5.06 Koralowa rocznica ślubu i obiad w…pustelni

 
 
 

We Włoszech wczoraj nie świętowano – uroczystość Bożego Ciała została w kalendarzu liturgicznym przeniesiona na najbliższą niedzielę. Jest jednak wyjątek – w czwartek Boże Ciało obchodzone jest w Watykanie, a w niektórych parafiach zorganizowano procesje. Przypomnijmy, że procesje z Lateranu do Bazyliki Matki Bożej Większej wprowadził Ojciec Święty Jan Paweł II.
Ks. Jarosław odprawił wczoraj w Castellammare di Stabia Mszę św. jubileuszową z okazji 35-lat małżeństwa Anny i Franco. Podczas Mszy św. na ołtarzu były relikwie Jana Pawła II. Ks. Jarek udzielił małżonkom błogosławieństwa i związał ręce stułą, czego nie ma tu w zwyczaju. Włosi byli niesamowicie zaskoczeni tym gestem. Po Mszy św. wszyscy przeszli do kaplicy, w której znajduje się wizerunek św. Jana Pawła II i tam jubilaci otrzymali specjalne błogosławieństwo. Wcześniej, na prośbę ks. Jarosława napisali do siebie nawzajem z okazji rocznicy ślubu listy, które ksiądz przeczytał. Wyznali sobie w nich miłość. W obydwu powtórzyło się stwierdzenie: „Kocham cię wielką miłością, dużo bardziej niż wtedy, gdy pobieraliśmy się”. Małżonkowie byli bardzo wzruszeni. Mówili, że wydaje im się, iż to znowu dzień ich ślubu…
Po uroczystości gości zaproszono na obiad, który odbył się w nietypowym miejscu – w opuszczonej pustelni, ponad 400 m n.p.m. Niegdyś zamieszkiwali tam eremici, a dziś tym miejscem opiekują się władze miasta. Znajduje się tam – pustelnia i kaplica, w której nie ma Najświętszego Sakramentu, lecz jest figura Matki Bożej. Wiele osób przychodzi tam by się pomodlić.
W pustelni nie ma prądu ani nawet wody – pustelnicy korzystali z deszczówki. Znajomi Anny i Franco, którzy zorganizowali obiad w salce przyłączonej do pustelni, musieli więc przynieść tu wszystko, również wodę. Rozpalili w piecu, w którym upiekli pizzę, kurczaka, kiełbasę, i… ciasto z nutellą. Był też tort. Obiad dla dwunastu osób przygotowało trzech mężczyzn – trzech po 60-tce, i jeden o 10 lat młodszy. – Zaskoczyło mnie, że na koniec – gdy wszyscy już zjedli i wypili lampkę wina – znowu rozdano plastikowe talerzyki i wniesiono pastę – makaron z sosem tak mocno pikantnym, z ostrą papryką, że natychmiast sięgało się po wodę. Każdy dostał po odrobinie tego specjału, a jeden z „kucharzy” oznajmił, że to na dobre trawienie. I rzeczywiście tak to działa. Podczas obiadu zaśpiewałem „młodym” po polsku: Niech żyją nam, niech długie lata, a Anioł Stróż niechaj im wieniec splata – opowiada ks. Jarek.

Oprac. Barbara Rotter-Stankiewicz

Leave a reply

Your email address will not be published.