Jan czy Jarosław?

 
 
 

Wczoraj obchodziliśmy wspomnienie św. Jana Ewangelisty. Dla ks. Jarosława to zawsze szczególny dzień, gdyż św. Jan Ewangelista jest jego patronem. Tak naprawdę to dzień jego imienin. Cieszy się zawsze, gdyż w zasadzie świętuje je sam ze świętym. Dlaczego? Ks. Jarek jest wcześniakiem, urodził się w siódmym miesiącu ciąży z poważną wadą serca. Był w ciężkim stanie i nikt w krakowskim szpitalu przy ul. Kopernika nikt nie dawał mu szans na przeżycie. Jego mama Barbara błagała wtedy Boga o cud, mówiąc: Jeśli mój synek przeżyje, oddam go Tobie, Boże. Tylko pozwól mu żyć. Poprosiła też księdza, by ochrzcił dziecko nadając mu imiona Jan Jarosław. Później, w gminnych metrykach wpisano odwrotnie.
– Wciąż wracało do mnie pytanie: Ja jestem naprawdę Jan czy Jarosław? Kiedy minęło tyle lat, coraz bardziej wydaje mi się, że bardziej jestem Jan. Przypomnijmy: pod krzyżem Jezus przekazał mu Maryję za matkę i Jan opiekował się Nią do czasu Jej Wniebowzięcia. Wiele razem podróżowali – mówi ks. Jarek. Kiedy wczoraj przybył do jednej z miejscowości w Beskidzie Żywieckim, zrobiono mu niespodziankę – w jednym z domów zastał kopię obrazu Matki Bożej z Niegowici, z którą wiele lat podróżował i która nadal peregrynuje w różnych częściach Europy. W tym domu za zgodą ks. proboszcza odprawił Mszę św. i pobłogosławił wino, jak to jest w tradycji w dniu św. Jana Ewangelisty. Zresztą o tym sam w reportażu opowiedział i poprosił, abyśmy pamiętali w modlitwie o tych, którzy nadużywają wina i innego alkoholu. Wspomniał też epizod sprzed kilku lat, gdy wiózł przez Polskę wizerunek Matki Bożej i zatrzymał się koło przydrożnego baru koło Dobczyc. O tym, co tam się wydarzyło również dowiecie się z reportażu.
(oprac. BRS)
28.12.2016


.

1 Comment

Leave a reply

Your email address will not be published.