Patron dnia 21.06 – Święty Alojzy Gonzaga, zakonnik

 
 
 

Święty Alojzy urodził się dnia 9 marca roku 1568, koło Mantui. Jego ojciec Ferdynand di Castiglione, był margrabią czyli księciem w Castiglione nad jeziorem Garda, a że Alojzy był synem pierworodnym, pragnął go mieć swym następcą.Ojciec pokładał w nim duże nadzieje, więc z tej przyczyny brał go już jako czteroletnie pacholę do obozu, gdzie się ćwiczyli żołnierze. Chłopiec urodził się jednak bardzo wątły, a matce groziła przy porodzie śmierć, więc uczyniła wówczas ślub, iż odbędzie pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego w Loreto, jeśli odzyska zdrowie i urodzi szczęśliwie. Tak też się stało, niemniej Alojzy został ochrzczony jeszcze w łonie matki z powodu zagrożenia życia – można zatem powiedzieć, iż przyszedł na świat już odrodzony z wody świętego sakramentu. Ojciec marzył o ostrogach rycerskich dla syna. W tym właśnie czasie flota chrześcijańska odniosła świetne zwycięstwo nad Turkami pod Lepanto (1571). Ojciec Alojzego brał udział w wyprawie. Dumny ze zwycięstwa ubrał swojego trzyletniego syna w strój rycerza i paradował z nim w fortecy nad rzeką Padem ku radości żołnierzy. Kiedy ojciec podążył na wyprawę wojenną do Tunisu (1573), pięcioletni Alojzy wrócił pod opiekę matki.Mając lat siedem,poczuł nicość ponęt tego świata i wielką tęsknotę za Panem Bogiem i postanowił poświęcić się wyłącznie Bogu na służbę i już w tych latach okazywał wielką bogobojność i stateczność.Odtąd duch modlitwy, otrzymany od matki, wzrósł w nim jeszcze silniej.Codziennie z budującą pobożnością odmawiał na klęczkach oprócz normalnych pacierzy rannych i wieczornych siedem psalmów pokutnych i oficjum do Matki Bożej. Ojciec był z tego niezadowolony. Po swoim powrocie z wyprawy wziął dziewięcioletniego  syna do Florencji na dwór wielkiego księcia Franciszka Medici, by tam nabrał manier dworskich.Podczas gdy nauczyciele kształcili jego umysł, miał jeszcze drugiego nauczyciela: łaskę Boską, która duszę jego coraz większymi cnotami wzbogacała.Alojzy jednak najlepiej czuł się w słynnym sanktuarium, obsługiwanym we Florencji przez serwitów, w kościele Annuntiata. Tutaj też powziął gorące nabożeństwo i miłość do Najświętszej Maryi Panny, a pragnąc czegoś dla Jej uczczenia dokonać, złożył ślub dozgonnej czystości przed ołtarzem Bożej Matki. Jak głoszą jego żywoty, w nagrodę miał otrzymać przywilej, że nie odczuwał pokus przeciw anielskiej cnocie czystości.Ci, którzy znali jego serce, poświadczają, że nigdy w życiu swoim ani nawet myślą nie zgrzeszył przeciw swemu ślubowi.Idąc ulicami miasta miał zazwyczaj oczy spuszczone i pilnie unikał bliższych znajomości z osobami płci drugiej.Mieszkając z ojcem w Lasal, często odwiedzał pobliskie klasztory. Widząc, jak zakonnicy z dala od świata jedynie służbą Bożą się zajmowali, zapragnął zrzec się swych pierworodnych praw do księstwa, oddać je bratu i wstąpić do zakonu. W tym celu starał się za pomocą modlitwy i częstego przyjmowania Ciała Pańskiego poznać wolę Pana Boga, aż w końcu nieodmiennie postanowił zostać zakonnikiem. Zanim ten zamiar wykonał lub komukolwiek się z nim zwierzył, starał się żyć ile możności po zakonnemu, w zaparciu samego siebie. Podczas zimy nie kazał palić u siebie, nie chodził na uczty dawane przez ojca, w piątki pościł na pamiątkę Męki Pańskiej a w soboty na cześć Matki Boskiej, posilając się w te dni trochą chleba maczanego w wodzie. Siedząc u stołu, wybierał potrawy takie, które mu najmniej