Niespodzianka św. o.Charbela

 
 
 

Na prowadzone przez ks. Jarosława rekolekcje do Chioggia na północy Włoch, w niedzielę od rana przybywało coraz więcej osób; siostry musiały przenieść spotkania do dużo obszerniejszej kaplicy, która również była pełna. Uczestnicy – głównie członkowie Domów Modlitwy św. o. Charbela, przybywali w różnych miejscowości.
Drugi dzień rekolekcji rozpoczął się jutrznią. W czasie modlitewnego spotkania ks. Jarosław wygłosił katechezę, mówiąc o tym, jak należy Boga uwielbić od samego poranka i w ciągu dnia. Po nauce przyjmował indywidualnie uczestników rekolekcji. Przed południem poprowadził Adorację Najświętszego Sakramentu oraz nabożeństwo o uwolnienie i uzdrowienie za wstawiennictwem św. o Charbela z błogosławieństwem olejem przywiezionym z Libanu.
Po modlitwie św. Charbel zrobił nam wszystkim niesamowitą niespodziankę – nigdy bym się nie spodziewał, że to właśnie dzisiaj – mówi ks. Jarek. – W pewnym momencie poprosiłem ludzi, by modlili się, aby ktoś ofiarował teren pod budowę pustelni we Włoszech. Wspomniałem, że w Polsce, we Florencji koło Radomia jedna z rodzin buduje taką pustelnię. Nagle podniosła rękę kobieta, która zadeklarowała: ja ofiaruję ziemię. Jestem na spotkaniu pierwszy raz, ale słyszałam już o świętym Charbelu… Powiedziałem, że musimy to przemodlić – kontynuuje ks. Jarosław. – Dobrze byłoby, gdyby o. Charbel dał znak, że to pani ma podarować ziemię pod jego pustelnię…Wtedy rękę podniosła inna kobieta, Polka pracująca we Włoszech:- To ja przyprowadziłam panią Lucianę. Nie wiem, dlaczego ją tutaj zaprosiłam. Poszłam do niej i powiedziałam: chodź na to spotkanie. – To bardzo dziękuję, że ją pani przyprowadziła… Ale musimy mieć pewność, że tego chce św. o Charbel. I już miałem przejść do innego tematu, gdy nagle zwróciłem się raz jeszcze do tej Polski – a skąd pani jest? – Z Radomia, proszę księdza…- odpowiedziała. Zamarłem, łzy popłynęły mi do oczu… Już wiedziałem, że św. Charbel zostawia znak. Ludzie mówili, że dostali gęsiej skórki, gdy im wytłumaczyłem, że to nie może być przypadek. I bardzo się ucieszyli, że św. Ojciec wybrał to miejsce na północy Włoch. – Będziemy mieć blisko – mówili. – To było niesamowite, cały czas o tym myślę.

IMG-20160124-WA0087.
(Na zdjęciu – Polka w jasnym swetrze i Włoszka – trzymają lampy oliwne)
Ludzie bardzo chcą, by we Włoszech powstała pustelnia o. Charbela – Budujemy dla niego – mówią. Przewodnicząca włoskiego Stowarzyszenia „Przyjaciele narodów” oznajmiła, że teraz będą się już kontaktować w sprawie projektów i budowy.
O godz. 15 rozpoczęła się Koronka do Bożego Miłosierdzia i kolejna (tłumaczona na język polski) katecheza, transmitowane na żywo. Można je odtworzyć na stronie www.padrejarek.pl
Dwudniowe rekolekcje zakończyła Msza św. o godz. 17. Ks. Jarosław mówił podczas kazania o tym, byśmy z większym szacunkiem podchodzili do obecności Jezusa w Eucharystii. Jako formę ekspiacji za profanację Eucharystii zaproponował – podobnie jak poprzedniego dnia by pozdrawiać się nie „dzień dobry”, lecz – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. – Przyjmijmy w tym duchu wynagradzającym, że Komunię św. będziemy przyjmować do ust, a nie na rękę – powiedział też ks. Jarek, a ludzie zareagowali na to długimi oklaskami. Mówił również o Bożym planie wobec każdego z nas i o tym, jak on sam ten plan odczytywał. – Urodziłem się ponad 1000 km stąd, gdy wielu z was było już prawie dorosłych. Chodziłem do szkoły, pracowałem w polu, pasałem krowy, bawiłem się w skrytości w księdza – Bóg już miał plan wobec was – nie tylko wobec mnie. Powołując do kapłaństwa po to, abym został księdzem, bym dzisiaj, 24 stycznia 2016 roku mógł powiedzieć wam, że Jezus was kocha.
Msza św. zakończyła się błogosławieństwem krzyżem misyjnym św. Benedykta. – Potem przez długi czas ludzie się żegnali ze mną i żałowali: Szkoda, ze nie możemy tu być cały tydzień. Tak nam dobrze… A ja miałem jeszcze prawie 70 km do Padwy, gdzie zatrzymałem się na nocleg. I mogę już – standardowo powiedzieć – wiele było celebracji przez te dni – czuję zmęczenie, ale warto, by być tak szczęśliwym księdzem jak ja.

.

.

.

(oprac. BRS)
25.01.2016

Leave a reply

Your email address will not be published.