To był ciężki dzień

 
 
 

W dniu święta Ofiarowania Pańskiego – Matki Bożej Gromnicznej ks. Jarek odprawił po południu Mszę św. w kościele pw. św. Dominika w Castellammare di Stabia. Jeszcze przed wejściem do świątyni do księdza podchodzili ludzie chcący porozmawiać o swoich problemach, zwłaszcza rodzinnych.
Przed Mszą św. wszyscy zapalili świece, ale zaraz je…zgasili. – Rozpocząłem liturgię i kazałem zgasić świece, zanim je poświęciłem. Gdy się zorientowałem, zacząłem się śmiać i poprosiłem, by zapalili je z powrotem – mówi ks. Jarek. – Zmęczenie już dawało znać o sobie.
Po tej Mszy św. szybko trzeba było jechać do Gragnano – bo za 10 minut, z kościoła św. Marka wyruszała procesja ze świecami, po której rozpoczynała się Msza św. w kościele Bożego Ciała w Gragnano. Ks. Jarosław koncelebrował ją z proboszczem don Emanuele. Po Eucharystii pojechał do szpitala koło Neapolu, by odwiedzić chorego, a stamtąd już bezpośrednio do Benevento. Dotarłby tam wcześniej, ale na autostradzie nie zjechał we właściwym miejscu, a następny zjazd był dopiero za 40 km. W sumie – podróż wydłużyła się o 80 km.
Chociaż dzień był bardzo ciężki, po południu znalazłem jeszcze czas, by pojechać do sanktuarium Matki Bożej Wolności. Skoro to Jej święto, zawiozłem tam kwiaty, ku radości oo. kapucynów, bo w świątyni nie było żadnego żywego kwiatka – opowiada ks. Jarek.
Dziś ks. Cielecki odbiera habit św. o. Pio z Pietrelciny – o godz. 8.30 odprawiona zostanie Msza św. rozpoczynająca tę niezwykłą pielgrzymkę z relikwią. O 9.15 ks. Jarosław wygłosi środową katechezę. Tym razem o poranku, ponieważ o godz. 20, po przejechaniu 700 km, odprawiać już będzie w Mediolanie Mszę św. i nabożeństwo o uzdrowienie.

3.02.2016
(oprac. BRS)

.

.

Leave a reply

Your email address will not be published.