smakowały. Dni całe obracał na modlitwy i rozmyślania.W 1579r. Ojciec Alojzego został mianowany gubernatorem Monferrato w Piemoncie.Przenosząc się na tamtejszy zamek, zabrał ze sobą Alojzego, gdzie przebywał przez dwa lata.W następnym roku, z polecenia papieża Grzegorza XIII, wizytację kanoniczną diecezji Brescia odbywał św. Karol Boromeusz. Z tej okazji udzielił Alojzemu pierwszej Komunii świętej.Wpośród świata pełnego pożądliwości i pychy, tak był powściągliwy, stateczny i pobożny, że w jego obecności nie śmieli dworzanie żadnego mniej przystojnego żartu wypowiedzieć i nieraz sobie powtarzali, że Alojzy chyba nie ma ciała i krwi jak inni ludzie. Ale On nadal pogłębiał życie wewnętrzne przez odpowiednią lekturę rozczytywał się w dziełach św. Piotra Kanizego i w Ćwiczeniach duchowych św. Ignacego z Loyoli. Modlitwę swoją przedłużał do pięciu godzin dziennie. Równocześnie kontynuował studia.  Po dłuższym rozmyśle postanowił wstąpić do zakonu Jezuitów.Ojciec, dowiedziawszy się o tym postanowieniu, wielce się na nie rozgniewał, a nawet groził mu biciem, ale Alojzy spokojnie odpowiedział: “Będę się miał za szczęśliwego, jeżeli mi dane będzie cierpieć dla Pana Boga”. Gdy mu ojciec przedstawiał, że kiedy już inaczej być nie może, wolałby go widzieć w jakim innym zakonie, gdzie by mógł zostać biskupem lub osiągnąć jakieś godności kościelne, rzekł: “Obrałem sobie właśnie zakon jezuicki, bo u nich nie wolno przyjmować zaszczytów i godności. Gdybym tego szukał, to bym był pozostał w świecie i byłbym mógł mieć księstwo ojcowskie”. Rozmaitymi jeszcze sposobami próbował ojciec odwieść go od zamiaru, nasyłając nań duchownych, którzy by mu to wyperswadowali, ale Alojzy na wszystkie przedstawienia i namowy, nie wdając się w długie dysputy, odpowiadał po prostu, że od postanowienia swego nie odstąpi, a ojcu mówił, że musi iść raczej za głosem Pana Boga, aniżeli za jego życzeniem.Na ostatku ojciec dał swe przyzwolenie,a Alojzy na korzyść swego brata, Rudolfa,  podpisał dokument, którym zrzekł się praw swych do dziedzictwa ojcowskiego i udał się do Rzymu. W drodze zatrzymał się kilka dni w Loreto. 25 listopada 1585 roku wstąpił do nowicjatu jezuitów w Rzymie. Jak sam wyznał, praktyki pokutne, które zastał w zakonie, były znacznie lżejsze od tych, jakie sam sobie nakładał. Cieszył się jednak bardzo, że miał okazję do ćwiczenia się w wielu innych cnotach, do jakich zakon dawał mu okazję.Aczkolwiek był synem książęcym, nie dopuszczał, by jakiekolwiek dla niego czyniono wyjątki.Skończywszy dwuletni nowicjat złożył śluby zakonne i odebrał pierwsze święcenia. Odtąd, jeśli to rzecz możliwa, cnoty jego jeszcze więcej rosły. Towarzysz jego, o. Cepari, który przez kilka lat przebywał w tym samym kolegium i opisał jego życie, obszernie wylicza jego cnoty. O pokorze jego mówi: “Alojzy pragnął jak najniższe i najpodlejsze odprawiać posługi. Cieszył się niewymownie, gdy mu kazano pomywać talerze i miski, zamiatać, lampy czyścić. Każdy rozkaz przełożonych spełniał tak wiernie, jakby to sam Bóg był rozkazał, albowiem wierzył, że przez przełożonych Bóg objawia wolę swoją. Rozmowy, które nie miały Boga na celu były mu przykre, prosił przeto, żeby i w czasie przeznaczonym na rozrywkę wolno mu było rozmawiać o rzeczach Boskich. Na rok przed śmiercią wszystkie pisma, które był ułożył, oddał przełożonemu, a gdy go ten pytał, czemu się własnego pisania pozbawia, rzekł, iż czyni to dlatego, że one są jedyną jeszcze jego uciechą na świecie, więc i tej chce