PADRE JAREK

Sobota u Matki Bożej w Medjugorie też pełna była modlitwy. Pomimo że ks. Jarosław wrócił z Drogi Krzyżowej na Kriżowac na nocleg około 2 w nocy, już o 6 rano, jak zapowiedział, udał się pod tzw. Błękitny Krzyż przy Górze Objawień, aby odmówić modlitwę różańcową. Była ona również transmitowana – (można odtworzyć). Różaniec odmawiał po polsku i po włosku. Wielu łączyło się na tej wspólnej modlitwie. O godz. 7 i 8 sprawował Msze św. dla Polaków i Włochów. transmitowane przez internet. Przed południem ks. Jarek polecał w kościele św. Jakuba raz jeszcze wszystkie intencje, które przywiózł, i które wiele osób nadesłało drogą internetową. Jak mówi – wszystko popłynęło do nieba. Niebawem dostaniecie odpowiedzi…
O godz. 12 odmówił modlitwę Anioł Pański przed kościołem św. Jakuba , udzielił wszystkim błogosławieństwa, ale to nie wystarczyło… Postanowił transmitować jaszcze modlitwę z kościoła, przy figurze Matki Bożej, a na koniec – przy białej statui Królowej Pokoju przed kościołem. Było kolejne błogosławieństwo i śpiew Ave Maryja, do którego przyłączyła się pielgrzymująca Chorwatka. A kiedy transmisja się już skończyła, do ks. Jarosława podszedł mężczyzna w białej koszuli, z chustką na głowie osłaniającą przed słońcem, i powiedział: Znam księdza, oglądam w internecie, chciałbym zrobić sobie wspólne zdjęcie i prosić o błogosławieństwo. Ks. Jarek zrobił to, o co go poprosił pielgrzym. Gdy położył rękę na jego głowie – usłyszał: Ja też jestem księdzem z Polski, proboszczem i mam 29 lat kapłaństwa. – Powiedziałem, że to dla mnie kolejny cudowny znak Matki Bożej. Kończę bowiem swój czas modlitwy dziękując za 30 lat kapłaństwa, dlatego proszę na dalsze lata o Twoje błogosławieństwo. I tak się stało…
Ks. Jarosław zmęczony, lecz bardzo radosny wyjechał już z Meedjugorie w stronę Polski. Po 300 km zatrzyma się na 3-4 dni w misji Katolickiego Kościoła Narodowego w Chorwacji. Misję prowadzi ks. Andriej, Chorwat, należący do naszego prezbiterium.