Pozdrawiam cię, do zobaczenia po przylocie… (10.04.2019)

Na lotnisku przy trumnie Władysława Stasiaka.
 
 
 
Na lotnisku przy trumnie Władysława Stasiaka.

Dzisiaj mija 9 lat od tragicznej katastrofy lotniczej w Smoleńsku. Pragniemy powrócić w szczególny sposób do tego wydarzenia i przede wszystkim objąć naszą modlitwą wszystkich, którzy wówczas zginęli.
Ks. Jarosław wspomina tamte chwile bardzo osobiście, ponieważ w katastrofie zginęło dwóch jego przyjaciół – Sławomir Skrzypek, szef Narodowego Banku Polskiego i Władysław Stasiak – szef Kancelarii Prezydenta.
Ze Sławkiem i Władkiem znali się wiele lat. Spotykali się Polsce, a także w Rzymie, gdzie razem z żonami przyjeżdżali do ks. Jarka. Naprawdę nie było pobytu w Polsce, aby ks. Jarek nie odwiedził ich w Warszawie. Gdy Władek pełnił urząd szefa gabinetu prezydenta, ksiądz odwiedzał go w Pałacu Prezydenckim. To właśnie Władysław Stasiak przedstawił go prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Wspólnie, pod patronatem prezydenta, przygotowali projekt związany z historią hymnu narodowego, jednak katastrofa przeszkodziła w zrealizowaniu tych zamierzeń. Jeszcze przed wylotem do Smoleńska byli w Warszawie razem na obiedzie, podczas którego Władysław powiedział do księdza: – Jarku, spotykamy się zaraz po moim przylocie ze Smoleńska i kończymy projekt. Będzie się działo, jak wrócimy, bo skompletowana jest już lista tych oligarchów w Polsce, którzy sterują i kierują nasz kraj w złym kierunku. A mają władzę pieniądza. Ale my ich z tych pieniędzy rozliczymy…- wspomina tę ostatnią rozmowę ks. Jarek.
– Do dzisiaj nie skasowałem SMS, w którym Władek napisał: Pozdrawiam cię, do zobaczenia po przylocie… – Jechałam przez Rzym skuterem, gdy ktoś do mnie zatelefonował – Czy wiesz co się stało? Runął samolot prezydencki i chyba wszyscy zginęli… Pamiętam, że usiadłem na betonowej ławce koło placu św. Piotra i łzy same mi popłynęły z bólu – wspomina ks. Jarosław. –
Myślę, że Władek o mnie opowiadał, dlatego też otrzymałem zapytanie z UOP, czy pragnąłbym wziąć udział w pogrzebie. W zasadzie zostałem zaliczony do bliskiej rodziny Władysława Stasiaka. Gdy przywieźli szczątki ofiar katastrofy na lotnisko w Warszawie, za trumną Władka szła jego mama, którą prowadziłem pod rękę… Kiedy trumnę Władysława i innych ofiar przywieziono do Pałacu Prezydenckiego, poproszono ks. Jarosława, by przewodniczył Mszy św. w ich intencji. Eucharystię w kaplicy pałacu koncelebrowało kilku księży z różnych stron Polski.- Nigdy tej Mszy św. nie zapomnę – mówi ks. Jarek.
Dzisiejszy dzień odnawia wspomnienia i napełnia tęsknotą, za tymi, których już nie ma wśród nas, a z którymi byliśmy związani przyjaźnią czy też miłością. Prośmy dziś Boga w intencji tych, którzy wtedy zginęli, ale też w intencji ich dzieci i rodzin, które pozostawili.

Leave a reply

Your email address will not be published.