Wojtuś jest już aniołem…, 2.12.2024
Dzisiaj rano, gdy zakończyłem modlitwę w Pustelni św. Charbela, otrzymałem telefon bardzo smutną wiadomością. Dzwoniła mama mówiąc Wojtusia mówiąc, że jej synek, mający 9 lat zmarł o 2 w nocy. Od kilku miesięcy chorował na białaczkę i przebywał w krakowskim szpitalu dziecięcym w Prokocimiu na oddziale onkologii. Choroba rozpoczęła się kilka miesięcy temu. Miałem sposobność odwiedzić Wojtusia w szpitalu i modlić się razem z nim o uzdrowienie. Pięknie się modlił…. Wojtuś był bardzo dojrzały jak na swój wiek – może dlatego, że pochodził spod Tatr. Był bardzo silny. Pamiętam, że ściskał i przytulał do siebie relikwie św. Charbela. Mówił, że św. Charbel pomaga mu i że czuje jego obecność. Podczas tej wspólnej modlitwy na koniec pobłogosławiłem go i namaściłem olejem św. Charbela. Spotkałem na tym oddziale także inne dzieci chore na różne nowotwory. Miałem go odwiedzić w piątek…
Wojtuś umarł na Oddziale Intensywnej Terapii. Jego mama została powiadomiona o tym rano. Z wielkim bólem i zapewne w szoku mówiła do mnie : Niech ksiądz mi potwierdzi – Pan Bóg go może go jeszcze wskrzesić? A ja jej powtarzałem: Tak, Bóg może uczynić wszystko, nawet wskrzesić, ale nie wiem, czy będzie w przypadku twojego syna. Ale modlę się za ciebie, a twój syn jest już aniołem w niebie i będzie ciebie wspierał. Na pewno będzie szczęśliwy w tym niebiańskim Betlejem, tam już nie będzie cierpiał. On już jest szczęśliwy.
Przyznam, że nie pierwszy raz przeżywam i jestem jakby obecny w cierpieniu rodziców, którzy tracą swoje dzieci. Byłem też przy śmierci dziecka na oddziale onkologii we Włoszech. Za każdym razem pada pytanie, na które nikt na ziemi nie może dać odpowiedzi: Dlaczego nie wyzdrowiał, dlaczego tak krótko był na tej ziemi?
U początku Adwentu dobrze w sobie zatem wzbudzić refleksję: czy jest coś bardziej bolesnego od śmierci dziecka? I zapewne wtedy błahsze cierpienia, ludzkie sprawy przechodzą na dalszy plan. A my musimy zadać sobie pytanie: dlaczego ja mam tyle lat, jestem dorosły, może już dojrzały albo podeszłym wieku – dlaczego ja żyję, a to dziecko umarło? Czyżbym miał jakiś przywilej u Boga? Czy może Bóg rozkłada inaczej swą miłość? Jedno jest pewne, że trzeba cieszyć się każdą chwilą życia, bo każda jest darem niepowtarzalnym. Ktoś umiera, zostawia większy czy mniejszy ślad po sobie, ale zawsze pozostawia pustkę.
Dzisiaj wieczorem na Mszach św. po włosku o godz. 18.30 i po polsku o 19.30 w kaplicy św. Charbela we Florencji koło Iłży, będziemy się modlić również za zmarłego Wojtusia i obejmiemy modlitwą jego cierpiących rodziców. Transmisje można oglądać na stronie www.padrejarek.pl lub kanale Charbel TV na YouTubie.
Ks. Jarosław Cielecki