się wyrzec”. Tak był zajęty Bogiem, że przy jedzeniu całą uwagę obracał na to co czytano lub zatapiał się w rozmyślaniu. Kochał się w milczeniu, by się nie dopuścić jakiego grzechu mową. Bywa, że do serca ludzi cnotliwych zakrada się upodobanie w sobie samych: Alojzy od razu stłumił w sobie wszelką ku temu skłonność, czyniąc wszystko, co się najbardziej miłości własnej sprzeciwiało. Z tej przyczyny prosił o pozwolenie chodzenia w szatach wypłowiałych i wytartych, chodzenia po mieście za jałmużną z workiem na plecach, i jawne wyrzucanie mu wszystkiego, co by u niego wadliwego spostrzeżono. Gdy w rozmowach był kto innego zdania, Alojzy spokojnie wypowiadał swoją myśl ale nie bronił jej wcale, gdy mu się sprzeciwiano. Robiąc najściślejszy rachunek sumienia, nie mógł znaleźć nic takiego, za co by miał obudzić w sobie żal, więc sądząc w swej głębokiej pokorze, że to chyba zaślepienie, szedł do starszych i prosił o poradę. Za łaską Boską i własną usilną pracą miał duszę tak czystą, że w długich swych modlitwach i rozmyślaniach nie doznawał żadnego roztargnienia i mówił że trudno mu myśli od Boga oderwać.Gdy w Rzymie wybuchła zaraza, prosił o pozwolenie pielęgnowania razem z innymi braćmi chorych po szpitalach.Wraz z innymi klerykami udał się na ochotnika do szpitala św. Sykstusa oraz do szpitala Matki Bożej Pocieszenia. Alojzy wyczerpany studiami i umartwieniami, po niejakim czasie sam zapadł na tę chorobę.Gdy zachorował, widziano, że miał dziwnie pogodną twarz i cieszył się, że już nadchodzi jego godzina. Z łoża boleści napisał prześliczny a bardzo rzewny list do matki. Gdy zachorował, prosił, żeby o niczym innym z nim nie mówiono, tylko o Bogu i wieczności. Często prosił Pana Boga, żeby mógł umrzeć w oktawę Bożego Ciała lub w piątek. Pewnego dnia rzekł rozpromieniony do brata zakonnego: “Mam dobrą nowinę: za osiem dni umrę. Pomóż mi śpiewać: {{Te Deum laudamus}} na podziękowanie Bogu za tę łaskę”. Po północy, gdy się skończyła oktawa, a zaczął się piątek, umarł, wzywając Imię Jezus,jako kleryk, bez święceń kapłańskich mając lat 23, w roku 1591. Sława świętego Alojzego była tak wielka, że Święta Magdalena de Pazzis ujrzawszy w zachwyceniu świętego Alojzego, rzekła: “Nigdy bym nie była sobie wyobraziła, iżby tyle było w Niebie jasności, gdym zobaczyła św. Alojzego. To wielki Święty!”
Za przyczyną świętego Alojzego działo się wiele cudów, na jego wezwanie pierzchają duchy nieczyste.W roku 1605 papież Paweł V ogłosił go błogosławionym. Kanonizacja odbyła się jednak dopiero w roku 1726. Dokonał jej papież Benedykt XIII jednocześnie z kanonizacją św. Stanisława Kostki.Szczególnym nabożeństwem do świętych Stanisława Kostki i Alojzego Gonzagi wyróżniał się św. Robert Bellarmin. Miał on ich wizerunki w swoim pokoju. Niemniej serdecznym nabożeństwem do św. Alojzego wyróżniał się św. Jan Bosko. Ku jego czci obchodził nabożeństwo 6 niedziel, przygotowujących do dnia św. Alojzego, który obchodził bardzo uroczyście.Papież Klemens XII udzielił w roku 1737 zupełnego odpustu tym, którzy co niedzielę odbywają nabożeństwo do świętego Alojzego. Jego relikwie spoczywają w kościele św. Ignacego w Rzymie.

Patron:
Młodzieży, a szczególnie młodzieży studiującej.

Ikonografia:
Przedstawiany jest w sutannie jezuickiej, w białej komży z szerokimi rękawami. Jego atrybutami są: czaszka, Dziecię Jezus w ramionach, mitra książęca u stóp, krzyż, lilia, czaszka.21.02.16

Ewa Mojeścik

Leave a reply

Your email address will not be published.