W krzyżu jest moc, z której musimy czerpać (26.10.2018)

 
 
 

Zmierzając z Arlon w stronę Antwerpii ks. Jarosław zatrzymał się wczoraj w miejscowości Beanneux, w kolejnym najważniejszym sanktuarium maryjnym w Belgii. W roku 1985 odwiedził je papież Jan Paweł II. Historię tego miejsca prezentujemy na końcu naszego materiału.
Ks. Jarosław najpierw poprowadził Koronkę do Bożego Miłosierdzia w języku francuskim. O godz. 18 przewodniczył natomiast Mszy św. w miejscu objawień Matki Bożej. Na Eucharystię przyszło niewiele osób – byli to Polacy mieszkający i pracujący tam oraz Belgowie, dlatego też tłumaczył na język francuski ks. Aleksander, Polak pracujący w tamtejszej diecezji. Jest on również kapelanem więzienia, uczy też w szkole. Fragmentów kazania zarejestrowanego przez Charbel TV można posłuchać na naszym portalu.

Po Mszy św. ks. Jarek udzielił błogosławieństwa krzyżem misyjnym, wyjaśniając dlaczego przez cały czas ten krzyż nosi i nim błogosławi. – Pragnę bowiem przypomnieć sobie i tym, których spotykam, że w krzyżu jest potężna moc, z której musimy czerpać. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy jesteśmy tak bardzo naznaczeni cierpieniem – tłumaczył. Jak zawsze udzielił też błogosławieństwa olejem św. Charbela.
Po Mszy św. ks. Jarek długo nie mógł wyjść z sanktuarium, ponieważ wiele osób chciało z nim rozmawiać.
Miłym zaskoczeniem dla wszystkich była wiadomość od ks. biskupa Stanislava Stolarika z Rożnavy, który napisał: „Jarku, pozdrawiam serdecznie ciebie i wszystkich, oraz kolejny raz przekazuję swoje błogosławieństwo dla wszystkich w krajach Beneluksu”
– Na noc zatrzymałem się w pobliskim pensjonacie koło sanktuarium,niecałe 100 m od miejsca objawień. Naprawdę jestem zadziwiony, że nie ma tu ani krzyża, ani żadnego znaku religijnego. Dlatego ucieszyłem się, że noszę swój krzyż…i innym przypominam ten znak. Kiedy wszedłem do pensjonatu w sutannie i z krzyżem na piersiach, wszyscy patrzyli się na mnie z ogromnym zdziwieniem. Tym bardziej będę chodził z tym krzyżem – mówi ks. Jarosław i zachęca innych, by nosili znaki religijne.
Dzisiaj o godz. 8.40 ks. Jarek będzie sprawował Mszę św. w kaplicy Objawień Matki Bożej. Obejmie modlitwą wszystkich, którzy należą do Domów Modlitwy, chorych i cierpiących, a w szczególności ofiarodawców, pomagających utrzymać nasz portal. Przed opuszczeniem Beanneux zarejestruje katechezy w języku polskim i włoskim. Zostaną one wyemitowane na naszym portalu jutro o godz. 17, powracamy bowiem do sobotnich katechez. Prosiło o to wiele osób, rozpoczynamy więc od jutra, z miejsca objawień maryjnych.
(oprac. BRS)

