Potrzebna modlitwa, rozsądek, miłość, odpowiedzialność (12.03.2020)

An unrecognizable small girl and her grandmother reading bible at home. Family and generations concept.
 
 
 
An unrecognizable small girl and her grandmother reading bible at home. Family and generations concept.

Bądźmy ostrożni w tym czasie tak trudnym. Miłość i roztropność domaga się też, abyśmy okazywali sobie więcej życzliwości i nie „wbijali gwoździa do trumny”.
Ks. Jarosław rozmawiając ze mną wczoraj telefonicznie, wyraził wielką nadzieję, że wszyscy z Katolickiego Stowarzyszenia Domów Modlitwy św. Charbela kierując się rozsądkiem nie będą się spotykać i przemieszczać, lecz pozostając w duchowej jedności modlić się w swoich domach. Dziwiliśmy się i gorszyli, że w Italii zamknięto kościoły w ramach przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się wirusów. Jednak w obecnym czasie każde zgromadzenie jest zagrożeniem. W niektórych świątyniach kapłani z roztropności przed udzielaniem Komunii św. myją ręce specjalnym środkiem w obawie, by nie przenosić wirusa. Udzielanie Eucharystii na rękę jest jeszcze większym zagrożeniem – to nie jest metoda. Jedyne rozwiązanie to małe grupy w świątyni i ludzie będący w odległości nie mniej niż półtora metra od siebie. Wiele osób może być nosicielami wirusa i nie mieć objawów choroby, a tym samym nawet nie wiedzieć, że mogą zarazić kogoś obok, kto ma słabsze zdrowie i będzie śmiertelnie zagrożony.
Dlatego dziś nasze domy powinny stać się domami modlitwy – o to prosi nas zapewne Pan Bóg.

Skoro rodzina jest pierwszym domowym kościołem, On pragnie, byśmy tam zaczęli modlić. Ks. Jarek mówi, że jeszcze 2 – 3 lata temu prześladowano go z powodu zakładania Domów Modlitwy św. Charbela. A chodziło o to, by w domach zaczęto wspólnie odmawiać przynajmniej Ojcze nasz i Zdrowaś Mario… Niech to będzie również naszym zadaniem. Ale nie na siłę, nie z przymusu. Przede wszystkim niech w naszych rodzinach panuje zgoda i miłość. Błagajmy Boga, by uchronił nas od tego, co stało się w Italii.
Odpowiedzialność jest dziś bardzo ważna – pomimo że w Polsce jeszcze jest stosunkowo mało zarażonych. Do końca jednak nie wiemy, jak jest w rzeczywistości. Jeżeli młodzież i dzieci mają pozostać w domach, to jest to wyraźny sygnał: pozostańcie w domach wszyscy.

Nie rozpisujmy się o tym, że jeden czy drugi uniknie epidemii bo jest wybrany, ale bądźmy roztropni. Miłość nakazuje, by chronić drugiego brata i siostrę.
Wczoraj zamknięto we Włoszech jeden z klasztorów – kwarantannie poddano kilkunastu zakonników w Rovigo.

Okazało się, że kilku z nich zostało zakażonych koronawirusem. Nikt przecież nie jest w stanie zapewnić, że wirus nie dotknie biskupów ani kapłanów. Jesteśmy w jednej łodzi. Modlitwa jest podstawą, ale niektórzy walczą dziś mocno o Eucharystię, z łatwością pozwalając sobie na osądzanie innych. Jak by sami więcej rozumieli. Bóg jest Miłością – nie czyńmy tego.
W wielu świątyniach w Polsce ludzie gromadzą się na błagalnej modlitwie. Zarządzono śpiewanie suplik. Niektórzy modlą się klęcząc.
Nic z tego, jeśli nie wrócimy do miłości i szacunku jeden wobec drugiego. Trzeba nam najpierw zabić tego wirusa, który nas podzielił we wszystkich strukturach społecznych. Nic się u Pana Boga nie uprosi bez pokornej miłości. Tego uczy nas Matka Najświętsza. I nie możemy mówić kazań, pisać – to nic, że jest wirus, nie bójmy się śmierci… Mamy przede wszystkim wesprzeć tego, który się lęka. Nie możemy nawet żartować, bo ktoś tam cierpi, a może nawet stracił już kogoś najbliższego – mówił wczoraj ks. Jarek. Powiedział mi też wczoraj, że modli się również za tych księży, jak ten, który na pytanie co sądzi o koronowirusie, jak mu przeciwdziała – uśmiechnął się i stwierdził, że kupi więcej terenu pod cmentarz…Inny, w podkrakowskiej ważnej parafii, po ufnej modlitwie błagalnej dzielił się z ludźmi swoją refleksją: „Może się sprawdza, to co kiedyś dawno, dawno opowiadał mój dziadek – że będzie taki czas, że na cmentarz będą nieśli mnóstwo trumien. Taka przyjdzie zaraza”… Kolejni wytaczają działa przepowiedni twierdząc, że spełniają się różne proroctwa lub sami uznają się za proroków. Jeszcze inni ze słońca, które przedwczoraj zaświeciło nad Rzymem zrobili hostię.

A ks. Jarek mówi na koniec: każdy musi kiedyś umrzeć. Ale też każdy chce żyć. To naturalne. Skoro bronimy każdego ludzkiego życia, to brońmy też własnego. Przez roztropność. Ale przede wszystkim przez miłość, która często leczy i broni od wszelkiej zarazy.
Barbara Rotter-Stankiewicz
(red.nacz, właściciel portalu padrejarek.pl)

Leave a reply

Your email address will not be published.