Pielgrzymi nadal odwiedzają Medjugorje (24.05.2017)

 
 
 

Informacja związana z objawieniami w Medjugorje, którą przekazał Ojciec Święty w samolocie, gdy wracał z pielgrzymki z Fatimy nie spowodowała zmniejszenia liczby pielgrzymów udających się w tę stronę. Nadal udają się tam liczni pątnicy z Italii.
Wiele osób mówi, że nawet gdyby Watykan oznajmił, że nie było tam żadnych objawień, i tak będą tam jeździć, ponieważ w Medjugorje spotykają odpowiednie warunki, by zatrzymać się na chwilę, zastanowić nad sensem życia. Panuje tam również niespotykana atmosfera braterstwa, wzajemnej życzliwości. W tym miejscu chce się człowiekowi być i modlić. Ci, którzy otrzymali tam łaski –zwłaszcza nawrócenia – twierdzą, że wycisnęło na nich znak, który pozostanie na całe życie.
Oczywiście znajduje się też wielu, którzy nabierają dystansu nie tylko do miejsca, ale do sześciorga widzących. Niektórzy z nich przeżywają wewnętrzne cierpienie w związku podejrzeniami skierowanymi pod ich adresem. Bo skoro uznana zostanie prawdziwość pierwszych siedmiu objawień, to automatycznie zostanie stwierdzone, że przez ponad 30 lat ta szóstka osób najpierw młodych, a potem dojrzałych – udawała spotkania z Maryją. Byłoby to równoznaczne z tym, że zwyczajnie oszukiwali i że ich przesłania były wymyślane.
Z tajemnicą objawień w Medjugorje zetknęło się około 40 mln ludzi. Po ostatnich stwierdzeniach wielu z nich również poczuło się dotkniętych – niektórzy mówią to oficjalnie, inni wolą milczeć. Jeden ze znanych włoskich dziennikarzy, który od wielu lat promuje i daje świadectwo własnych przeżyć i doświadczeń z Medjugorje oświadczył nawet, że nosi się z myślą produkowania koszulek z wizerunkiem Matki Bożej i napisem: Wierzę w Twoją obecność tutaj, nawet gdyby Cię nazywano listonoszką, Maryjo.
Wyjaśnia, że nie chce odnosić tego sformułowania do wypowiedzi papieża, że jest to jego osobiste wyznanie. Dla niego Matka Boża jest przede wszystkim Matką, która przyjdzie wszędzie i zawsze, aby odnaleźć swoje dzieci. I nigdy nie zastanawia się, jak ją będą nazywać. Tytułów Matki Bożej, których nie ma oficjalnie, istnieje wiele; najważniejszym jest, by wierzyć w Jej obecność, przyjąć Jej zaproszenie i odpowiedzieć na Jej miłość.
Zapraszamy do obejrzenia na naszym portalu ważnej rozmowy, jaką ks. Jarek przeprowadził w Trezzano koło Mediolanu z dwoma kapłanami z Rumunii.

Jeden z nich pochodzenia polskiego – ks. Andrzej, choruje na raka. Dziś rozpoczyna badania, po których lekarze podejmą decyzję o sposobie dalszego leczenia. Pamiętajmy z całego serca o modlitwie w jego intencji, a także w intencji innych kapłanów, którzy są chorzy.
(oprac. BRS)
24. 05. 2017

Leave a reply

Your email address will not be published.