Spotkanie papieża z chilijską młodzieżą (Vatican Service News – 18.01.2018)

 
 
 

Trwa wizyta apostolska Ojca świętego Franciszka w Chile. Wizyta trudna, przepełniona wieloma traumatycznymi doświadczeniami , okupiona najwyższą z ofiar, ofiarą życia – w dniu wczorajszym podczas Mszy świętej zmarły z wycieńczenia dwie osoby. Papież zwracając się w kolejnym etapie swojego apostolskiego pielgrzymowania do młodzieży w Chile powiedział : Kościół chilijski potrzebuje młodych, aby nim “wstrząsnęli” i pomogli być bliżej Jezusa . Spotkanie odbyło się  w Narodowym Sanktuarium Maryjnym w Maipú koło Santiago de Chile. Poniżej publikujemy tekst wygłoszonego i w dużym stopniu improwizowanego przemówienia Ojca świętego Franciszka .

Ja też, Arielu, cieszę się, że jestem z wami. Dziękuję za słowa powitania w imieniu wszystkich obecnych. To ja dziękuję, że mogę dzielić tę chwilę z wami; uważam za bardzo ważne móc spotkać się i iść razem przez chwilę, abyśmy sobie pomogli patrzeć w przyszłość!

 

Cieszę się, że to spotkanie odbywa się tutaj, w Maipú. Na tej ziemi, gdzie z uściskiem braterstwa powstała historia Chile; w tym Sanktuarium, które wznosi się na przecięciu dróg między Północą a Południem, które jednoczy śnieg i ocean, i sprawia, że niebo i ziemia mają dom. Dom dla Chile, dom dla was, droga młodzieży, gdzie czeka na was Matka Boska z Karmelu i przyjmuje was z otwartym sercem. Gdy towarzyszyła narodzinom tego narodu i wielu Chilijczykom przez te dwieście lat, chce nadal towarzyszyć marzeniom, które Bóg umieszcza w waszym sercu: marzeniom o wolności, marzeniom o radości, marzeniom o lepszej przyszłości. Życzeniom, jak powiedziałeś Arielu, “by stać się bohaterami zmian”. Być protagonistami.

 

Dziewica z Karmelu towarzyszy wam, abyście byli bohaterami Chile, o jakim wasze serca marzą. I wiem, że serca młodych Chilijczyków marzą i mają wielkie marzenia, ponieważ z tych ziem rodziły się doświadczenia, które rozszerzyły się i pomnożyły przez różne kraje naszego kontynentu. Kto je promował? Młodzi ludzie tacy jak wy, którzy umieli przeżyć przygodę wiary. Ponieważ wiara prowokuje u młodych ludzi poczucie przygody, która zaprasza do podróży przez niesamowite krajobrazy, wcale niełatwe, wcale nie ciche… ale wy lubicie przygody i wyzwania. Przeciwnie, nudzicie się, gdy nie macie wyzwań, które was pobudzają. Widać to wyraźnie, na przykład, zawsze wtedy, gdy zdarza się klęska zywiołowa: macie ogromną zdolność do mobilizowania siebie, co mówi o hojności waszych serc.

 

W swojej posłudze biskupiej mogłem odkryć, że istnieje wiele, ale to bardzo wiele dobrych pomysłów w sercach i umysłach młodych ludzi. Są niespokojni, poszukiwacze, idealiści. Problemem jesteśmy my, dorośli, którzy wielokrotnie z twarzą mędrców, mówimy: “Myśli tak, bo jest młody, wkrótce dorośnie”. Wydawać by się mogło, że dorosłość to zgoda na niesprawiedliwość, wiara, że nie możemy nic zrobić, że wszystko zawsze tak było.

 

Biorąc pod uwagę całą rzeczywistość młodych ludzi, zapragnąłem zwołać w tym roku Synod a przed nim spotkanie młodych ludzi, aby poczuli się i byli protagonistami w sercu Kościoła; aby pomóc nam sprawić, by Kościół miał młodą twarz, oczywiście nie dlatego, że będzie używał kremów odmładzających, ale dlatego, że z głębi serca zadaje sobie pytania, pozwala swym dzieciom na zadawanie pytań, aby każdego dnia być bardziej wiernym Ewangelii. Jakże bardzo potrzebuje was Kościół chilijski, aby “wstrząsnąć nami” i pomóc nam być bliżej Jezusa! Wasze pytania, wasze pragnienie poznania, wasze pragnienie bycia hojnymi, wymaga od nas, byśmy byli bliżej Jezusa. Wszyscy jesteśmy powołani, aby być blisko Jezusa.

 

Pozwólcie, że opowiem wam anegdotę. Pewnego dnia, gdy rozmawiałem z młodym człowiekiem, spytałem go, co mogłoby wprawić go w zły humor. Powiedział mi: “Kiedy w telefonie komórkowym wyczerpuje się bateria albo gdy tracę sygnał internetowy”. Zapytałem go: “Dlaczego?”. A on odpowiedział: “Ojcze, to proste, tracę wszystko, co się dzieje, jestem poza światem, zawieszony. W takich momentach spieszę się, aby znaleźć ładowarkę lub sieć Wi-Fi i hasło, aby ponownie się połączyć”.

 

To sprawiło, że pomyślałem, że to samo może nam się przydarzyć z wiarą. Po pierwszym odcinku drogi i początkowym zapale są chwile, w których, nie zdając sobie z tego sprawy, zaczyna zanikać nasz “zasięg” i zaczynamy pozostawać bez połączenia, bez baterii, i popadamy w zły nastrój, stajemy się nieufni, smutni, bezsilni i zaczynamy widzieć wszystko w złym świetle. Kiedy pozostajemy bez tego “połączenia”, które daje życie naszym marzeniom, serce zaczyna tracić siłę, wyczerpuje się i, jak mówi ta piosenka, “hałas wokół i samotność miasta oddzielają nas od wszystkiego. Świat wywraca się, usiłuje mnie pogrążyć w sobie, zatapiając moje idee”(1).