Objawienia maryjne w Banneux
W niedzielę 15 stycznia 1933 r., dwanaście dni po objawieniach w Beauraing, Matka Boska ukazała się jedenastoletniej Marietcie Beco. Działo to się w Banneux. Maryja przedstawiła się jako Matka Ubogich, która przychodzi ulżyć cierpieniu ludzi wszystkich narodów. Wskazała także dziewczynce cudowne źródło.
Marietta Beco wychowała się w ubogiej rodzinie. Urodziła się 25 marca 1921 r. w Banneux. Była najstarszą z siedmiorga rodzeństwa. 15 stycznia wieczorem Marietta wyglądając przez okno w domu zobaczyła świetlistą postać unoszącą się nad ogrodem. Zawołała swoją matkę, która przebywała w pokoju obok. Ta jednak gdy przyszła, nie zobaczyła nic szczególnego, a już na pewno nie kobietę w bieli. Zadrwiła nawet z córki: „Może to i Najświętsza Panienka!”.
Marietta jednak przyjęła te słowa zupełnie poważnie. Chwyciła różaniec i chciała wybiec do ogrodu, jednak matka nie pozwoliła jej wyjść. Wyśmiała dziewczynkę, tak jak jej rodzeństwo, kiedy mała opowiedziała już całej rodzinie o dziwnym zjawisku. Tylko ojciec Julien Beco zaczął się nad tym zastanawiać, świadom, że nie są zbyt religijni i dziecko nie miało powodu, żeby wymyślać coś takiego. Następnego dnia Marietta po raz pierwszy od dwóch miesięcy poszła do szkoły. O tym co widziała opowiedziała najlepszej przyjaciółce i razem poszły opowiedzieć o zdarzeniu proboszczowi.
Marietta od chwili, gdy widziała świetlistą postać bardzo się zmieniła. Zaczęła przykładać się do nauki religii, chodziła do szkoły. Codziennie także chodziła do kościoła w Banneux, choć do tej pory sprawy wiary nie były dla niej ważne. 18 stycznia 1933 roku Maryja ukazała się powtórnie. Marietta, kiedy ją zobaczyła, rzuciła się na kolana i zaczęła się modlić. Postać jakby schodziła do niej z nieba, robiła się coraz większa, aż stanęła przed nią. Ojciec dziewczynki, choć nie widział postaci, uważnie obserwował córkę. To co zobaczył wstrząsnęło nim do głębi. Pobiegł po proboszcza, ale go nie zastał. Przyprowadził więc jednego z sąsiadów z synem. Wszyscy trzej dotarli na miejsce, gdy Marietta wyszła już na drogę, mówiąc, że Ona ją wzywa.
Pani zaprowadziła dziewczynkę nad strumyk i kazała włożyć dłonie do wody. Był mróz, ale Marietta zrobiła to, czego od niej oczekiwała Matka Boża. Wtedy Maryja powiedziała dziecku, że ten strumień należy do Niej i zniknęła.Tego wieczoru rodzinę Beco odwiedził proboszcz, który już wiedział o objawieniu. Omówił to z jej ojcem, przekonanym, że córka oglądała Najświętszą Panienkę. Oto on, który nie był w kościele od wielu lat, uzgodnił z proboszczem, że następnego dnia odwiedzi go, aby się wyspowiadać i przyjąć Najświętszy Sakrament.
19 i 20 stycznia Marietta ponownie widziała Maryję. Teraz towarzyszył jej nie tylko ojciec, ale też więcej osób. Podczas tych objawień Matka Boża przedstawiła się jako Królowa Ubogich, a także przekazała dziewczynce, że lodowaty strumień, w którym wcześniej zanurzała ręce ma za zadanie ulżyć cierpiącym ze wszystkich narodów. Wyraziła również życzenie, żeby w Banneux stanęła kapliczka.
Na kolejne widzenie mała wizjonerka musiała długo poczekać, znosić drwiny i upokorzenia innych dzieci, kiedy modliła się w ogródku i czekała na Maryję. 11 lutego, w rocznicę objawień z Lourdes, Marietta ponownie zobaczyła Matkę Bożą, która zaprowadziła ją nad strumień i powiedziała, że przybyła ulżyć cierpiącym. Po tym objawieniu Marietta zapragnęła przystąpić do Pierwszej Komunii. 15 lutego dziewczynce po raz pierwszy towarzyszyła jej matka Louise. Marietta prosiła Najświętszą Panienkę o jakiś znak, ale ta tylko się uśmiechała i powiedziała: „Wierzcie we mnie, ja uwierzę w was”. Potem przekazała jej jeszcze tajemnicę, przeznaczoną jedynie dla niej i kazała się modlić. 20 lutego Maryja ponownie poleciła dziecku iść nad strumyk i dużo się modlić.
Ósme objawienie miało miejsce 2 marca. Było to ostatnie z objawień, podczas którego kobieta w bieli powiedziała Marietcie, że jest Matką Zbawiciela, Matką Boga.
Wydarzenia po objawieniach w Banneux
Zakończenie objawień dało początek niekończącym się sporom. Lokalna społeczność wątpiła, czy dziewczynka rzeczywiście coś widziała. W ich osądzie nie była tego godna. Marietty nie wsparł także proboszcz, gdyż zgodnie z zaleceniami Kościoła wolał nie zabierać w tej sprawie głosu.
Mimo to kapliczkę, o którą prosiła Maryja ufundowano już 15 sierpnia 1933 r. Biskup diecezji poparł konsekrację tej kaplicy, ale nie wypowiedział się w kwestii objawień.
W styczniu 1935 r. metropolita Belgii, kardynał Joseph E. Van Roey, powołał komisję mającą zbadać sprawę objawień. Dziewczynę męczyło ciągłe odpowiadanie na bolesne pytania. Kiedy wspominała to później, żałowała, że komukolwiek powiedziała o objawieniach: „Gdybym przewidziała wszystko, co mnie czeka, niczego bym nie powiedziała”. Objawienia formalnie uznane zostały przez bp. Kerkhofsa w1949 roku.

Leave a reply

Your email address will not be published.