Do Paryża – tylko dla Maryi (16.05.2017)

 
 
 

Ks. Jarek mówi, że spełnił w jakimś stopniu misję, jaką sobie wyznaczył, ponieważ bardzo chciał dotrzeć do tego szczególnego miejsca w Paryżu, jakim jest kaplica Cudownego Medalika. I był tam zaledwie 2 dni po 100 rocznicy objawień Matki Bożej w Fatimie: zawiózł obraz Matki Bożej Pompejańskiej, zakupił i poświęcił przy samym ołtarzu setki medalików. Ta misja wdzięczności dla Matki Bożej trwa, a jednym ze sposobów uczczenia Maryi w Jej wielki jubileusz są prowadzone przez ks. Jarosława przez cały maj rekolekcje w różnych krajach Europy.

  • Siłę do pełnienia tej misji daje mi Duch Święty – wciąż więcej i więcej – mówi ks. Jarosław. – Uświadomiłem sobie jedną istotną rzecz, sprawując Eucharystię w tym jakże ważnym miejscu – że z Częstochowy wiozę różańce, a z Paryża – medaliki. Gdy zacząłem ten miesiąc w Wiedniu na Kahlenbergu, myślałem o królu Janie Sobieskim – walczący mieli tam miecze i tarcze, by zwyciężyć człowieka. A ja mam „miecz” z Jasnej Góry, jakim jest różaniec i „tarcze”, jak ten Cudowny Medalik, aby zwyciężyć to, co jest karykaturą prawdziwej miłości, aby raz jeszcze zawalczyć wraz z Maryją o serce człowieka. Coraz lepiej zaczynam rozumieć, że trzeba jechać w różne miejsca, iść nawet do kilku osób, nawet do jednej, aby zawalczyć o nią dla Boga. Miłość wsparta modlitwą różańcową w oddaniu serca Matce Bożej jest jedynym ratunkiem dla obecnego świata. To jest nasza jedyna i prawdziwa misja, jeśli chcemy być chrześcijanami, a już nie mówię – kapłanami.
    Historię Cudownego Medalika i przyjścia Matki Bożej wielu zna lub może przeczytać na: http://www.chapellenotredamedelamedaillemiraculeuse.com/langues/polski/apparitions-et-la-medaille-miraculeuse-pl/
  • Zachwyciłem się, gdy siostra Dorota, opowiadając historię tego miejsca powiedziała, że w nocy z 18 na 19 lipca 1830 roku do Katarzyny Laboure przyszedł najpierw anioł, mówiąc: Katarzyno, idź szybko do kaplicy, bo zaraz do ciebie przyjdzie Matka Boża. Ona już do ciebie idzie…Długo myślałem w tej kaplicy, co mogła czuć w sercu Katarzyna. Była osobą bardzo skromną i małomówną. Tylko jej spowiednik i biskup Paryża wiedział, że spotkała Matkę Bożą, a współsiostry tylko się czegoś domyślały, bo miała w oczach tyle miłości i dobroci i bardzo dużo się modliła. W rękach wciąż trzymała różaniec, a Matka Boża dała jej medalik. Dlatego też chciałem zawieźć tam obraz Matki Bożej Pompejańskiej, która przekazuje różaniec – wyjaśnia ks. Jarosław.
    Ciało św. Katarzyny od wielu lat zachowuje wygląd osoby, która zasnęła. Nie jest sztywne. S. Dorota mówi, że tylko co jakiś czas siostry przebierają je w nowe szaty.
    Sprawowaną w kaplicy Mszę św., ks. Jarek ofiarował za wszystkich, do których Bóg go posłał i posyła i za samego siebie, o siłę do dalszej ewangelizacji. – Bo jak Maryja taką siłę da, to jeszcze niejednego będę mógł „uzbroić”. Siebie i innych, bo wilki nadchodzą. W owczej skórze. W pięknych ubraniach, miłym wyglądzie, z uśmiechem, czasem fałszywą delikatnością, a tak naprawdę serca mają zamknięte. Za nich trzeba się modlić. I prosiłem o to wczoraj w Paryżu – mówi ks. Jarek. – Może nie wszyscy uwierzą, ale pojechałem tam tylko na kilka godzin. Spędziłem je tylko w tamtej kaplicy. W Paryżu bylem wiele razy – teraz pojechałem tam tylko dla Niej. By Jej podziękować za wszystko, co otrzymuję, ale też przepraszać za wszystko, co mogło Jej sprawić ból. Nie widziałem wieży Eiffela, nie widziałem Sucre cer ani Notre Dame, ale za to jak nigdy poczułem miłość Matki. Klęczałem w miejscu, gdzie Ona przyszła do św. Katarzyny – stoi tam fotel, na którym Maryja usiadła. Dotknąłem tego fotela, chociaż nie wolno, mając tylko jedno pragnienie: abym zawsze wysłuchał każdego i abym zawsze dla drugiego miał czas. Św. Katarzyna tamtej nocy kilka godzin rozmawiała z Maryją – zastanawiałem się – o czym. Myślę, że również o nas, którzy kiedyś mieli żyć i żyli na tej ziemi, by zrozumieli, że Matka Boża wciąż przychodzi.

Ks. Jarek ma też inne skojarzenie z aniołem, zapowiadającym przyjście Maryi. Kiedyś dla swojego przyjaciela, włoskiego piosenkarza Giuseppe Cionfoli zrealizował teledysk do piosenki „Biały Anioł”, napisanej po śmierci Jana Pawła II. – Zaczyna się obrazem, gdy św. Jan Paweł jako młody papież wychodzi z samolotu. Idzie długo przez płytę lotniska – taki prawdziwy anioł, który mówił, że Ona nadchodzi. Obyśmy umieli przyjąć zaproszenie na spotkanie z Nią, zapowiedziane przez tego anioła – mówi ks. Jarek.

Wczoraj miał okazję poznać paryskie korki – by wyjechać ze stolicy Francji trzeba było 2 godziny. Ale już późnym wieczorem dotarł do francuskiego Metz, stolicy Lotaryngii. W czasach cesarstwa rzymskiego miasto to było jednym z głównych ośrodków Galii, bogacącym się na eksporcie wina. Jednym z najcenniejszych zabytków jest Bazylika św. Piotra z 380 roku – należąca do najstarszych kościołów w Europie.
Polskim akcentem w Metz jest pamiątkowa tablica ks. Wojciecha Rogaczewskiego, który działał dla polskiej emigracji od 1930 roku, będąc dziekanem na całą wschodnią Francję. W czasie wojny był zaangażowany we francuski ruch oporu, pomagał Polakom który znaleźli się we Francji. W roku 1943 został aresztowany przez gestapo, 16 marca 1944 zmarł w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Tablica ta znajduje się w kościele katolickim w Metzu. Jest na niej napis: „Za wiarę i ojczyznę”.
Reportaż z Kaplicy Cudownego Medalika w Paryżu – na naszym portalu.

(oprac. BRS)
16.05.2017

1 Comment

Leave a reply

Your email address will not be published.