W dłonie Julii Hostie spadają z nicości (15.03.2019)

 
 
 

W okresie Wielkiego Postu, szczególnie w każdy piątek, nasuwają się refleksje dotyczące Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa,. Ks. Jarosław, gdy kończył przedwczoraj rekolekcje w Glichowie w parafii Raciechowice koło Dobczyc, tym, którzy pozostali do końca modlitewnego spotkania opowiedział historię Julii Kim, Koreanki. Poznał jej dzieje dzięki zmarłemu kilka lat temu kardynałowi Ivanowi Diajasowi, który urodził się w Indiach, a w czasie pontyfikatu Jana Pawła II stał na czele Kongregacji do spraw ewangelizacji narodów. Ks. Jarosław przez pewien czas blisko współpracował z ks. kardynałem. Spotykali się prawie codziennie w domu kardynała, razem się modlili. Kiedyś ks. Jarosław zainspirował spotkanie kard. Diasa i metropolity częstochowskiego abp. Depo.
Julia Kim ma dziś 72 lata. Urodziła się w bardzo biednej rodzinie, w której nie było warunków, by się uczyć. Jest matką czworga dzieci. Przed laty zachorowała na raka. Był to jeden z najzłośliwszych nowotworów. W pewnym momencie chciała popełnić samobójstwo – gdy szła, by tego dokonać, zobaczyła światło w budynku. Był to kościół. Weszła do środka i zobaczyła Chrystusa na krzyżu. Mimo że nie była katoliczką, patrząc na cierpiącego Jezusa powiedziała: Ja cierpię, ale Ty pewnie cierpiałeś bardziej. Jeżeli możesz, pomóż mi. I wtedy stała się rzecz niezwykła – została uzdrowiona. Przyjęła chrzest i zaczęła pogłębiać wiarę, coraz bardziej zanurzając się w tajemnicy śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Zaczęła mieć prywatne objawienia Matki Bożej i Jezusa. Przeszła wiele prób, otrzymała również stygmaty, a także cierpienie – często odczuwa trwający przez pewien czas ból kobiet rodzących, jako zadośćuczynienie za aborcje. Jest też świadkiem wielu cudów eucharystycznych. Zarejestrowano m.in. jak podczas modlitwy w jej dłonie z nicości spadają Hostie. Julia przyjmuje je jako zadośćuczynienie za profanacje hostii w różnych miejscach świata. W latach 90-tych odwiedziła Jana Pawła II. Gdy papież udzielił jej Komunii Świętej, na oczach wszystkich obecnych Hostia przemieniła się w Ciało i Krew. Jan Paweł II nie zareagował na to.
Ks. kardynał Ivan Dias był przez pewien czas nuncjuszem apostolskim w Korei i poznał osobiście panią Kim, której towarzyszy wiele znaków nadprzyrodzonych. Przeżywa ona wielkie cierpienie zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu i Triduum Paschalnego, łącznie z biczowaniem.
– Ks. kardynał opowiadał mi kiedyś – mówi ks. Jarek – o tym, że zaniósł do papieża Benedykta list od pani Kim i kilka Hostii w specjalnym naczyniu, które ona przekazała, a które spadły z nicości. Kiedy Ojciec św. przeczytał ten list, bardzo się zasmucił, popatrzył na Hostie i powiedział do kardynała: Schowaj je do Tabernakulum, przechowaj – To jest nasz Pan.
Te znaki, ponadnaturalne fenomeny wciąż się powtarzają. Pytanie brzmi: dlaczego? Odpowiedź może być tylko jedna – Chrystus pragnie w tych znakach raz jeszcze przypomnieć całemu światu o swojej obecności. Pomimo wielu wątpiących serc.
Dziś przedstawiamy fragmenty dokumentów zarejestrowanych podczas tych nadprzyrodzonych znaków, aby każdy mógł sobie też odpowiedzieć na pytanie: czy wierzysz, że Jezus Chrystus ukryty jest – Jego Ciało i Krew – pod postacią chleba i wina?

 

Naju- Miasto w Południowej Korei. Rok 1995r. Julia Kim doświadcza Cudów Eucharystii.

Gepostet von Dariusz Jochymek am Dienstag, 12. März 2019

 

Leave a reply

Your email address will not be published.