W bańkowej rzeczywistości (23.03.2020)

 
 
 

Coraz trudniej jest ludziom zaakceptować to, że muszą być zamknięci. Przekonuję się o tym w swoich rozmowach, które prowadzę codziennie przed południem w tzw. plebanii online. Można wówczas o wszystko pytać, o wszystkim opowiadać. Telefonujących przez 2-3 godziny nie brakuje. Jeśli ktoś nie może się dodzwonić – oddzwaniam, są tym bardzo zaskoczeni. Pragnę ich bowiem usłyszeć i zapytać jak się czują. Niektórzy mówią – damy radę, ale są i tacy, którzy zaczynają się łamać widząc, że każdy dzień przynosi setki śmierci już nie tylko ludzi w podeszłym wieku, ale i młodszych. Niektórzy w załamaniu mówią wprost: ciekawe kiedy na mnie przyjdzie kolej? Po prostu wielu zaczyna wpadać w depresję. Ludzie próbują sobie w tej nowej rzeczywistości tworzyć prowizoryczną rzeczywistość, jak by coś w miniaturze czy bańce mydlanej. Inni zaczynają porządki w domu, mając świadomość że pewnie długo trzeba będzie trwać bez możliwości wyjścia. Robią to bardzo dokładnie i powoli, tłumacząc że lepiej tak, bo jak wszystko szybko posprzątam, to co potem będę robić? Są tacy, którzy wzięli się za remonty i przeróbki w mieszkaniu, a w niektórych domach zaczęli żyć i nie rozmawiają ze sobą o tęsknocie za wyjściem na zewnątrz – „prawdziwym”, nie raz w tygodniu żeby zrobić zakupy. Pomysłowości ludziom nie brakuje w tym stwarzaniu sobie bańkowej rzeczywistości. Chcieliby, aby jak najprędzej stała się ona tylko wspomnieniem. W Neapolu np. radzą sobie dobrze – z poszczególnych pięter w wiadrach na linie podają sobie zakupiony prowiant. Ale oni robili tak nawet gdy nie było wirusa. Wpadli też na to, by na balkonach nie tylko śpiewać zaczęli grać w kości w tzw. tombolę. Jak? Prowadzący ma na balkonie kości i megafon. Gracze z poszczególnych balkonów podają numery, on je zapisuje i zaczyna się rzucanie kości. Tylko prowadzący musi być uczciwy. Są też przypadki, że ktoś nagle składa świadectwo swojej wiary w Boga, mówi na głos kim dla niego jest Chrystus i jak przemienił jego życie. Na koniec dostaje nawet oklaski.
W niektórych miejscach na południu Włoch księża wpadli na pomysł, aby w niedzielę odprawiać Msze św. polową na dachach. Udało się to m.in. w regionie Kampania, gdzie Eucharystię sprawowano na dachu, a ludzie wyszli balkony i tak w niej uczestniczyli. Po prostu wszyscy radzą sobie jak mogą, aby przetrwać ten trudny czas. Ks. Jarek

Leave a reply

Your email address will not be published.