Widzę zakrystię i kościół…

 
 
 

Ks. Jarosław jest już w Pesaro. Przyjechał tam wczoraj po południu z Mediolanu, by już dziś o godz. 15.00 Koronką do Bożego Miłosierdzia i katechezą rozpocząć trzydniowe skupienie modlitewne w parafii Matki Bożej w porcie Pesaro, gdzie proboszczem jest ks. Marek. Ks. Jarosław był tam już wielokrotnie – wciąż jednak jest zapraszany, czasem bierze udział w egzorcyzmach razem z ks. Markiem, który jest egzorcystą archidiecezji.
Już w drodze otrzymywał SMS, z pytaniami o możliwość indywidualnych spotkań. Przewidział na to czas w piątek i sobotę przed południem.
Każdy dzień skupienia zakończy uroczysta Msza św. , codziennie na naszym portalu zamieszczony zostanie krótki reportaż z tłumaczeniem na język polski. W piątek po południu przewidziany jest szczególny moment w parafii – ludzie będą (jak to miało miejsce m.in., w Częstochowie), podchodzić pojedynczo, by wspomnieć sakrament Chrztu św. Każdy zostanie polany wodą i ks. Jarek nad każdym wypowie słowa: „Panie Jezu Miłosierny, wspominając chrzest tego brata i siostry, błogosław jego dalsze życie i prowadź go drogą świętości.” Każdy też otrzyma białą szatę. Wierni w parafii przeżywają to bardzo, gdyż będzie to widzialny znak miłosierdzia w czasie tych dni skupienia, w kończącym się Roku Miłosierdzia. Chrzest Święty jest bowiem włączony w tajemnicę Bożego Miłosierdzia. Woda Chrztu św. obmywa każdego z grzechów. Ten widoczny znak, wspomnienie Chrztu jest tylko symboliką. Chrzest św. raz otrzymany nie może być powtórzony – ten sakrament otrzymuje się tylko raz w życiu.
– Przybywam z Luksemburga z wielką mocą – Duch Święty objawił nam wszystkim swoje działanie, a św. Charbel kolejny raz ukazał swoją bliskość i błogosławieństwo przez nowe Domy Modlitwy poświęcone w Belgii, Luksemburgu i Francji – mówi ks. Jarosław.

Przedwczoraj ks. Jarek późną nocą przybył do Mediolanu, gdzie zatrzymał się w domu pani Anny, która przewodniczy dużej grupie modlitewnej, a także należy z ramienia kurii do tzw. rady diecezji w ramach nowej ewangelizacji. Pani Anna dziękuje Bogu za nawrócenie syna Paolo – jak mówi, wyprosiła je przez modlitwę u stóp Matki Bożej w Medjugorie. Wczoraj również udała się z kolejną grupą do tamtego niezwykłego miejsca modlitwy maryjnej. Pani Anna czasem finansuje wyjazdy ludziom, których nie stać na pielgrzymkę. Jak mówi, do 100 razy liczyła swoje pielgrzymki do Medjugrie – później już przestała… I opowiada o swoim synu, będącym dziś jednym ze znanych adwokatów w Mediolanie. – Był daleko od Boga, do Medjugrie zabrałam go prawie siłą. Zgodził się tylko dlatego, by mnie ośmieszyć wobec ludzi – zabrał wiele książek na temat morderstw, zabijania. Czytał je na oczach wszystkich pielgrzymów, nie uczestniczył w spotkaniach modlitewnych. Któregoś dnia coś w nim pękło. Zaczął płakać, oddał mi narkotyki, które zabrał ze sobą i powiedział: Bóg żyje. Jest Matka Boża obok mnie. Mamo, zmieniam swoje życie… Dzisiaj nie rozstaje się z różańcem i wiele się modli. Czasem zdarza się, że przytula mnie ze słowami: Mamo, jak ja cię kocham…. Obejmuję go również, a on często mając w ręce różaniec, mówi – uważaj, żeby go nie rozerwać.
Pani Anna, słysząc o misjach ks. Jarka w Europie, pragnie zorganizować w różnych miejscach Mediolanu spotkania z nim. Ich tematem byłby najpierw św. Jan Paweł II, a później św. Charbel. Pokazała nawet świątynie,w których te spotkania mają się odbywać. Przed jedną z nich pani Anna postawiła piękną figurę Matki Bożej Królowej Pokoju z Medjugorie. Właśnie tam modliła się wspólnie z ks. Jarkiem o to, by zamysł ten udało się w listopadzie zrealizować.
Ks. Jarosław często powtarza: Jestem zmęczony, ale szczęśliwy… Gdy był w Luksemburgu, zatelefonował do niego kolega z roku, ksiądz, który pracuje w Piotrkowie Trybunalskim. Był z nim jeszcze inny kapłan – pytali: jak ty to robisz: non stop odprawiasz i jesteś w podróży?
– Zacząłem żartować: apostołowie kiedyś też tak byli wciąż w podróży, ciągle się przemieszczali. Jedni się zatrzymali – myślę, że wy jesteście takimi, którzy robią na miejscu dużo dobrego, jak wielu kapłanów… Ale wszystko jest ważne przed Bogiem – opowiada ks. Jarek. – Zapytali mnie jeszcze: Co tam widzisz w tej Francji czy Luksemburgu, zwiedziłeś coś? – Widzę zakrystię i kościół, to samo, co wy każdego dnia. Nie mam czasu, by zwiedzić.
Od zeszłego piątku, gdy ks. Jarosław wyruszył do krajów Beneluxu, pokonał 4 czy 5 tys. kilometrów. – Kto już by się tego doliczył…Ważne, że z miłością do Chrystusa, dla Niego i dla człowieka, który tęskni za Bogiem. Ale zawsze pamiętam o każdym z was i ofiaruję modlitwę – zapewnia.
(oprac. BRS)
29.09. 2016

Leave a reply

Your email address will not be published.