Włoska rodzina w Niepokalanowie (23.08.2019)

 
 
 

Wczoraj, zgodnie z zapowiedzią, przybyli do Polski pielgrzymi z różnych stron Italii. Na czele grupy stoi ks. Emanuele Rosanova proboszcz parafii Bożego Ciała w Gragnano koło Pompei.
Włochów trzeba było odebrać na dwóch lotniskach – Okęcie i Modlin. Zostali tam godnie powitani przez ks. Jarka.
Niektórzy przylecieli z Mediolanu, inni z Neapolu. Mimo że pochodzą z różnych stron – tworzą jedną rodzinę. Niektórzy należą do Katolickiego Stowarzyszenia Rodziny Domów Modlitwy św. Charbela, są też inni czciciele tego świętego. Zobaczmy fragmenty z chwil powitania na lotnisku w Modlinie.

Po południu wraz z przewodnikiem tej pielgrzymki ks. Jarosławem wszyscy udali się do Niepokalanowa. Oczekiwał tan na nich brat Maksymilian – franciszkanin, który opowiedział pięknie o życiu św. Maksymiliana.
Przed rozpoczęciem zwiedzania ks. Jarosław pragnął odmówić modlitwę przede wszystkim w intencji tych, którzy przeżyli tragedię w Tatrach a także tych, którzy zginęli w czasie burzy.
Była też modlitwa w intencji Italii, aby św. Maksymilian przyszedł z pomocą w rozwiązaniu problemów tego kraju i jego mieszkańców.

Po wysłuchaniu Brata Maksymiliana wszyscy udali się na chwilę modlitwy do kaplicy Międzynarodowego Centrum Modlitwy o Pokój, gdzie znajduje się przepiękna monstrancja – Matka Boża trzyma w dłoniach wielką Hostię.
O godz. 18 w kaplicy, w której Msze św. odprawiał św. Maksymilian Kolbe, eucharystii przewodniczył ks. Emanuele, a koncelebrował ks. Jarosław. Na początku ks. Emanuele powiedział, że jego obecność w Niepokalanowie to nie przypadek – gdzieś to było zapisane. Jako młodzieniec znał jednego z franciszkanów, który opowiadał mu o o. Kolbe i o milicji Niepokalanej. Ze wzruszeniem dziękował Bogu, że tam się znalazł, że to naprawdę nie przypadek. Podkreślał, jak wielką wiarę miał św. Maksymilian.

Kazanie wygłosił ks. Jarek – podkreślał przede wszystkim, że św. Maksymilian uczy nas heroicznej miłości .– Przychodzimy do tej kaplicy, do tego miejsca. Idziemy wspominając św. Maksymiliana – który uczy nas oddawać z miłości życie dla drugiego, a my często nie tylko o tym zapominamy, ale drugich oczerniamy, obmawiamy, i jakże często uprzedzamy się do nich sami i innych uprzedzamy do niego. Cóż tu mówić o heroiczności i miłości… Jak małą jeszcze mamy wiarę…- mówił ks. Jarosław.
Na ołtarzu ustawiono relikwie św. Charbela, Jana Pawła i św. Maksymiliana, które każdy mógł ucałować. Po mszy św. ks. Jarosław podnosząc relikwie św. Charbela, a ks. Emanule – św. Maksymiliana prosił o łaskę uzdrowienia dla obecnych i pobłogosławił ich olejem z Annaya. Wczorajszy dzień to przecież 22, kiedy to każdego miesiąca idzie procesja z pustelni św. Charbela do jego grobu, o czym przypomniał ks. Jarek.
Dzisiaj pielgrzymi jadą do Warszawy, gdzie będą się modlić przy grobie bł. ks. Jerzego Popiełuszki, który oprócz św. Jana Pawła II jest drugim patronem Stowarzyszenia Rodziny Domów Modlitwy św. Charbela. O godz. 11 wezmą udział w Mszy św. w kościels pw. św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, a następnie zwiedzą tamtejsze muzeum.
Ks. Jarosław wieczorem przez telefon zdał relację swojemu biskupowi Stanislavowi z tego pierwszego pięknego dnia pielgrzymi, podczas którego modlono się i za księdza biskupa, którego znają również Włosi. Ks. biskupa kazał ich pozdrowić i przekazał swoje błogosławieństwo.
Po południu pielgrzymi z Italii zwiedzą warszawskie Stare Miasto, a jutro pojadą nieco dalej, bo do Lichenia.

  • Wiele osób łączy się z nami w modlitwie, przekazuje intencje, są też tacy, którzy piszą z Italii, jak zazdroszczą tego wyjazdu. Bo ludzie są różni – mówi ks. Jarosław. – Na początku wielu się zapisuje, potem niektórzy rezygnują, a jeszcze później zazdroszczą. Jak pewna kobieta, której mówiono – kup bilet lotniczy, póki jest tani, teraz się zapisz… – Nie, jeszcze trochę poczekam – odpowiadała. Gdy odczekała jakiś czas, cena biletu bardzo wzrosła, a wtedy powiedziała, że nie pojedzie, bo bilet za drogi. Zaczęła rozmawiać z tymi, którzy byli zapisani, aby im odradzić wyjazd na pielgrzymkę, no bo sama nie jedzie. Kiedy wyjechali – pisze, że zazdrości. Zobaczcie, jaki dziwny jest człowiek, sam nie wie, czego chce, Ale ci, którzy przybyli, już są bardzo szczęśliwi.

Leave a reply

Your email address will not be published.