 

Bez połączenia, bez połączenia z Jezusem zatapiamy nasze idee, nasze marzenia, naszą wiarę i napełnia nas złe samopoczucie. Jako protagoniści – jakimi jesteśmy i chcemy być – możemy dojść do przekonania, że robić coś albo nie robić to wszystko jedno. Nie mamy połączenia z tym, co dzieje się w “świecie”. Zaczynamy czuć, że zostajemy “poza światem”, jak mówił ten chłopak. Martwi mnie, gdy tracąc “sygnał”, wielu uważa, że nie mają nic do dania i pozostają jakby zagubieni. Nigdy nie myśl, że nie masz nic do dania lub że nikogo nie potrzebujesz. Nigdy. Ta myśl, jak powiedział Hurtado, “jest podszeptem diabła”, który chce, abyś uwierzył, że jesteś bezwartościowy… żeby zostawić rzeczy takimi, jakie są. Wszyscy jesteśmy konieczni i ważni, wszyscy mamy coś do zaoferowania.

 

Młodzi ludzie z Ewangelii, którą dzisiaj słyszeliśmy, chcieli tego “sygnału”, który pomógłby im podtrzymać ogień w ich sercach. Chcieli wiedzieć, jak naładować baterię serca. Andrzej i ów drugi uczeń – którego imienia nie znamy, i możemy myśleć, że drugi uczeń to każdy z nas – poszukiwali hasła, aby połączyć się z Tym, który jest “Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14,6). Prowadził ich Jan Chrzciciel. I myślę, że macie wielkiego świętego, który może was prowadzić, świętego, który śpiewał życiem: “Szczęśliwy, Panie, szczęśliwy!”. Hurtado miał złotą zasadę, zasadę zapalania swego serca tym ogniem zdolnym podtrzymać żywą radość. Ponieważ Jezus jest tym ogniem, który rozpala tych, którzy się do niego zbliżają.

Hasło Hurtado było bardzo proste – jeśli chcecie, chciałbym, żebyście zapisali je w swoich telefonach komórkowych. On pyta się: “Co zrobiłby Chrystus na moim miejscu?”. W szkole, na uniwersytecie, na ulicy, w domu, z przyjaciółmi, w pracy; wobec tych, którzy mnie nękają: “Co zrobiłby Chrystus na moim miejscu?”. To jest hasło, ładowarka, by zapalić nasze serce, zapalić wiarę i iskrę w naszych oczach. To oznacza być bohaterami historii. Roziskrzone oczy, bo odkryliśmy, że Jezus jest źródłem życia i radości. Bohaterowie historii, ponieważ chcemy zarażać tą iskrą wiele serc zgaszonych, matowych, które zapomniały, co to znaczy mieć nadzieję; wielu tych, którzy są apatyczni i czekają, aż ktoś ich zaprosi i sprowokuje do czegoś wartościowego. Być bohaterami to robić to, co robił Jezus. Gdziekolwiek jesteś, z kimkolwiek jesteś i w jakimkolwiek czasie: “Co Jezus zrobiłby na moim miejscu?”. Jedynym sposobem, aby nie zapomnieć hasła, jest używać go. Każdego dnia. Nadejdzie chwila, kiedy będziecie pamiętali; i nadejdzie dzień, w którym nawet nie zwrócicie na to uwagi, a wasze serce będzie biło tak, jak serce Jezusa.

Bo nie wystarczy słuchać nauczania religii albo nauczyć się doktryny; to, czego chcemy, to żyć tak, jak żył Jezus. Właśnie dlatego młodzi ludzie z Ewangelii pytają Go: “Panie, gdzie mieszkasz?”; jak żyjesz? Chcemy żyć jak Jezus, to sprawia, że serce wibruje.

Ryzykować, podejmować ryzyko. Drodzy przyjaciele, bądźcie odważni, idźcie niezwłocznie na spotkanie z przyjaciółmi, z tymi, których nie znacie lub którzy przeżywają trudne chwile.

Idźcie z jedyną obietnicą, jaką mamy: na pustyni, na ulicy, w przygodzie, zawsze będzie “połączenie”, będzie “ładowarka”. Nie będziemy sami. Zawsze będziemy cieszyć się towarzystwem Jezusa, Jego Matki i wspólnoty. Z pewnością jest to wspólnota, która nie jest doskonała, ale to nie znaczy, że nie mająca wiele do kochania i do dania innym.

Drodzy przyjaciele, drodzy młodzi, “bądźcie młodymi Samarytanami, którzy nigdy nie zostawiają człowieka na ziemi, przy drodze. Bądźcie młodymi Cyrenejczykami, którzy pomagają Chrystusowi dźwigać Jego Krzyż i dzielą cierpienie braci. Bądźcie jak Zacheusz, który przekształca swoje materialistyczne serce w serce solidarne. Bądźcie jak młoda Magdalena, namiętna poszukiwaczka miłości, która dopiero w Jezusie znajduje odpowiedzi, których potrzebuje.

Miejcie serce Piotra, aby zostawić sieci na brzegu jeziora. Miejcie miłość Jana, aby w Nim ulokować wszystkie swoje uczucia. Bądźcie dyspozycyjni jak Maryja, aby śpiewać z radością i wypełniać Jego wolę”.

Przyjaciele, chciałbym zostać dłużej. Dziękuję za to spotkanie i za waszą radość. Proszę was o przysługę: nie zapominajcie modlić się za mnie.”

 

 

Leave a reply

Your email address will not be published.