Spotkania „mimo drzwi zamkniętych” (24.03.2020)

 
 
 

We Włoszech troszkę optymizmu, ponieważ już drugi dzień spada liczba osób zarażonych i zmarłych. Wciąż jednak utrzymuje się bardzo wysoko. Istnieje też obawa o rozwój sytuacji w południowej części Italii.
Ks. Jarosław, pomimo że wczoraj musiał przemieścić się w okolice Krakowa, (choć nie do domu rodzinnego) od rana przyjmował telefony na swojej „plebanii on line”. Było ich jak każdego dnia wiele, zwłaszcza z Italii. Trzeba było np. pocieszać kogoś, a trudno dodawać otuchy np. komuś kto utracił pracę, a jest jedynym żywicielem rodziny. Gdzie szukać pracy, kiedy wszystko pozamykane i nawet wyjść z domu nie można? Dlatego ks. Jarek chce zmobilizować należących do Domów Modlitwy św. Charbela, aby – jeśli mają takie możliwości – zorganizowali doraźną pomoc.
Były też połączenia wideo z Polski. Do tych najważniejszych zapewne należało połączenie z chorymi w hospicjum św. Wojciecha w Kwidzyniu, którzy mogą chodzić. Poprosiła o to pani Karolina Goska, która prowadzi Dom Modlitwy św. Charbela nr 384. Dokładnie 8 lipca 2019 roku ks. Jarosław odwiedził to hospicjum, przewodniczył modlitwie, Mszy św., pobłogosławił Dom Modlitwy. Pani Karolina, która jest tam opiekunką zabiegała bardzo o te odwiedziny i przyjęła św. Charbela jako kolejnego patrona, by czuwał nad tymi, którzy tam przybywają. Przypominamy zdjęcia z tego ubiegłorocznego spotkania.

Wczoraj natomiast ks. Jarek nie mógł być tam osobiście, ale przez wideotelefon mógł wspólnie ze wszystkimi się modlić i dodać im otuchy, a także pobłogosławić. Chorzy byli bardzo szczęśliwi z tego powodu. Ks. Jarek zapewnił ich o codziennej modlitwie i żartując – a słyszeli dobrze wszyscy – poprosił: Musicie mi coś przyrzec: że nie będziecie szybko umierać, bo personel straci pracę, a my będziemy za wami tęsknić…. Przyrzekacie? W odpowiedzi uśmiechnęli się wszyscy.

Była modlitwa i informacja o tym, co się dzieje w Polsce i na świecie w związku z epidemią. Na koniec ks. Jarek wszystkich pobłogosławił, a pani Karolina nie przerywając połączenia poszła z telefonem do sal, gdzie leżeli chorzy. Ksiądz chwilę z nimi porozmawiał, modlił się i błogosławił mówiąc, że mocno ich przytula. Po błogosławieństwie księdza pani Karolina czyniła znak na ich czołach. Widać było dużą radość wśród tych chorych – spotkania takie i w takich okolicznościach są bardzo ważne.

Ks. Jarek miał udać się kolejny raz do tego hospicjum kilka tygodni temu. Gdy wszyscy pacjenci, a także i on, z radością na to czekali, w ostatnim momencie nie otrzymał zgody od miejscowego biskupa. – Dzięki Bogu można dzisiaj spotkać się z ludźmi przychodząc „mimo drzwi zamkniętych”. Wystarczy mieć telefon. I tego już nikt zabronić nie może – mówi ks. Jarek.
(oprac. BRS)

Leave a reply

Your email address will not be published.