Wieczór z przyjaciółmi – Christophem i Brygidą (18.03.2018)

 
 
 

Wczorajszy wieczór był niezwykły. Spędziłem go z rodziną państwa Grafów. Christoph i Brygida są małżeństwem od 16 lat – ona urodziła się w San Giovanni Rotondo. Były z tym problemy, bo opóźniał się czas jej przyjścia na świat. Mama, mająca dziś 92 lata, modliła się i chodziła do o. Pio, zaniepokojona: – Nie wiem, co jest ojcze, moja córka nie chce się urodzić. – Nie martw się, jak będzie się miała urodzić, to się urodzi. Mów nowennę do św. Brygidy…. – odpowiadał o. Pio. Mijał czas. Któregoś dnia ojciec wybrał się do Ojca Pio, a święty stygmatyk mówi: Po co przyszedłeś? Biegnij do szpitala, bo twoja żona rodzi… I tak rzeczywiście było. Skoro matka odmawiała nowennę do św. Brygidy, więc – zgodnie z tym, co powiedział ojciec Pio – dziewczynce dano na chrzcie imię Brygida. Dorastała jako jedna z 11 dzieci .
Kilkanaście lat temu do San Giovanni Rotondo przyjechali gwardziści szwajcarscy. Po modlitwie przy grobie św. o. Pio pojechali w stronę Monte San Angelo, tam gdzie znajduje się grota św. Michała Archanioła. Jeden z gwardzistów nagle źle się poczuł. Ksiądz, który był ich przewodnikiem zatelefonował do znajomej z San Giovanni Rotondo z prośbą o pomoc. Znajomą była mama Brygidy…l. Zaproponowała, żeby przywieźli gwardzistę do nich – niech zostanie na obiedzie. Jeden talerz więcej… Nie ma sprawy. Z chorym przyjechał ksiądz i jeden z kolegów – Christoph Graf. W tym dniu w tej wielodzietnej rodzinie dyżur w kuchni miała Brygida. Przygotowywała obiad. Pokazała się wszystkim dopiero po obiedzie. Christoph od razu zapałał do niej miłością. Dziwiła się, czemu tak na nią patrzy… Kilka miesięcy później spotkali się znowu na ślubie jej siostry i wtedy zaiskrzyło jeszcze bardziej. Christoph poprosił o jej numer telefonu i tak się zaczęło…. Są dziś 16 lat po ślubie. Mają dwoje dzieci – Francesco chodzi do szkoły podstawowej, Irene ma lat 15, jest już licealistką.
Siedzieliśmy sobie wczoraj na kolacji i odkrywali, jak św. o. Pio nas zetknął i prowadzi. To dzięki niemu ta miłość małżonków i nasza przyjaźń. Christoph wyznał, że jeszcze nim poznał Brygidę, każdej niedzieli chodził na Mszę św. i na modlitwę do klasztoru sióstr w Rzymie przy Piazza Farnese, gdzie są relikwie św. Brygidy. Św. o. Pio mówił przed laty o nowennie do niej, ale oni zdają sobie sprawę, że on wciąż ich prowadzi. Ja spotkałem Christopha kilkanaście lat temu, jeszcze zanim poznał Brygidę. Było to na Placu św. Piotra ,w dzień, w którym ojcowie kapucyni z San Giovanni Rotondo przekazywali Janowi Pawłowi II relikwię: – półrękawicę, którą św. Ojciec Pio nosił na ręce osłaniając stygmaty. Jeszcze nim mieli podejść do papieża, usłyszałem od kogoś, że jeden z szeregowych gwardzistów – Christopher Graf jest smutny i płacze, bo kilka dni wcześniej umarł mu tato. „Porwałem” relikwię braciom kapucynom i pobiegłem do gwardzisty, mówiąc: – Wiem, że umarł ci ojciec i wiem, jak bardzo cierpisz. Połóż rękę na tej relikwii i prośmy świętego Ojca Pio, aby wyjednał niebo dla twojego zmarłego taty, a ciebie prowadził w życiu. Po tej modlitwie odszedłem, ale za chwilę wróciłem i powiedziałem do Christopha: Jeszcze jedno ci chcę powiedzieć – kiedyś będziesz komendantem Gwardii Szwajcarskiej.
Gdy w lutym 2015 roku papież Franciszek powołał go na komendanta, głosiłem rekolekcje w Polsce. Christoph zatelefonował wieczorem. – Jutro ogłoszą moją nominację. Nie wiem, co mam ci powiedzieć, ale to na pewno sprawa św. Ojca Pio.
Ileż było wczorajszego wieczoru wspomnień, ile wdzięczności wobec świętego z Pietrelciny, który niejeden raz błogosławił Brygidę, gdy była jeszcze w łonie matki.
Wracaliśmy wieczorem po wspólnej kolacji i mówiliśmy: Święty Ojcze Pio, dziękujemy za naszą przyjaźń, za twe błogosławieństwo i za to, że wciąż jesteś w naszym życiu… Gdy już podeszliśmy do bramy św. Anny i mieli wejść na Watykan, pobłogosławiłem całą rodzinę mówiąc: Nie byliście wczoraj z papieżem Franciszkiem w San Giovanni Rotondo, chociaż pewnie chcielibyście. Ale proszę, św. Ojcze Pio, błogosław im teraz, na koniec tego dnia. A potem objęliśmy się z radością… Przyjaźń to wielki dar, który przychodzi z nieba. By była prawdziwa, musi być ingerencja Boga. Bo po ludzku – przyjaźń zawsze się kończy.
Ks. Jarek

Leave a reply

Your email address will not be published.