Szatanowi bardzo zależy, by podzielić rodziny ( 26.02.2018)

 
 
 

W niedzielę, drugim i zarazem ostatnim dniu rekolekcji w Mediolanie-Desio uczestniczyło dużo więcej osób niż w poprzednim. Wierni przybyli nie tylko z Mediolanu, ale i sąsiednich miast.

Modlitewne spotkanie o godz. 15 rozpoczęło się wyjątkowo inaczej niż zazwyczaj – wprowadzeniem do modlitwy było przybliżenie historii wizerunku Matki Bożej z Niegowici, który towarzyszył tym rekolekcjom. Przypomniano, ile miejsc nawiedził w Polsce, Italii i innych krajach. Natomiast na ekranie pokazano krótkie materiały filmowe z włoskich telewizji, przedstawiające pielgrzymkę tego wizerunku w 2008 roku do Medjugorie i w 2010 na Sycylię.
Po modlitwie rozpoczęła się nauka rekolekcyjna na temat obecnej sytuacji rodzin, a także walki, jaka toczy się o rodzinę, o jej kształt. Szatanowi bardzo zależy na tym, aby rodzinę podzielić, zniszczyć. Jesteśmy dzisiaj manipulowani – m.in wmawia się nam, że małżeństwo tworzyć mogą także 2 osoby tej samej płci. Ks. Jarosław mówił o zagrożeniach w nauczaniu dzieci i młodzieży, a także o działaniach we Włoszech, zmierzających do tego, aby wierzące rodziny czekające na adopcję miały na nią znikome możliwości. W Italii o wiele łatwiej mogą adoptować dziecko rodziny niewierzące. Nauka ks. Jarosława została poparta świadectwem pani Rafaeli, pragnącej zaadoptować kiedyś dziecko. Polecamy tę wypowiedź – ks. Jarosław tłumaczy ją na język polski.

Po nauce rekolekcyjnej odmówiono Koronkę do Bożego Miłosierdzia, po której rozpoczęło się nabożeństwo przebłagania. Wizerunek Matki Bożej Wniebowziętej Dobrego Początku – jak nazywa go ks. Jarek przeniesiono wśród wiernych i zatrzymano się obok obrazu Jezusa Miłosiernego. Wtedy ks. Jarosław zaczął wymieniać błagania i prosił Jezusa Chrystusa i Matkę Najświętszą o wybaczenie za różne odstępstwa, grzechy osobiste oraz profanacje.
Po tej modlitwie ks. Jarosław wraz z braćmi zakonnymi tamtejszej wspólnoty położył się krzyżem na posadzce świątyni – niektórzy z obecnych uczynili to samo, wielu klęczało i trwało w modlitwie w milczeniu dłuższą chwilę.
Potem odmówiono tajemnicę Różańca Świętego w intencji zmarłych i rozpoczęła się Msza św. W homilii ks. Jarosław odniósł się do Ewangelii wczorajszego dnia, mówiącej o spotkaniu Pana Jezusa z Samarytanką. – Jak Samarytankę również i nas Jezus prosi: mam pragnienie, pragnienie twojej bliskości i miłości – mówił ks. Jarosław.
Po kazaniu, podobnie jak w sobotę, poświęcił krzyże, które przynieśli na modlitewne spotkanie także ci, którzy uczestniczyli w rekolekcjach dopiero w niedzielę. Trzymając krzyże w rękach wszyscy wyznali wiarę. Po Komunii Świętej ks. Jarosław pobłogosławił kolejny nowy Dom Modlitwy św. Charbela nr 307, w mieście Como. Tworzą go rodzice z małym synkiem (ojciec nie mógł być obecny ze względu na grypę). Na koniec Eucharystii ksiądz udzielił wszystkim błogosławieństwa krzyżem misyjnym, kończąc te dwa dni rekolekcji.
Po Mszy św. nastąpiła adoracja Najświętszego Sakramentu oraz modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie. Po błogosławieństwie uroczyście wyrażono wdzięczność Matce Bożej przez śpiew, a ks. Jarek, bracia zakonni i małżeństwo, które miało zabrać obraz do swojego domu – ucałowali wizerunek. Ostatnim momentem było uroczyste przeniesienie obrazu z kościoła do samochodu. Lista tych, którzy będą przekazywać sobie niegowicki wizerunek nie tylko w Mediolanie, ale i w innych miejscowościach jest bardzo długa.
Wczorajsze uroczystości trwały ponad 4 godziny – potem ks. Jarosław wyruszył w drogę powrotną do Rzymu, gdzie dzisiaj powinien dotrzeć. Pamiętajmy o modlitwie w jego intencji, tym bardziej, że na drodze panują trudne warunki.
Podczas nabożeństw w ciągu ostatnich dni, ks. Jarek poświęcił wielu ludziom krzyż, którym błogosławili bliskich, sąsiadów, domy, ulice… Tak było w Turynie, na Kalabrii w Soverato, koło Pompei w Gragnano, a wczoraj w Mediolanie-Desio. Tylko w ostatnim tygodniu, by prowadzić modlitewne spotkania, celebracje i głosić nauki, pokonał około 3 tys. kilometrów.
– Nie robię tego, by wpisano mnie do księgi Guinnessa, nie mógłbym tego czynić i uczynić, gdyby nie siła, którą daje mi Chrystus – On niesie mi radość i dodaje sił. I dla Jezusa i Matki Najświętszej daję to wszystko, co mogę dać – mówi ks. Jarosław.
(oprac. BRS)

Leave a reply

Your email address will not be published.