Wzruszające chwile u patriarchy. Nareszcie w Annaya.

 
 
 

– W sobotę rankiem powitało nas cudowne słońce, ciepły wietrzyk, śpiew ptaków. Od razu wywołało to uśmiech na wszystkich twarzach. Po dniach śniegu i deszczu Matka Boża ofiarowała nam piękny dzień – mówi ks. Jarosław.
Po porannych modlitwach i śniadaniu czekał pielgrzymów wyjazd do Bkerke, gdzie znajduje się Maronicki Patriarchat Antiochii i całego Bliskiego Wschodu. Zostali tam zaproszeni przez patriarchę, którym od roku 2011 jest Béchara Boutros Raï. Wszyscy byli odświętnie ubrani, z biało-czerwonymi chustami i polską flagą. Sprawiało to wrażenie, jakby szykowano się na spotkanie z papieżem. Nic dziwnego, bo patriarcha jest głową Kościoła; oficjalny zwrot obowiązujący w rozmowie z nim to: „Jego Błogosławioność” (do papieża – „Jego Świątobliwość”). W czasie uroczystości w Bazylice św. Piotra patriarcha ma przywilej bycia jak najbliżej Ojca świętego.
– W autokarze mówiłem ludziom, jak mają się zachować, uprzedzałem, że ze względu na bezpieczeństwo zostaną poddani kontroli. Po półgodzinnej podróży dojechaliśmy na miejsce – ochrona sprawdziła autokar, wjechaliśmy na dziedziniec patriarchatu, gdzie powitał nas sekretarz – opowiada ks. Jarosław.
Spotkanie rozpoczęło się punktualnie o godz. 11, pielgrzymi oczekiwali w kaplicy, a ks. Jarek udał się do siedziby patriarchy i po chwili przyszedł razem z nim. Polacy powitali patriarchę śpiewając „Bądź pozdrowiony gościu nasz”, co bardzo go wzruszyło.
Ks. Jarek powiedział m.in.: Bardzo cieszymy się z tego spotkania. W Libanie Polacy czuli się zawsze jak w domu. To tu znajdowali nadzieję i dom. Wielu jednak nie powróciło do ojczyzny. Można by powiedzieć, że stąd odeszli do Wiecznej Ojczyzny.
Przedstawił wszystkich księży, biorących udział w pielgrzymce, a następnie mówił o rozwoju Domów Modlitwy św. o Charbela w Polsce i innych krajach w ciągu ostatnich trzech lat. Powiedział: Przebyłem ponad 250 tys. km z wizerunkiem św. Ojca Charbela, odwiedzając bardzo wiele parafii w Polsce, Czechach i Włoszech, mówiąc o nim. Wiele osób doznało łask, o które prosili. Powstało 111 Domów Modlitwy św. O. Charbela, w których co tydzień odbywają się modlitewne spotkania.
Patriarcha słuchał tych informacji z radością i zaciekawieniem. Ks. Jarek opowiedział również o swoich zamiarach zbudowania pustelni o. Charbela we Włoszech i w Polsce. Patriarcha zareagował na to w sposób spontaniczny, świadczący o zaskoczeniu.
Podczas spotkania patriarcha mówił o św. Charbelu, co tak mocno go wzruszyło, że trzykrotnie się rozpłakał. Czuło się, że wszyscy wstrzymywali wtedy oddech. Gdy zapłakał po raz trzeci, ks. Jarek uklęknął przed nim i trwał na klęczkach całując go w rękę. Była to poruszająca chwila, po której nastąpiły oklaski.
Ks. Cielecki wręczył patriarsze przygotowany w języku angielskim krótki informator o Domach Modlitwy i podarował mu srebrną płaskorzeźbę z wizerunkiem papieża Franciszka. Patriarcha ucałował ten dar i przyjął go z wielką wdzięcznością. Były i inne pamiątki: wizerunek Matki Bożej z Niegowici, film i książka o ks. Karolu Wojtyle oraz …wędliny z Polski.
– Chciałem te kiełbasy przekazać jakoś dyskretnie, bo nasze spotkanie nagrywały dwie libańskie telewizje, ale się nie udało. Patriarcha pochwalił się podarunkiem i „pozował” z pętem kiełbasy w ręku – mówi ks. Jarek.
Patriarcha wyraził ogromną radość z wizyty, pozdrowił też pielgrzymów od kardynałów Nycza i Dziwisza, z którymi spotkał się w Rzymie przed tygodniem. Udzielił wszystkim błogosławieństwa krzyżem, który ks. Jarek zdjął z szyi. Wcześniej udzielił ks. Cieleckiemu apostolskiego błogosławieństwa i napisał je po włosku na kartce, którą potem, w patriarchacie, przepisano na odpowiednim formularzu. Jego „Pozdrawiam z całego serca ks. Jarka, który założył w Polsce i innych krajach Domy Modlitwy św. Charbela. Pragnę udzielić błogosławieństwa apostolskiego dla ks. Jarka, a także dla wszystkich, którzy zbierają się w tych Domach Modlitwy prosząc o wstawiennictwo św. Charbela.” – brzmi dokument.
Spotkanie, które trwało 1,5 godziny (chociaż zaplanowane było na godzinę) zakończyło się robieniem zdjęć – każdy z pielgrzymów fotografował się z patriarchą. Zrobiono też wspólną, grupową fotografię na dziedzińcu.
Po spotkaniu w patriarchacie pielgrzymi pojechali do Annaya, gdzie przy grobie św. o. Charbela ks. Jarek przewodniczył Mszy św. Dziękował podczas niej libańskiemu świętemu za 3 lata posługiwania w różnych parafiach i wspólnotach. – Do jego stóp, przy jego grobie złożyłem cały trud tych trzech lat, te 250 odwiedzonych z jego wizerunkiem parafii – mówi ks. Jarosław. Do ołtarza zaniesiono już pierwsze złożone intencje z Włoch i Polski. Ks. Jarek prosił: – Święty Ojcze, wejrzyj na wszystkich, którzy są w naszej ojczyźnie i we Włoszech, wspomóż ich, by otrzymali potrzebne łaski.
Po zakończeniu Mszy św., tuż przy grobie św. Charbela ks. Cielecki udzielał indywidualnego błogosławieństwa. Wiele osób trzeba było podtrzymywać, by nie upadły, lecz im nie pozwalał. Po błogosławieństwo podchodzili też Libańczycy – małżeństwa i dzieci. Na koniec, ku zaskoczeniu obecnych, ks. Jarek położył się krzyżem przed trumną św. Charbela – dziękował i prosił, jak powiedział.
Po Mszy św. trzeba było szybko jechać w stronę Bejrutu, gdyż robiła się gołoledź. Dziś pielgrzymi wrócą do Annaya i pójdą w procesji razem z Nouhad Al-Chami i innymi pątnikami z pustelni do klasztoru. W pustelni będą śpiewać Gorzkie Żale, a w godzinę Miłosierdzia ks. Jarek uklęknie przed pustelnią, roznieci ogień i spali karteczki z prośbami, przywiezione z Polski i Włoch.

Opracowanie: Barbara Rotter-Stankiewicz

 

ZOBACZ ZDJĘCIA

c.d. zdjęć wieczorem

4 Comments

Leave a reply

Your email address will not be published.