Odwiedziny Charbela

 
 
 

Odwiedziny Charbela

 

4 listopada 2014 odwiedziła mnie Eleonora razem ze swoim małym synkiem Charbelem, którego ochrzciłem 30 sierpnia w kościele św. Grzegorza VII w Rzymie, koło Bazyliki św. Piotra.

Po raz pierwszy przyszła do mnie wiele miesięcy temu, razem ze swoją matką, prosząc o modlitwę. Nie wiedziała wtedy jeszcze, że jest w ciąży.  Kiedy wówczas modliłem się nad Eleonorą, nagle zły duch zaczął przez nią krzyczeć: zabiję to dziecko, które jest w niej! Byłem bardzo zaskoczony, bo kobieta nie mówiła, że spodziewa się dziecka. Po modlitwie nie powiedziałem jej o tym, co usłyszałem.

Po czterech tygodniach Eleonora przyszła ponownie. Wracała od lekarza, który potwierdził jej przypuszczenia, że jest w ciąży. Pamiętam ten dzień i to, jak bardzo płakała. Była zrozpaczona, gdyż ma nieślubnego synka, niespełna pięcioletniego Krystiana. Mówiła, że nie może urodzić tego dziecka, że musi je usunąć: nie ma pracy, ojciec dziecka również, a jej matka  żyje z najniższej emerytury, która z ledwością wystarcza dla wszystkich. Przypomniały mi się wtedy słowa, które przez jej usta powiedział zły duch – zacząłem prosić Eleonorę, aby pozwoliła, bym jej pomógł w wychowaniu i utrzymaniu dziecka. Prosiłem tylko, by mi zaufała, a zobaczy, ile z takiej decyzji wypłynie dobra. – Może Pan Jezus uwolni cię od opętania? Niech będzie to naszą modlitwą – powiedziałem. Eleonora zgodziła się na moją pomoc. Urodziła synka, który na imię ma Charbel, bo temu  świętemu powierzyłem szczególną opiekę nad dzieckiem.

Kiedy po urodzeniu dziecka Eleonora przyszła z nim do mego domu przy Via Conziliazione 10, znów się nad nią pomodliłem. Ku wielkiej radości jej i mojej, mogłem jej powiedzieć: jesteś wolna, zły duch cię opuścił. Za wybór życia, wybór pełen miłości stałaś się wolna. Pan Jezus ofiarował Ci dary – wolność dla ciebie, nowe życie i kogoś, kogo kochasz i on cię będzie kochał, czyli nową miłość.

Dla mnie to zawsze szczęście spotkać ich i móc im pomóc. A nie miałem większej radości, gdy podczas ostatnich odwiedzin mały Charbel cały czas chciał być u mnie na rękach. Głaskał mnie rączkami po twarzy i non stop się śmiał, zbliżał do mnie swoją twarzyczkę, a mnie się wydawało,  jak by chciał mnie pocałować.

 

ZOBACZ ZDJĘCIA ZE SPOTKANIA

 

2 Comments

Leave a reply

Your email address will not be published.