Włosi powrócili do domów (24.06.2018)

 
 
 

Sobota była ostatnim dniem pobytu Włochów, którzy przyjechali do Polski na 25-lecie święceń kapłańskich ks. Jarka. Przed południem udali się jeszcze do sanktuarium Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej. Pierwsze kroki skierowali do kaplicy, gdzie znajduje się obraz.

Zostali oprowadzeni po świątyni przez ojców franciszkanów i poznali historię sanktuarium. Po południu uczestniczyli w Mszy św., której przewodniczył proboszcz z Grangano, ks. Emanuele Rosanova. Eucharystię koncelebrował i wygłosił kazanie ks. Jarek.

Wielu wzruszyło się do łez, kiedy celebrans, ks. Emanuele wyznał wszystkim, że ta pielgrzymka do Polski to odpowiedź dla niego, że dobrze uczynił wybierając kapłaństwo 48 lat temu i powierzając wszystko Matce Bożej. Wzruszył się tak mocno, że zaczął płakać, a z nim i jego parafianie.

W kazaniu ks. Jarosław mówił m.in.: – Księże Emenauelu, to nie przypadek, że jesteś tu dzisiaj, nie przypadek, że my tu jesteśmy. Matka Boża bardzo chciała, byście tu byli, by was przytulić do swego serca, tak jak tuliła małego Lolka Wojtyłę, i później, gdy jako Ojciec Święty przybył tu prawie pod koniec życia, by wyznać Jej jeszcze raz swą wielką miłość.
Po Komunii św. ks. Jarosław wręczył wszystkim pozłacane medale z wizerunkiem Matki Bożej Kalwaryjskiej oraz sanktuarium, przed którym stoi św. Jan Paweł II. Po Mszy św. pielgrzymi wyruszyli w stronę Krakowa, na lotnisko.

Byli zaskoczeni, bo po drodze ks. Jarosław zaopatryzł ich w kanapki, każdy dostał też pudełko z „ptasim mleczkiem”.
Było pożegnanie i błogosławieństwo na lotnisku w Balicach, wielkie podziękowania dla firmy autokarowej Bartek oraz kierowcy, który obwodził włoskich pielgrzymów. Samolot, który miał odlecieć o 20.15 odleciał około 22. Około północy wylądowali w Neapolu.
Ks. Jarosław nie odpocznie po całym tygodniu pielgrzymowania, głoszenia kazań, liturgii, ponieważ jego rodzina i rodzeństwo przygotowali obchody 25-lecia w rodzinnej parafii, gdzie 20 czerwca 1993 odprawił pierwszą Eucharystię. – Nie będzie to łatwe, bo wspomnienia pobiegną do tej pierwszej Mszy św., na której byli moi dziadkowie i rodzice. Ale na ołtarzu położę ich fotografię zrobioną w Kanie Galilejskiej… – mówi ks. Jarek.
(oprac. BRS)

Leave a reply

Your email address will not be published.