12 do Wadowic – jak Bóg pozwoli o godz. 12 będzie uroczyste wejście, do miasta, a o 12.45 Msza św. w kościele w Ryku.

Leave a reply

Your email address will not be published.