Św. Charbel przyszedł do wspólnoty w Działoszynie

 
 
 

Zgodnie z planem ks. Jarosław całą niedzielę spędził w Działoszynie w parafii św. Marii Magdaleny w archidiecezji częstochowskiej. Działoszyn leży 40 km od Częstochowy, parafia liczy ok. 3,5 tys. wiernych. Pracuje w niej dwóch kapłanów: proboszcz i wikariusz, jest też były proboszcz, ks. kanonik na emeryturze. O godz. 9 ks. Jarek przewodniczył Mszy św. Na ołtarzu położył relikwie św. Jana Pawła II i św. Charbela – i jak zwykle – jego wizerunek. Dla wielu ludzi było zupełnie czymś nowym poznanie św. Charbela. Ks. Jarosław mówił:  Dziś do waszej wspólnoty przyszedł św. Charbel, aby was pobudzić do jeszcze większej miłości i dobroci. W głównym ołtarzu świątyni mieści się przepiękny krzyż z Jezusem Ukrzyżowanym. Dlatego mocno podkreślał: Stajemy pod krzyżem z Matką Bożą i świętymi, i z tym dla was nowym – o. Charbelem…

Widać było, że te słowa trafiały do serc słuchaczy.

Ks. proboszcz Jan Skibiński witał ks. Jarosława na każdej Mszy św. i dziękował za przybycie. – Podczas ostatniej, wieczornej Eucharystii ks. proboszcz stwierdził, że ten dzień na długo pozostanie w pamięci parafian. Mówił , że wyspowiadał wiele  osób, ale kiedy widział mężczyzn, którzy podczas kazań wycierają łzy, wiedział, że trafiam do ich głębi, bo gdy mężczyzna płacze, to musi się dziać coś wielkiego.

Podczas całego dnia wygłosił kazania na kilku Mszach św. nie tylko w samym Działoszynie, ale i w kaplicy wyjazdowej w jednej z miejscowości obok. Tam poświęcił stułę, ofiarowaną przez mieszkańców. Wszędzie mówił o św. Charbelu i o tym, jak założyć Dom Modlitwy. Po mszy św. o godz. 11.30 w kościele  w Działoszynie poprowadził nabożeństwo uwielbienia i dziękczynienia z prośbą o uzdrowienie i uwolnienie, a po nim przewodniczył procesji z Najświętszym Sakramentem wokół świątyni. Po procesji odmówił modlitwę za wstawiennictwem św. Charbela i pobłogosławił wszystkich olejem z Libanu.

Pomimo że część parafian uczestniczyła tego dnia w dwóch Mszach pogrzebowych, świątynia na modlitwie o uzdrowienia i uwolnienia była pełna. Przyszło bardzo wielu młodych ludzi i dzieci. -Byłem wzruszony, gdy podeszła do mnie grupa z Kielc i innych miejscowości. To były osoby, które widziałem po raz pierwszy,  a które śledzą przez internet moje pielgrzymki i katechezy  i zapragnęły przyjechać do Działoszyna – mówi ks. Jarek. – Podeszła też młoda kobieta, która szeptała mi coś do ucha, a potem mnie objęła i płacząc wykrztusiła: dziękuję, a potem pocałowała mnie w rękę. Zapytałem, co się stało? – Chciałam popełnić samobójstwo. Już więcej nie chcę o tym myśleć. Dziś zrozumiałam, że mam po co żyć – odpowiedziała.

Ks. Jarek przewodniczył też po południu nabożeństwu majowemu i wygłosił kazanie o Matce Bożej. Gdy już miał odjechać ks. proboszcz „wyprosił”, by przyszedł choć na chwilę na spotkanie katolickiego stowarzyszenia. Zgodził się… Kiedy opuszczał parafię  było już po godz. 19.

To był kolejny piękny dzień tej ewangelizacji i pielgrzymowania dla Chrystusa i z Chrystusem.

(oprac. BRS)

30.05.2016

[peg-gallery album=”http://picasaweb.google.com/data/feed/api/user/103913296185050351121/albumid/6290199635332369937?alt=rss&kind=photo” ]

 

Leave a reply

Your email address will not be published.